Fragment książki:W futbolu od pokoleń funkcjonują różne utarte przekonania, co sprawia, że innowacja jawi się wpływowej mniejszości jako coś niewłaściwego. W każdym zespole stosuje się jakiś rodzaj inżynierii społecznej; ewentualny wzór na wartość lub potencjał piłkarza musi uwzględniać naturę współczesnego futbolisty.
Bill Beswick, psycholog sportu, który zdobył znaczącą pozycję, pracując ze Steve’em McClarenem w Middlesbrough, Manchesterze United i reprezentacji Anglii, twierdzi: „Musimy zmienić kulturę, zamiast tym, co ludzie robią, wypada się zająć samymi ludźmi”. Jego spostrzeżenia są pełne nieuniknionych emocji; to biegunowe przeciwieństwo zimnych pewników głoszonych przez ruch analityczny. Uwagi Beswicka rzucają wyzwanie anemicznym algorytmom oraz przekonaniu, że badacz winien być bezstronny:
– Ośmioletni chłopczyk, wysiadłszy z samochodu ojca, gna na boisko, bo gra sprawia mu frajdę. Potem zdobywa niemałe umiejętności. Uczęszcza do klubu i ludzie zaczynają go inaczej traktować. Wszyscy podają mu piłkę, bo jest najlepszym zawodnikiem. Trener drużyny do lat dziesięciu mówi: „Wiem, że powinienem go szkolić, ale chcę wygrywać”. Stopniowo zaczyna być postrzegany nie jako dzieciak, ale jako pięciopokojowa willa. Nawet jeśli w rodzinie jest troje innych dzieci, to wloką się za mamą i tatą, żeby obejrzeć, jak trenuje Złoty Chłopiec. Mogą się zdarzyć dwie rzeczy. Dzieciakowi nie udaje się zostać piłkarzem. Ma piętnaście lub szesnaście lat i pozostawiono go w rozpaczy, głęboko zranionego. Albo udaje mu się zostać piłkarzem. Jest jednym z tych, którzy wciągnąwszy powietrze, przekraczają tę białą linię. Jest jednym z tych, którzy podjęli decyzję, co zrobić ze swoim życiem. Podpisawszy pierwszy duży kontrakt, zostaje osiemnastoletnim milionerem. Wszystkie dzieciaki, które zostawił w tyle, po meczu czekają na niego na parkingu. Kocha piłkę, ale otacza go mnóstwo ludzi. Wszyscy czegoś od niego chcą. Jakie ma szanse? Chodzi o to, czy upora się z presją. Niepokoje trenera mogą zabijać graczy. Jeśli naszemu dzieciakowi dopisze szczęście, to choć niekoniecznie będzie największy czy najszybszy, będzie miał najlepsze nastawienie. Boiskowa sprawność wynika z nastawienia. Nie będzie rozpamiętywał niepowodzeń. Wszyscy wielcy sportowcy toczą wewnętrzną walkę, zmagają się z utratą wiary w siebie, ale wychodzą z tej walki obronną ręką. Dlatego powiadam, że nazywanie jakiegoś dzieciaka utalentowanym jest bardzo niebezpieczne.
Książka „Ludzie znikąd. Nieprzenikniony świat skautów piłkarskich”, wydana pod patronatem DevilPage.pl, dostępna jest na www.idz.do/ludzieznikad-devilpage w promocyjnej cenie 29,53 zł.