Pomocnik Manchesteru United Michael Carrick postanowił powspominać sobie czasy, kiedy to Manchester United w Moskwie zdobywał Ligę Mistrzów.
» Michael Carrick chce w swojej karierze znów zdobyć Ligę Mistrzów
- Wszyscy chłopacy wpatrywali się w pole karne oglądając przebieg rzutów karnych, jako jedyny miałem zwrócony wzrok w dół - przyznał nieśmiało Carrick.
- Nie mogłem patrzeć na to, jak John Terry zdobywa to trofeum dla Chelsea - myślałem, że jest już po wszystkim. Byłem oparty o Rio Ferdinanda i byłem w szoku, kiedy uświadomiłem sobie, że John przestrzelił.
- Wciąż nie mogłem tego oglądać, wzrok miałem w murawie. Kiedy Edwin van der Sar obronił strzał Nicolasa Anelki i wygraliśmy, to było najlepsze uczucie, jakie kiedykolwiek przeżyłem. To wszystko było po prostu fenomenalne. Powtórzenie tego sukcesu to marzenie, chociaż otarcie się o finał byłoby czymś wspaniałym.
- To uczucie, jakiego doświadczyliśmy w Moskwie jest czymś, co chcielibyśmy powtórzyć. Chcemy dotrzeć do finału i spróbować powalczyć. Chcemy być ponownie mistrzami. Znajdziemy wiele wspaniałych zespołów, które będą chcieli to osiągnąć, ale musimy postarać się z nimi konkurować. Jednak zdobycie tego pucharu jest czymś, co absolutnie jesteśmy w stanie osiągnąć.
- W 2008 roku nasz zespołu był niszczycielski. Byliśmy w formie, zawodnicy osiągnęli szczyt swoich umiejętności, a jeżeli zdobywasz trofea to wszystko przychodzi łatwiej.
- Musimy to powtórzyć. Zdobyć znów tą mentalność. Czasem to nie przychodzi tak trudno, jakby się wydawało, ale potrzebujesz momentu przełamania. Mamy mocniejszy i bardziej doświadczony skład, niż w zeszłym sezonie. Balans wieku wygląda tak samo, jak w składzie, który zdobywał trzy mistrzostwa z rzędu.
- Nie obawiam się konkurencji w zespole, wręcz oczekujesz tego, jeżeli jesteś w takim klubie. Tak było od samego początku, kiedy tutaj przyszedłem. Nie robiłem niczego nadzwyczajnego, grałem i trenowałem najlepiej, jak tylko potrafiłem oraz wierzyłem, że to wystarczy.
- Moja główna kontuzja w zeszłym sezonie, moja kostka, to było coś dziwacznego. Frustrował mnie fakt, że znajdowałem się w tabeli kontuzjowanych, nie jestem do tego przyzwyczajony i wierzę, że to nie stanie się regularnością. Kiedy grałem, cieszyłem się z tego i wszystko było w porządku.
- Nie myślę o zakończeniu kariery. Wciąż jestem 33-latkiem, jeszcze chociaż przez chwilę! Szczęśliwie mam za sobą już dobre kilka lat gry. Ciężko było tego dokonać, ale fizycznie czuję się dobrze. United posiada zawodników, którzy grają tu już od pewnego czasu i muszę spróbować iść ich śladami. Andrea Pirlo grał w finale Ligi Mistrzów w wieku 36 lat.
- Czuję, że dziesięć lat przeleciało bardzo szybko. Kiedy spojrzysz w przeszłość, wiele rzeczy się w tym czasie działo, jednak czym bardziej zbliżasz się do końca, to wydaje się, że czas biegnie coraz szybciej.
- Nie mam zamiaru zmieniać swojej osobowości z tego powodu, że zostałem vice-kapitanem, tak jak Wayne nie zmienił swojego zachowania w szatni po objęciu swojej roli. Jeżeli ktoś przez takie rzeczy się zmienia, to nie świadczy o nim zbyt dobrze.
- W United jest coś w stylu naturalnego rozwoju. Kiedy tu dołączyłem tutaj, było wielu starszych ode mnie zawodników, którzy byli związani z tym klubem. Z czasem jednak oni odchodzili, a ja stawiałem kolejne kroki. Uważam, że uczyłem się od najlepszych. Fergie był tutaj, kiedy przyszedłem i na szczęście mogę dzięki niemu teraz przekazać niektóre rzeczy młodszym zawodnikom.
- Gra dla tego klubu to odpowiedzialność, na całym świecie stało się to rzeczą naturalną. Najważniejszy jest wysoki standard na boisku i próbowanie rozwijania tego poziomu, jak najbardziej jest to możliwe.
- Próbuję przeprowadzać krótkie rozmowy z młodszymi zawodnikami, takie malutkie porady na ich drodze. To może być cokolwiek. Taktyka, małe detale, czy wskazówki. Doradzam, jak podchodzić do niektórych sytuacji i jak sobie z nimi radzić. Nie mówię, że zawsze mam rację, jednak wielu zawodników zachowywało się tak w moim kierunku w przeszłości.
- Próbuję być głośny w niektórych momentach, ale nie wyzywam i nie krzyczę w rozmowie twarzą w twarz. Szczerze mówiąc to nie zawsze daje efekt. Jednak nie mogę powiedzieć, że jestem cichy. Jeżeli jest rzecz, którą muszę powiedzieć, to to robię. Rozumiesz to bardziej, kiedy nabierasz doświadczenia.
- Jestem w specjalnym miejscu do gry i jeżeli klub uzna, że nie będę już jego częścią to mnie o tym poinformują. Dlatego więc podpisuję roczne kontrakty.
- Bycie częścią tego klubu przez 10 lat to powód dla dumy. Nawet o tym nie marzyłem, kiedy się tutaj pojawiłem. Patrzę wstecz i jestem z tego dumny. W tym momencie po prostu staram się grać w piłkę - zakończył pomocnik.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.