Były obrońca Manchesteru United, Phil Neville, dokonał analizy niedzielnego spotkania na Old Trafford.
» Phil Neville namawia Louisa van Gaala do gry ofensywnej
Anglik w swoich rozważaniach przede wszystkim podkreślił znakomity występ Marouane’a Fellainiego, który do tej pory w oczach kibiców mógł uchodzić tylko za gracza odpowiedzialnego za wygrywanie pojedynków powietrznych.
Marouane Fellaini.
- Ze zwycięstwa Manchesteru United nad Tottenhamem płynie wiele pozytywów, jednak ja czerpałem największą przyjemność oglądając poczynania Marouane’a Fellainiego. Belg pod koniec meczu zebrał owację na stojąco od kibiców. To coś, na co w pełni zasłużył. To samo tyczy się Juana Maty, który trochę wcześniej opuścił plac gry. Pracowałem jako trener w klubie, kiedy obaj ci zawodnicy zostali sprowadzeni. Żaden z nich nie przeżył na Old Trafford sielanki - stwierdził Neville.
- W zeszłym sezonie Fellaini wielokrotnie było kozłem ofiarnym. Ludzie mówili, że to nie jest człowiek na tak wielki klub. Sposób, w jaki wrócił do łask jest niesamowity. Na początku sezonu nie grał przez dwa miesiące z powodu kontuzji kostki i musiał walczyć o miejsce w składzie. Nie tylko tego dokonał, podobnie jak Ashley Young, lecz w ostatnim czasie jest jednym z najbardziej regularnych graczy Czerwonych Diabłów.
- Fellaini zdobył uznanie kibiców dzięki swojej odwadze oraz zaangażowaniu. Trzeba oddać zasługi Louisowi van Gaalowi, który nie bał się wykorzystać mocnych stron Belga. Chociaż wielokrotnie był z tego powodu krytykowany, to uważam, że ostatecznie postawił na swoim. Za każdym razem kiedy oglądam mecz Manchesteru United widzę, że Fellaini ma wpływ na grę zespołu. Najlepszym przykładem może być konfrontacja z West Hamem, kiedy pojawił się na boisku z ławki rezerwowych i pomógł wywieźć z Londynu jeden punkt. Nie widzę problemu w wykorzystywaniu jego mocnych stron i w tej sprawie toczę spory z wieloma kibicami. United zawsze grali bezpośredni futbol, co wcale nie oznacza długich podań. Chodzi o zagrania do przodu i dużą ruchliwość. Częścią takiego stylu jest spora liczba dośrodkowań, co wymusza posiadanie wysokiego zawodnika w polu karnym. Fellaini jest w tym doskonały - dodał były obrońca United.
- Jego współpraca z Rooneyem układa się dobrze. Jedyna rzecz, jakiej moim zdaniem mu brakuje są zdobywane bramki. Ma ich w dorobku za mało. Belg poprawił się w spotkaniu z Tottenhamem i kibice mogli dostrzec korzyści płynące z ustawienia go na jego ulubionej pozycji. On potrzebuje wolności w atakach na bramkę i zamykaniu akcji.
- Fellaini jest najbardziej przydatny drużynie jako jeden z trzech pomocników, który ma prawo biegać od jednego do drugiego pola karnego. Tak samo dzieje się w reprezentacji Belgii. Jest to związane także z pracą w defensywie, co świetnie zapracowało w niedzielę, kiedy operował bliżej lewej strony. On zneutralizował Ryana Masona, lecz kiedy gospodarze atakowali, to potrafił znaleźć sobie wolną przestrzeń.
Juan Mata.
- Podobnie jak Fellaini, tak i Mata męczył się, by ustabilizować swoją formę. W niedzielę pojawił się w wyjściowym składzie po raz pierwszy od stycznia i jestem zaskoczony, że nie ma na koncie więcej występów. On daje zespołowi kontrolę w linii pomocy i potrafi kreować zagrożenie. Mata lubi mieć piłkę przy nodze za plecami napastnika i posyłać prostopadłe podania. Ostatnio Manchesterowi United brakowało tego typu akcji.
- Bardzo chciałbym go oglądać w środku pola tuż za plecami Wayne’a Rooneya. W starciu z Kogutami Hiszpan wykorzystał swoją boiskową inteligencję operując bliżej prawej strony boiska. Znakomicie utrzymywał się przy piłce i idealnie się ustawiał. Nie można zapomnieć o jego fantastycznej współpracy z Anderem Herrerą. Mata cały czas pomagał rozgrywać piłkę i tworzyć trójkąty. Dzięki temu goście momentami w ogóle nie byli w stanie odzyskać futbolówki - zaznaczył Anglik.
- Na wyjazdach to może nie być dla niego najlepsza pozycja, jednak na Old Trafford United przeważnie dominują i Mata znakomicie schodzi ze skrzydeł do środka. Jedną z jego słabości jest gra w defensywie, jednak w niedzielę spisał się dobrze także w tym aspekcie. Świetnie poruszał się też bez piłki. Występ Hiszpana zapewnił Louisowi van Gaalowi nie lada problem przed meczem na Anfield Road. Ángel Di María wraca z zawieszenia, lecz Juan pokazał, że gra dobrze i chce pozostać w zespole.
Pozytywne nastawienie.
- Największą różnicą pomiędzy Manchesterem United i Tottenhamem była mentalność. Czerwone Diabły nie tylko szybciej operowały piłką, lecz były nastawione dużo bardziej ofensywnie. To wytworzyło pozytywną aurę wokół Old Trafford. Chris Smalling starał się zaczynać akcje, Michael Carrick nieźle rozdzielał piłkę i wszyscy razem atakowali. W pierwszych 45 minutach Koguty rzadko odwiedzały połowę rywali, ponieważ przy każdej stracie futbolówki gracze Van Gaala dysponowali przewagą liczebną na połowie Tottenhamu.
- United mogli tracić piłkę, jednak byli ustawieni na tyle ofensywnie, by szybko ją odzyskać. Uważam, że Van Gaal powinien się tego trzymać do końca sezonu. Pozostało już tylko dziewięć spotkań i zegar tyka. Czerwone Diabły potrzebują zwycięstw, by awansować do Ligi Mistrzów. To oznacza podejmowanie ryzyka, lecz to ich najlepsza opcja na ten moment.
- Na Anfield powinno ich interesować wyłącznie zwycięstwo. Jeżeli United pokonają Liverpool, to sprawa będzie niemal przesądzona. Sposobem na to jest odważny atak. Taki styl Manchesteru w niedzielę został nagrodzony trzema punktami. Mam nadzieję, że tak samo będzie za tydzień - zakończył Phil Neville.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.