Bar, spokojny, nie wadził nikomu,
Biafra najdziksze wymyślał swawole...
Jak się spotkali, podyskutować musieli, a co z tego wyszło, przeczytajcie sami:
Drogi Biafro...
Do rozważań skłoniły mnie komentarze użytkowników pod ocenami, które wystawiliśmy po meczu z QPR. Kilka lat temu jedną ze swoich notek zatytułowałem
„Wielki klub, średnich zawodników”. Były to czasy kiedy managerem Manchesteru United był Sir Alex Ferguson, gość który z zawodników przeciętnych i wybitnych potrafił zrobić drużynę przed którą respekt czuł każdy i nigdy nie przyjeżdżał na Old Trafford jak po swoje. Czasy te odeszły jednak bezpowrotnie…
Na początek wyjaśnijmy sobie czym jest Manchester United. Nie rozumiem jak to jest, że po prawie 2 latach grania totalnego piachu i braku jakichkolwiek sukcesów można było przyzwyczaić się do przeciętności? Nie wiem jak wy, ale ja pamiętam czasy kiedy przed sezonem nie zadawało się pytań: „Kto wygra Mistrzostwo? Chelsea, Manchester City czy może Arsenal?”, tylko: „Czy ktoś będzie w stanie zagrozić Manchesterowi United?”
Rozważmy jakie są cele Czerwonych Diabłów. Czy celem jest zajęcie 4 miejsca w lidze? Czy jest nim dojście do ćwierćfinału Pucharu Anglii? Czy może wyjście z grupy w Lidze Mistrzów? Nie. Celem naszego klubu jest zwycięstwo we wszystkich tych rozgrywkach. Z drugiej strony, doskonale rozumiem że jesteśmy w okresie przejściowym. Okresie, który trwa już półtora roku. Czy to aby nie za długo?
Pisaliście w swoich komentarzach, że „nie lubicie Evansa”. Ależ skąd, osobiście do chłopa nic nie mam. Trzeba jednak powiedzieć wprost: to nie jest zawodnik z wystarczającymi umiejętnościami na tak wielki klub. W każdym meczu popełniał co najmniej jeden rażący błąd, który mógł, lub kończył się bramką. Kiedy jest przy piłce autentycznie się boję, serce mi się kraje kiedy wspominam dawne, choć nie tak bardzo, czasy. Vidic do spółki z Ferdinandem z napastników pokroju Austina, Pelle czy Ulloa(wbił nam 2 bramki z Leicester) robili sieczkę. Cała obrona ma poważne problemy z wyjściem z pressingu, brak spokojnego rozegrania, zauważyć można problemy z wychodzeniem do piłki, wszystko to kończy się bezproduktywnymi wybiciami "na pałe". Określenie „czym prędzej won!” było followup’em do słynnej wypowiedzi Wojciecha Cejrowskiego i miało również zobrazować, że nie akceptujemy w United przeciętności.
Jak na razie jesteśmy zbieraniną wielkich indywidualności i ligowych średniaków nijak nie mogących stworzyć porządnej DRUŻYNY. Tutaj zaczyna się praca van Gaal’a, która jak do tej pory nie przynosi żadnych rezultatów. W porównaniu z poprzednim sezonem wydaliśmy ogromne pieniądze, podskoczyliśmy w tabeli, głównie ze względu na wyrównanie poziomu w całej lidze i nadal gramy tragiczny futbol. Czas na zmiany. Jakie? Nie mnie o tym decydować. Na pewno trzeba przesiać zawodników, wykrystalizować skład i stworzyć porządny team: grupę ludzi o wielkich umiejętnościach i niezwykłym zaangażowaniu w grę, gotowych do pełnego poświęcenia. Dlatego, kto się nie nadaje: WON! Czas skończyć dzień dziecka i wrócić na należne nam miejsce.
Na koniec, mnóstwo komentarzy odnosiło się do naszego doboru słów w ocenach. Napisaliśmy tak jak napisaliśmy i zdania nie zmieniamy. Jeśli popatrzycie na górę strony zobaczycie napis: Devilpage.pl/ Diabelski serwis FANÓW Manchesteru United. My nie jesteśmy bezstronnymi komentatorami, kibicujemy United od wielu lat, przeżywamy mecze i wyrażamy swoją dezaprobatę w dość dosadny sposób. To nie jest sport dla grzecznych chłopców. Jeśli szukacie poprawności politycznej i wyszukanych frazesów polecam DDTVN.
To jest:
Football – Bloody hell!