5 pomeczowych wniosków: Crystal Palace

1. Czas porzucić 4-2-3-1
Być może brak skuteczności wymusi na Van Gaalu zmianę taktyki, która najwyraźniej nie przynosi rezultatów. Holender dobrze zorganizował defensywę, ale musi zostawić więcej wolności zawodnikom ofensywnym. Próbował to zrobić już w meczu z Middlesbrough, ale tam w pierwszym składzie pojawiło się sporo nowicjuszy, więc trudno ocenić jak wypadł ten eksperyment.

W rundzie wiosennej ubiegłego sezonu United grało efektownie w systemie 4-3-3 i nie wiadomo dlaczego Van Gaal porzucił to ustawienie. Chyba czas do niego wrócić, bo w sobotę to Crystal Palace grało ładniejszy futbol, zwłaszcza w drugiej połowie.

2. Nic nie przemawia za wystawianiem Rooneya
W ciągu kilku dni Wayne Rooney doświadczył tego, do czego przyzwyczaił się za czasów Fergusona. Był rzucany po pozycjach.

Z Boro zaczął na środku ataku, po czym został cofnięty do pomocy. Spotkanie z Palace kończył na lewej flance. W 2013 roku poskarżył się sir Alexowi na takie traktowanie, ale tym razem siedzi cicho. Ma sporo szczęścia, że wciąż łapie się do składu, a próbując go na innych pozycjach, Van Gaal próbował usprawiedliwić jego obecność w jedenastce. Bezskutecznie.

W drugiej połowie był moment, w którym David de Gea rozważał wznowienie gry dalekim wykopem do najbardziej wysuniętego zawodnika. Spostrzegł jednak, iż jest nim Rooney i zmienił zdanie. Dołek kapitana wpływa na jego kolegów.

3. De Gea to jedyny piłkarz światowej klasy w United
Jego interwencja po strzale Bolasiego w pierwszej połowie była niemal tak dobra, jak powstrzymanie Balotelliego przed dziesięcioma miesiącami. Spośród Czerwonych Diabłów, Hiszpan jako jedyny sprawiał wrażenie niewzruszonego dopingiem londyńskich kibiców.

Jest w genialnej dyspozycji od prawie trzech lat. To jedyny zawodnik United, o którym można z czystym sumieniem powiedzieć: piłkarz światowej klasy. Również on cierpi na sztywnym stylu Van Gaala. Gracze ofensywni są tak statyczni, że ograniczają Hiszpanowi opcje wybijania piłki spod bramki.

4. Darmianowi brakuje szybkości
W swoich pierwszych spotkaniach spisywał się świetnie. Ale wówczas Włoch nie musiał mierzyć się z rywalami bazującymi na szybkości. Później przyszły pojedynki z Luciano Narsinghiem, Sadio Mane, Alexisem Sanchezem i Wilfriedem Zahą.

Gdy mierzyli się ze sobą, Zaha wyglądał jak rozbrykany dzieciak, który chce zebrać jak najwięcej słodyczy w halloweenową noc, zaś Darmian przypominał poirytowanego emeryta, zmuszanego do wstawania do drzwi co pięć minut.

Przed sezonem Van Gaal mówił, że to Antonio Valenica będzie numerem jeden na prawej obronie. Niewykluczone, iż powróci do tej koncepcji, gdy Ekwadorczyk dojdzie do pełnej sprawności.

5. Young zasługuje na szansę
Jego pierwsze dośrodkowanie wylądowało w trybunach, ale Anglik wniósł przynajmniej nieco ożywienia do monotonnej gry United.

Wobec kontuzji Depaya, Young powinien powrócić do pierwszego składu. Pozwoliłoby to na przesunięcie Anthony'ego Martiala do ataku, gdzie jest efektywniejszy. Korzystnie wpłynęłoby to na formację ofensywną, bo podczas gdy Francuz, ze względu na swój spokój w polu karnym, nazywany jest przez swoich kolegów "Człowiekiem z lodu", Wayne Rooney sprawia wrażenie zamrożonego na kość.