Latem 2003 roku, Ronaldinho był o krok od podpisania kontraktu z Manchesterem United. Brazylijczyk w tamtym czasie typowany był na najlepszego piłkarza, więc strata gwiazdy Canarinhos na rzecz Barcelony była dość bolesna dla wszystkich związanych z Czerwonymi Diabłami.
» Anglik nie kryje lekkiego rozczarowania, że nie mógł zagrać w jednej drużynie z Ronaldinho
Niepowodzenie w ściągnięciu gracza PSG ekipa sir Alexa Fergusona powetowała sobie kupnem Cristiano Ronaldo, który parę lat później sięgnął po Złotą Piłkę, grając jeszcze w Manchesterze.
Za problemy w negocjacjach przy transferze Ronaldinho, sir Alex Ferguson obwinił ówczesnego dyrektora wykonawczego MU, Petera Kenyona, który niedługo później odszedł do Chelsea Londyn.
W środę popołudniu, Paul Scholes udzielił wywiadu dla RoM w imieniu Enterprise Rent-A-Car, w którym opowiedział o nieudanym transferze brazylijskiej legendy.
- Myślę, że Ronaldinho był wtedy bliski podpisania umowy z United. Jeśli tak by się stało, na pewno cieszyłbym się z wspólnej gry z nim. Był genialny. Pamiętam ten czas, udaliśmy się na przedsezonowe tournee do USA, wyglądało że podpisze z nami kontrakt, a ostatecznie wylądował w Barcelonie, z którą graliśmy później towarzyskie spotkanie. Ponieważ nie trafił do naszej drużyny, każdy chciał mu nabić parę siniaków na nogach, jednak nie mogłeś nawet się zbliżyć do niego. Genialny piłkarz, bardzo chciałem zobaczyć go w United, jednak tak się nie stało.
Scholesa co prawda ominęła wspólna gra z Brazylijczykiem, jednak przez całą piłkarską karierę wiele razy miał okazję grać z topowymi piłkarzami, ale Scholesy postanowił wyróżnić Ryana Giggsa.
- Grałem z genialnymi piłkarzami - naprawdę wieloma - jednak Ryan był jedynym, który mógł sobie poradzić ze wszystkim. Można było po prostu podać do niego, szczególnie w spotkaniach o stawkę w rozgrywkach europejskich, a on potrafił minąć 5, 6 rywali i wprawić kibiców w ekstazę. Długowieczność kariery również była wyjątkowa, nie tylko jego umiejętności. Grać w piłkę tak długo, w dodatku pod koniec kariery jako środkowy pomocnik. Był genialny. Był niewiarygodny, nie z tej ziemi!
Jeśli chodzi zaś o najtrudniejszych rywali, Scholes twierdzi, że nigdy nie było jednego konkretnego gracza z którym uwielbiał pojedynki 1na 1, jednak przyznał iż Patrick Vieira był najtwardszym przeciwnikiem.
- Chciałem wygrywać każdy mecz. Nie obchodziło mnie, kto grał po drugiej stronie. Nigdy nie żywiłem specjalnej niechęci do kogoś. Vieira miał najdłuższe nogi na świecie, długie i masywne, dużo biegał - ciężko się grało przeciwko niemu. To były dobre dni - zakończył Anglik.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.