Tom Cleverley przyznał, że wypożyczenie do Aston Villi umożliwiło mu odbudowanie poczucia własnej wartości po sporej fali krytyki, z jaką spotkał się w Manchesterze United.
» Tom Cleverley jest zadowolony z gry na Villa Park
Kontrakt reprezentanta Anglii z klubem z Old Trafford wygasa tego lata i jest przesądzone, że będzie on kontynuował swoją karierę w innym zespole.
- Pewność siebie jest ważna dla każdego zawodnika. W zeszłym roku po raz pierwszy zetknąłem się z poważną krytyką, która jest spotęgowana, jeżeli grasz dla tak wielkiego klubu, jakim jest Manchester United. Czasem się z tym męczyłem. Bywa tak, że rzeczy nie układają się w naturalnym porządku. Dostrzegam to także u pozostałych piłkarzy. Gareth Bale jest fantastycznym graczem, jednak można stwierdzić, że pewne rzeczy siedzą w jego głowie.
- Staram się nie myśleć o krytyce, jednak futbol to moje życie. Kocham oglądać piłkę nożną. W pewnym momencie doszło jednak to tego, że nawet nie chciałem oglądać programu Match of the Day, co było przykre. Kiedy United kończą ligę na siódmym miejscu, a ty żyjesz w Manchesterze, to raczej trudno ci gdzieś wyjść.
- Zazdrość pojawia się zawsze. Żyjemy w kraju, w którym ludzie raczej życzą ci potknięcia, niż powodzenia. Jesteśmy dobrzy opłacani, przez co presja jest większa, więc ludzie spodziewają się, że powinniśmy radzić sobie z krytyką. Starałem się przyjąć ten punkt widzenia i myśleć o pasji kibiców. Jednak to powstrzymało mnie przed wychodzeniem z domu.
- Jeżeli United nie wygrają w niedzielę, to zawodnicy nie wychodzą z domów. Manchester jest miastem, które można porównać do złotej klatki. W trudnych momentach zwróciłem się do swojej rodziny. Moja żona zachowywała się odpowiednio. Wiedziała, że po powrocie do domu nie będę chciał rozmawiać o piłce. Zawsze była dla mnie i mi pomagała.
- Kiedy rodzi ci się córka, postrzegasz krytykę z nieco innej perspektywy. To samo dotyczy choćby sytuacji Rio Ferdinanda, którego żona niedawno odeszła z tego świata. Mam nadzieję, że tego typu doświadczenia pomogą mi w przyszłości. Wyszedłem z tego jako silniejsza osoba i mam nadzieję lepszy piłkarz.
Jedną z osób, która wyjątkowo dbała o rozwój młodego Toma Cleverleya, był René Meulensteen.
- René był jednym z najlepszych trenerów, z jakimi przyszło mi pracować. On zdecydowanie wprowadził do naszej gry elementy techniczne, które są charakterystyczne dla hiszpańskiego futbolu. W United uczysz się, jak grać we właściwy sposób.
- Trudno przebić się do pierwszego zespołu w United, ze względu na jakość piłkarzy napływających z całego świata. To dlatego system wypożyczeń jest dobry dla tego kraju. Gra w Championship może przynieść ci mnóstwo korzyści, ponieważ jest to męski futbol, a publiczność stwarza niesamowitą atmosferę.
- Ja zdecydowanie skorzystałem na pobycie w Wigan, gdzie menadżerem był Roberto Martínez. Później sir Alex Ferguson zdecydował, że jestem wystarczająco dobry, by grać w pierwszym zespole. Udało mi się rozpocząć pierwszy mecz w sezonie.
- Jestem jednym z tych ludzi, który lubi oglądać futbol na każdym poziomie. Jestem fanem Bradford. Podoba mi się zwłaszcza hiszpański futbol. Wspominam sobie finał Ligi Mistrzów w Rzymie, kiedy mierzyliśmy się z Barceloną. Oni prezentują futbol totalny. To musi się podobać każdemu kibicowi piłkarskiemu. Wtedy trzon drużyny stanowili Xavi, Iniesta i Messi, teraz jest podobnie. Ivan Rakitić wszedł do zespołu i znakomicie sobie poradził. Sergio Busquets to hiszpańska wersja Michaela Carricka.
- Uczę się oglądając mecze Barcelony. Podoba mi się ich styl. Jestem zwolennikiem teorii posiadania piłki. Cieszę się mając możliwość trenowania z takimi zawodnikami, jak Juan Mata czy Ander Herrera. Carles Gil to podobny typ piłkarza. Być może w tym kraju niewystarczająco docenia się znaczenie posiadania piłki. Carrick dopiero pod koniec kariery otrzymał pochwały, na jakie zasłużył. Ludzie podkreślają, jak ważny jest to zawodnik dla United. W Aston Villi taką rolę odgrywa Ashley Westwood. Być może jego rola nie jest tak wyróżniania, jednak jest bardzo istotny dla drużyny.
