sinedd91: 1. No coż kodeksy pisane czy niepisane na wyspach. Niestety to trochę odrealnione. Niemal każdy kto oglądał tamten mecz wie, że Rooney zasłużył sobie na czerwoną kartkę. To, że Ronaldo podszedł jak i część portugalskiej drużyny namawiać sędziego do czerwonej kartki to w miarę nic nowego. Jakoś zawsze tak jest. Na wyspach też często zawodnicy wymuszają kartki na sędziach.
2. Podaj mi zawodnika z wyjątkiem Teveza może, który otwarcie powiedziałby uff wyrwałem się w końcu z tego klubu. To mało istotne, czy jego tęsknota jest szczera czy nie. W każdym razie nie wypowiada się o klubie źle
3. Tak to prawda kolektyw - cała drużyna. Wybijającymi postaciami w tamtym sezonie byli Rooney, Tevez, Vidic z Ferdinandem i Ronaldo. Tylko widzisz ciężko się nie zgodzić z faktem, że to Ronaldo własnie grał pierwsze skrzypce. Rooney po tamtym sezonie nie stał się lepszy. Tevez odszedł w niesławie niedługo potem. Vida i Rio zapewniali mega stabilną obronę. Najlepszy duet na świecie wtedy, ale to głównie Ronaldo robił różnicę. Football to gra zespołowa, ale są też nagrody indywidualne. I mimo, że cały zespół grał wtedy życiowy sezon, to nikt nie powie, że Ronaldo nie był najlepszym zawodnikem wtedy.
No i oczywiście, że każdy pamięta jego gola. Ja również pamiętam jego niestrzelonego karnego. Nie mniej w filozofii sukcesu jest tak, że gdy drużyna wygrywa mecz to ważniejsze jest to kto strzelał bramki. Nikt nie będzie pamiętał, że ktoś nie trafił karnego jeśli wygraliśmy. Gdybyśmy wtedy przegrali byłoby odwrotnie. Nikt nie pamiętałby bramki. Pamiętałby przestrzelonego karnego. Tak jest i koniec. Tak to działa. Końcowy sukces zawsze przykrywa pojedyncze wpadki mgłą a eksponuje mniejsze sukcesy. Z kolei porażka przykrywa mgłą to co się udało, a eksponuje wpadki.
4. Widzisz tutaj to działa zależnie, albowiem w życiu jest tak, że hejterzy są hejtowani. nie chodzi o bycie fanbojem. Jeśli plujesz jadem w kierunku kogoś to ludzie plują jadem do Ciebie. Plujesz jadem w kierunku Ronaldo więc jesteś, więc ludzie to wyolbrzymiają. Granica między hejtem a krytyką kogoś jest płynna. I hejt bardzo łatwo przebrać za krytykę. Ty jesteś jego hejterem. A ja tego nie rozumiem.
5. Z tego co wiem nigdy nie powiedział, że zamierza wrócić jako jego ostateczne wypowiedź. Raczej w strefie rozmślań. Poza tym nawet jak wróci w wieku 34 lat, ale dalej będzie reprezentował wysoki poziom w tym wieku (tak jak Zidane gdy kończył karierę, nei był wcale słabszy niż kilka lat wstecz) to większość fanów się ucieszy. Z kolei jeśli Ronaldo skończy karierę w innych klubie to masowych samobójstw nie będzie. Ciężko w to uwierzyć nie?
I w końcu podałeś mi jako uzasadnienie własne teorie, które nijak mają poparcie w rzeczywistości. Smutne ale jak już mówiłem to odróżnia hejtera od krytyka właśnie :)