José Mourinho we wtorkowy wieczór spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej poprzedzającej konfrontację Czerwonych Diabłów z Sevillą w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
» Podopieczni José Mourinho we wtorkowe popołudnie dotarli do Hiszpanii
Portugalczyk wypowiedział się między innymi na temat szans swojego zespołu na końcowy triumf w Champions League.
Czy obecny skład Manchesteru United posiada jakieś cechy wcześniej prowadzonych przez pana zespołów?
– Wygrałem Ligę Mistrzów z bardzo młodym zespołem Porto. Wielu z tamtych zawodników grało wówczas w Champions League po raz pierwszy w karierze. Później odniosłem sukces z Interem, który był zupełnym przeciwieństwem. Mieliśmy wielu graczy powyżej 30. roku życia z bogatym doświadczeniem związanym z grą na najwyższym poziomie. Myślę, że ten skład jest gdzieś pośrodku. Mamy niektórych piłkarzy z doświadczeniem, innym go brakuje. Zwykle mówię, że marzenie związane z grą w Lidze Mistrzów rozpoczyna się od ćwierćfinałów. 1/8 finału wciąż oznacza długą drogę do przebycia. W ćwierćfinałach drużyny, które nie są uważane za faworytów, czyli na przykład my, uświadamiają sobie, iż wszystko jest możliwe. W tej chwili musimy się skupić tylko na bardzo trudnym przeciwniku. Pierwszy mecz o niczym nie decyduje, lecz jest niezwykle istotny.
Paul Pogba wziął udział w porannym treningu. Czy może pan udzielić informacji o stanie jego zdrowia? Czy jest gotowy, by zagrać od pierwszej minuty?
– "Otworzyłem" tę część treningu, której zwykle nie "otwieramy". Normalnie pokazujemy tylko rozgrzewkę i pierwsze najprostsze ćwiczenia. Tym razem kamery towarzyszyły nam całkiem długo. Widzieliśmy piłkarzy w sytuacjach, gdzie w grę wchodziła rywalizacji. Kiedy jakiś zawodnik bierze udział w tej części treningu, zwykle oznacza to, że jest gotowy. Widzieliście, że w zajęciach wzięli udział ludzie, którzy nie wystąpili w spotkaniu z Huddersfield, czyli Pogba, Valencia, Rashford czy Herrera. Można na to spojrzeć w obiektywny sposób.
Kiedy dołączył pan do Manchesteru United, zespół nie był uprawniony do gry w Lidze Mistrzów. Wiemy, że ponowne zwycięstwo w tych rozgrywkach jest jednym z pana celów. Jak bardzo jest pan zmotywowany na ten konkretny mecz? Jak bardzo jest pan zadowolony z transferu Alexisa Sáncheza?
– Mogliśmy poczekać do letniego okna transferowego, ale zdecydowaliśmy, że pozyskamy Alexisa już teraz. Kiedy nie mogliśmy grać w Lidze Mistrzów, wiedzieliśmy, że pozostajemy Manchesterem United. Udział w tych rozgrywkach jest jednak wielką sprawą. Było mi trudno zmotywować piłkarzy do udziału w rozgrywkach, w których nie chcieliśmy grać [Liga Europy]. Dzięki wygraniu tego trofeum, teraz możemy brać udział w Lidze Mistrzów. Jesteśmy zmotywowani. Zawsze chcemy grać przeciwko najlepszym rywalom. Alexis Sánchez dołączył do nas między innymi dlatego, że chciał grać w Lidze Mistrzów.
Czy faza pucharowa Ligi Mistrzów jest czasem, w którym Alexis Sánchez powinien zdominować mecze i udowodnić swoją wartość?
– Myślę, że to nie fair, by rozmawiać o odpowiedzialności spoczywającej na jednym zawodniku. Nie podoba mi się też sposób myślenia, w którym piłkarz wart określoną kwotę nie ma takiej samej odpowiedzialności, jak ktoś warty trzy razy więcej. Odpowiedzialność spoczywa na wszystkich. Kiedy wybieram skład, nie patrzę na wiek, zarobki czy kwotę transferu.
Pański zespół ma przed sobą dwa bardzo trudne spotkania. W jaki sposób na osiągnięcia drużyny w tym intensywnym okresie wpływają kontuzje?
