W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Ander Herrera w meczu z Sevillą wrócił do gry po ostatnich perypetiach z kontuzjami. Hiszpański pomocnik Manchesteru United na boisku wytrwał jednak zaledwie kwadrans.
» Ander Herrera cieszył się powrotem do gry tylko przez kwadrans
Herrera z powodu urazu mięśniowego opuścił ostatnie trzy tygodnie meczów Czerwonych Diabłów. W Andaluzji wybiegł na boisko w podstawowym składzie. Po próbie efektownego zagrania piętką w polu karnym złapał się jednak za nogę, usiadł na boisku i poprosił o zmianę.
– Myślę, że to poważna kontuzja. Lekarze powiedzieli w sobotę, że jest w pełni sprawny. Trenował w sobotę, niedzielę i poniedziałek. Wyglądał dobrze – tłumaczył po meczu Jose Mourinho.
– Sposób jego gry, kiedy przebywał na boisku, jego intensywność, jest tylko możliwa, kiedy jesteś zdrowy. Ander sporo naciskał na rywala, robił to wysoko. Zaczęliśmy mecz, nie oddając ani centymetra Everowi Banedze.
– Później było to zagranie piętką, które spowodowało skurcz w obszarze mięśniowym, z którym miał problem ostatnio – dodał Mourinho.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (6)
Klimaa: Ten sezon musi być dla niego wielkim rozczarowaniem - rok temu brylował a teraz kontuzje i słabsza forma..no cóż mam nadzieję że zobaczymy jeszcze w tym roku starego Hiszpana!
Quahadron: Mówcie co chcecie, ale Ander przez 17 minut naprawdę w porządku grał. To podanie do Sancheza.. później w meczu właśnie takich zagrań brakowało.
IMMM: Strasznie mi go szkoda. Mou go zupełnie na boczny tor odstawił, a teraz odnawiająca się kontuzja.. widać było jego frustracje. A na LM taki piłkarz by się przydał wybiegany z serduchem, może grać na tzw plaster tak jak to miało miejsce z Hazardem rok temu.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.