- Nie sądzę, by w tym kraju prezentowanie stylu Barcelony w każdym meczu było możliwe. Chodzi mi tutaj o wyjazdowe starcia ze Stoke City czy Crystal Palace. Gra jest bardziej fizyczna, tempo wysokie, a gracz z piłką natychmiast jest naciskany.
Tom Cleverley w 2012 roku znalazł się w składzie Wielkiej Brytanii na Igrzyska Olimpijskie w Londynie, gdzie piłkarze doszli do ćwierćfinałów.
- Londyn był wspaniały. To było fenomenalne doświadczenie. Kolejne, o którym będę mógł opowiedzieć swoim wnukom. Wszędzie panowała atmosfera karnawału. W wiosce olimpijskiej co chwila pojawiały się legendy. Ja osobiście miałem okazję spotkać się z LeBronem Jamesem i Usainem Boltem. Bolt to bardzo otwarty człowiek i kibic Manchesteru United. Kilka razy spotkałem go na Old Trafford, ale mnie nie rozpoznał!
- Bycie częścią Igrzysk Olimpijskich to zaszczyt. Masz okazję spotkać się z innymi profesjonalistami i widzisz ich motywację do osiągania sukcesów. Ja wzoruję się na kolarzach. Piłkarze często korzystają z rowerów w procesie rehabilitacji, więc doceniam wysiłek, jaki w swoją pracę wkładają ci ludzie.
Po Igrzyskach Olimpijskich Cleverley wrócił do Manchesteru United, gdzie swój ostatni sezon w roli menadżera rozgrywał sir Alex Ferguson.
- Sir Alex wywoływał u mnie szacunek i strach. Uświadomiłem sobie, jak dobry był w tym, co robił. Potrafił utrzymać dobrą atmosferę w grupie 25 piłkarzy z całego świata i wydobywał z nich to, co najlepsze. To geniusz i fantastyczny menadżer. Mam ogromny szacunek dla pracy, którą wykonał.
- David Moyes miał pecha, szczególnie na początku. Nie udało mu się zrealizować celów transferowych, a terminarz ułożył się tak, że pierwszych pięć kolejek było niesamowicie trudnych. Przyszły słabe wyniki i wszystko ruszyło jak kula śniegowa.
Sezon był kiepski również dla samego Cleverleya, który nie znalazł się w składzie reprezentacji Anglii na Mistrzostwa Świata w Brazylii.
- Trudno było opuścić mundial. Zagrałem w siedmiu meczach eliminacyjnych i chciałem tam pojechać. Niestety, spadek formy przyszedł w złym momencie. Przez wakacje obejrzałem kilka spotkań. Nie było takiej części mnie, która życzyłaby reprezentacji porażki. Wiedziałem, co piłkarze muszą czuć. To nie jest przyjemne doświadczenie. Chciałem, żeby koledzy odnieśli sukces. W reprezentacji było kilku moich bardzo bliskich kolegów: Wayne Rooney, Chris Smalling, Danny Welbeck czy Jordan Henderson. Byłoby fantastycznie, gdyby tamten zespół odniósł sukces.
- Wayne nadal dosyć często do mnie dzwoni. Mamy dobre relacje poza boiskiem. Nie pytałem go o kierunek, w którym powinienem się udać, jednak jesteśmy w kontakcie. Rozmawiamy o futbolu, głównie o meczach weekendowych. To idealny kapitan.
- Kiedy patrzę na swoją karierę, to wiem, że będę oceniany na podstawie liczy występów i zdobytych trofeów zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Chcę reprezentować swój kraj tak często, jak to możliwe.
Po zmianie na stanowisku menadżera Manchesteru United, Tom Cleverley starał się zaimponować nowemu szkoleniowcowi.
- Louis van Gaal posiada swoistą aurę. To naprawdę silny charakter, który posiada jasną wizję gry. Jego wiedza na temat futbolu oraz taktyki jest niesłychana. Do tego bardzo dba o detale.
Brak występów w pierwszym zespole sprawił, iż Anglik udał się na wypożyczenie do Aston Villi, gdzie asystentem Tima Sherwooda był Roy Keane.
- Paul i Roy dawali mi rady. Było widać, że Roy nadal posiada ogromną pasję do futbolu. Od początku miałem dobre relacje z menadżerem. Podoba mu się mój styl gry, a ja jestem zadowolony z jego metod pracy. On jest doskonała mieszanką bycia dostępnym i posiadaniem szacunku u piłkarzy.