– Mamy przed sobą dużo więcej ważnych meczów. Są to tak istotne spotkania, że musimy podchodzić do każdego z osobna. Kiedy graliśmy z Huddersfield, nie oszczędziliśmy nikogo na starcie z Sevillą. Zagraliśmy tymi zawodnikami, którzy byli dostępni. Nie wystąpił tylko David de Gea, ale nie dlatego, że go oszczędzaliśmy. Chodzi o to, że mamy wiele szacunku dla reprezentanta Argentyny i chcemy, żeby był gotowy na zbliżające się Mistrzostwa Świata w Rosji. W każdym meczu dajemy z siebie wszystko i jutro będzie podobnie. Dopiero po ostatnim gwizdku zaczniemy myśleć o kolejnym rywalu.
Wrócił pan do kraju, w którym wygrał pan wiele trofeów...
– Tylko trzy.
... Sevilla to ważne dla pana miasto, ponieważ tutaj wygrał pan Puchar UEFA z FC Porto w 2003 roku. Jakie ma pan wspomnienia związane z tym krajem i tym miastem?
– Ponieważ jesteś Portugalczykiem, jesteś dla mnie miły i powiedziałeś, że było to wiele trofeów. Nie było ich wiele. Tylko trzy. Zwłaszcza dwa z nich reprezentują więcej, niż liczba zdobytych pucharów. Przybyłem tutaj w trudnym momencie dla mojego zespołu. Nasz największy rywal dominował w kraju. Zdobycie mistrzostwa wiele dla nas znaczyło. Puchar UEFA w Sevilli w 2003 roku także był wyjątkowy. Po raz pierwszy grałem w europejskich pucharach. Do tego miałem bardzo młody zespół. Samo dojście do finału wiele dla nas znaczyło. Jeśli pamięć mnie nie zawodzi, odniosłem kilka wielkich zwycięstw przeciwko Sevilli. Zdarzało mi się także przegrać. Nie jestem osobą, która rozpamiętuje przeszłość. Ważne jest to, co stanie się na jutro i za dwa tygodnie na Old Trafford. Oba zespoły są dobrze wyważone i dlatego oceniam szanse obu stron po równo. Damy z siebie wszystko i jesteśmy pewni, że na przestrzeni dwóch spotkań jesteśmy w stanie awansować.
Przy okazji wcześniejszego pytania wspomniał pan o Sergio Romero. Kiedy będziemy mieli okazję zobaczyć go w akcji? Jak pan ocenia jego pracę? Jakie są jego opcje na kolejny rok?
– To naprawdę dobre pytanie. Wolę bardziej skupić się na zespole, niż na pojedynczych zawodnikach. Moim priorytetem jest drużyna. Chcę, by wszyscy piłkarze byli gotowi. De Gea mógł grać w ostatnim meczu, ale go nie wystawiłem. Mamy trzech dobrych bramkarzy. Nawet jeśli na szali będzie leżał talent jakiegoś gracza, to dobro zespołu zawsze będzie dla mnie priorytetem. Każdego dnia spoczywa na mnie taka presja.
Piłkarze Sevilli określili Manchester United jako faworyta tej rywalizacji. Co pan o tym sądzi? Chciałbym też zapytać, czy według pana jest możliwe powtórzenie wyniku 6:2, który osiągnął pan tutaj z Realem Madryt? Czy może okoliczności są zupełnie inne?
– Nie sądzę, by możliwe było strzelenie Sevilli sześciu goli, choć Betis strzelił pięć. Mogą to zrobić ewentualnie Real Madryt czy Barcelona z Ronaldo i Messim. Starcie z Betisem było wyjątkowe, ponieważ były to derby. Zwykle Sevilla jest jednak bardzo dobrze zorganizowana w defensywie. Montella jest Włochem, więc wie, jak się bronić. Odległości między piłkarzami są bardzo małe. W Anglii jest inaczej. Nastawienie ekspertów odnośnie skrzydłowych i pomocników jest inne. To chyba kwestia generacji. Piłkarze Sevilli mogą być mili i wskazywać nas jako faworytów, ale to nic nie znaczy. Rywale dysponują dobrymi piłkarzami i mocnymi zespołem. To klub, który uwielbia pucharowe starcia. Motywacja jest przez to jeszcze większa.
Jak ważne jest dla pana wyeliminowanie Sevilli? Wówczas Manchester United mógłby być postrzegany jako jeden z kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów.
– Jak wcześniej powiedziałem, każdy zespół, który osiągnie ćwierćfinał, może zdobyć puchar. Nie oczekiwałem końcowego sukcesu z Porto czy Interem. Nie zmienimy tego, że jedne zespoły są bardziej gotowe do zwycięstwa od innych. Od ćwierćfinałów wszystko jest jednak możliwe.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.