Czy dorastając zawsze grałeś jako napastnik?
Nie, zaczynałem jako skrzydłowy, lecz myślę, że największym problemem była moja kondycja. W pewnym momencie nie byłem wystarczająco przygotowany, by grać na tej pozycji [śmiech]. To było w drużynach do lat 15 i 16. Trenerzy w kilku spotkaniach wystawili mnie z przodu, a ja strzeliłem parę bramek. Teraz prawdopodobnie byłbym w stanie grać na skrzydle, więc dysponuję taką umiejętnością.
Więc czyja to zasługa, że ostatecznie zostałeś napastnikiem?Chyba Tommy’ego Martina lub trenera przed nim. Z tego, co pamiętam, to on polecił mi trzymać się z przodu. W zespole było kilka kontuzji i byłem jedynym graczem, który mógł wystąpić z przodu. Jak już wspomniałem, kilka razy trafiłem do siatki i tak zostało mi do dzisiaj.
Cały wywiad znajdziecie tutaj»