- Przez ostatni rok czy półtora grałem jako cofnięty pomocnik. Być może nie byłem tak pozytywny, jak powinienem. Teraz jestem w stanie prezentować podobny styl, lecz kreuję sytuacje bramkowe i sam strzelam gole.
- Wygląda na to, że nasza gra bardzo dobrze się układa. Nasz menadżer stworzył doskonałą mieszankę. Wymieniamy więcej podań i częściej dostarczamy piłkę w pole karne. Chodzi o znalezienie balansu między utrzymaniem piłki i stwarzaniem zagrożenia.
- Kiedy w półfinale Pucharu Anglii na Wembley z Liverpoolem straciliśmy bramkę na 0:1, wiedziałem, że uda nam się wyrównać. Byliśmy w bardzo dobrej formie, a dodatkowo tydzień wcześniej zdołaliśmy pokonać Tottenham.
- Wiedziałem, że jeżeli Liverpool awansuje, to Steven Gerrard będzie miał okazję na idealne pożegnanie z klubem. Chcieliśmy im popsuć imprezę i to nam się udało. Nie byłem zaskoczony. Zasłużyliśmy na wygraną i teraz chcemy dokończyć dzieła.
- Aston Villa to wielki klub. Nawet kiedy wracam do domu, na północy, są tam kibice Villi. Klub o takich rozmiarach zasługuje na bycie w finale pucharu. Jestem zadowolony ze swojej formy w tych rozgrywkach. Na przestrzeni ostatnich dwóch czy trzech miesięcy mamy naprawdę dobre relacje z fanami.
- Zapewniliśmy kibicom kilka wyjątkowych dni, ale on robią to dla nas cały czas. Atmosfera na Wembley była niesamowita, to samo dotyczyło starcia z West Bromwich Albion i kilku innych kolejek ligowych. Każdego dnia przychodzę do pracy z przyjemnością. Wszędzie wokół widać entuzjazm.
- Do drużyny dołączył Jack Grealish, który jest fantastycznym zawodnikiem. Nie chcę, żeby ludzie nakładali na niego zbyt dużą presję, jednak widać u niego spory potencjał. Znakomicie, kiedy klub jest w stanie wychowywać tego typu graczy, kibice zawsze się z tego cieszą. Jack ma wspaniałą technikę, entuzjazm i niczego się nie boi.
- Nawet kiedy przeciwnicy go faulują, on się nie zatrzymuje. Można mu zaufać, to niezwykle inteligentny piłkarz. Ma wszystkie umiejętności niezbędne dla klasowej dziesiątki. Jack zwykle ma małe ochraniacze i nisko opuszczone getry i być może dlatego jest tak często kopany po nogach. To facet, który potrafi sobie z tym poradzić.
Cleverley pochwalił również innego kolegę z zespołu, czyli Christiana Benteke.
- Dobrze jest mieć w zespole kogoś takiego, jak Christian, on potrafi sam odmienić losy meczu. Robin van Persie podczas swojego pierwszego sezonu w United także potrafił zdobyć bramkę z niczego. Podobną charakterystykę ma Rooney.
Już w sobotę na Wembley dojdzie do konfrontacji Aston Villi z Arsenalem w wielkim finale Pucharu Anglii.
- Arsenal to wymagający rywal. Oni wydali mnóstwo pieniędzy na piłkarzy, więc mają sporo jakości. My będziemy trzymać się swojego planu, który zapewnił nam zwycięstwo nad Liverpoolem. Mamy szansę na podobny sukces w sobotę.
- Trudno się gra przeciwko Kanonierom, gdyż jest to drużyna, której piłkarze dużo się przemieszczają, a linia pomocy jest niezwykle płynna. Zagrożenie czai się z każdej strony. Musimy grać w swoim stylu. Powinniśmy wziąć przykład z Reading, Swansea czy Hull City.
- Obejrzymy sobie te mecze i zaufamy swojemu menadżerowi. Mam nadzieję, że będziemy w stanie zaprezentować się dobrze dla naszych kibiców.
Cleverley będzie miał okazję rywalizować z byłym kolegą z Manchesteru United, Dannym Welbeckiem.
- Danny jest jednym z moich najlepszych przyjaciół. On będzie mistrzem ceremonii na moim ślubie [śmiech]. Jego gra pokazuje, że istnieje życie po Manchesterze United. Obaj mamy szansę wygrać trofeum w tym roku. Mam nadzieję, że to ja będę świętował.
- Myślę, że mogę oddzielić przeszłość grubą kreską. Chcę wyjaśnić sprawę swojej przyszłości jeszcze zanim pojadę na wakacje i wezmę ślub. Na razie nie podjąłem żadnej decyzji. Trudno byłoby mi odejść z Aston Villi. Cieszę się grą, w szatni panuje znakomita atmosfera i mogę współpracować ze wspaniałym menadżerem – zakończył Tom Cleverley.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.