Bilić: Zostaliśmy podwójnie skrzywdzeni

Menadżer Młotów domagał się rzutu karnego dla swojego zespołu oraz anulowania bramki, którą zdobył Anthony Martial.

- To zawsze są trudne decyzję, nie chcę sprowadzać tego spotkania do rozmowy o sytuacjach kontrowersyjnych. Było ich jednak kilka, szczególnie przy ewentualnych zagraniach ręką. Było to jednak spowodowane tylko obecnością 75 tysięcy ludzie na stadionie, w rzeczywistości Manchesterowi United nie należał się rzut karny - powiedział Bilić.

- Dwie kluczowe decyzje to rzut karny za faul na Payecie oraz sytuacja bramkowa. Uważam, że każdy postronny widz przyzna, że to powinna być jedenastka. Rojo wykonał wślizg i podjął ogromne ryzyko. Być może nie było to brutalne wejście, ale kwalifikowało się jako faul. Potem przy wyrównaniu sfaulowano naszego bramkarza, ale sędziemu było trudno to dostrzec. Piłka nie była nawet blisko Schweinsteigera.

- Gdyby nie doszło do tego kontaktu, to bramka by nie padła. Był to trudny mecz dla sędziego i dlatego nie mam do niego pretensji, ale moim zdaniem te dwie kluczowe sytuacje zostały zinterpretowane na naszą niekorzyść.

- Teraz na papierze to my jesteśmy faworytami. Zabrakło nam nieco szczęścia i nie daliśmy rady wywalczyć awansu już dzisiaj. Jesteśmy jednak bardzo pewni siebie, a dodatkowo kilku piłkarzy wróci po kontuzjach. Moi gracze będą w jeszcze lepszych nastrojach, gdyż prezentują bardzo dobry futbol - podsumował Chorwat.