Louis van Gaal nie krył rozczarowania po tym, jak jego podopieczni roztrwonili dwubramkową przewagę i ostatecznie zremisowali z Newcastle 3:3.
» Louis van Gaal żałuje niewykorzystanych sytuacji w spotkaniu z Newcastle United
Holender odniósł się także do sytuacji, w której Mike Dean podyktował rzut karny za faul Chrisa Smallinga we własnym polu karnym.
Jak pan ocenia dzisiejsze spotkanie? Czy pana zdaniem pański zespół wypuścił dziś punkty z rąk?
Tak, wypuściliśmy je z rąk. W takich sytuacjach trzeba zakończyć mecz dużo wcześniej. Nawet pomimo tego, że arbiter podyktował rzut karny [dla Newcastle]. W powtórce widać, że Mitrović pcha głowę Smallinga ręką. Kiedy obaj zawodnicy się trzymają, to trudno rozsądzić, który popełnia przewinienie. Ale to nie sędzia przegrał nam mecz. Sami przegraliśmy.
Pański zespół również dostał rzut karny, z którym nie zgadzali się kibice na trybunach. Co pan sądzi na temat tej jedenastki?
To również widziałem na powtórce. Zawodnik próbował uniknąć główki Fellainiego. Ręka zmierzała do piłki, a nie odwrotnie. Fellaini nie mógł oddać strzału. Sądzę, że to nie podlega dyskusji, ale w porządku... W tym świecie nigdy nic nie wiadomo i zawsze można dyskutować, lecz moim zdaniem nie ma ku temu podstaw.
Pana zespół pokazał dziś naprawdę ekscytujący futbol, co nie przełożyło się jednak na wynik. Defensywa nie pierwszy raz w tym sezonie pana zawiodła.
Mieliśmy też pecha. Drugi gol padł po rzucie karnym, a przy trzecim doszło do rykoszetu. Gdyby piłka zmierzała w pierwotnym kierunku, to De Gea by ją złapał. Wcześniej jednak mocno się wycofaliśmy, a potrzebna była presja na piłkę. My tego nie zrobiliśmy i przydarzyły nam się wcześniej wspomniane sytuacje.
Mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby Lingard i Fellaini wykorzystali swoje szanse. Czy ma pan żal do swoich zawodników?
Takie sytuacje rzeczywiście należy wykorzystywać. W pierwszej połowie Rooney także miał znakomitą sytuację. Sądzę, że mogliśmy zdobyć sześć bramek. Okazje były naprawdę klarowne, więc strata dwóch punktów smuci jeszcze bardziej. Wszyscy wiedzą, że sami sobie zawiniliśmy, to nie wina sędziego czy przeciwników.
Widać, że jest pan sfrustrowany, ponieważ drużyna wreszcie zaprezentowała się tak, jak chcieli tego kibice.
Tak, ale ja nie zgadzam się z wnioskami wielu ludzi. My zawsze atakujemy, także na wyjazdach. Muszę z tym żyć i sobie radzić, podobnie jak moi piłkarze. Dla nich to jest bardzo trudne.
Jaki to spotkanie będzie miało wpływ na rywalizację z Liverpoolem w przyszłej kolejce?
Czeka nas bardzo ważny mecz. Teraz jednak nadal myślę o tym spotkaniu. Zabrakło nam happy endu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.