Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Zasłyszane na sir Matt Busby Way #6

» 22 września 2014, 12:03 - Autor: Biafra - źródło:
Manchester United okazał się prawdziwym mistrzem w strzelaniu sobie w kolano, kiedy to dwa razy w meczu przeciwko Leicester City posiadał dwubramkowe prowadzenie, aby ostatecznie po 96 minutach, opuszczać murawę przy wyniku 3:5.
Zasłyszane na sir Matt Busby Way #6
»
Louis van Gaal zaraz po spotkaniu przyznał, iż jego drużyna "oddała ten mecz". Jeśli chcecie zarzucić coś ekipie Lisów spójrzcie najpierw na to, że zdobyli pięć bramek, oddając zaledwie pięć celnych strzałów. Podopieczni Nigela Pearsona byli więc diabelsko skuteczni, ale nie zmuszali gości do rozpaczliwej obrony. Nie, to Manchester United zrobił to wszystko sam sobie.

- Stworzyliśmy mnóstwo szans i zdobyliśmy piękne bramki, ale mecz trwa 90 minut - wyznał Holender. - Należy pracować przez 90, a nie tylko 60 minut. Dzisiaj to nie wystarczyło.

Od indywidualnych błędów przez brak odpowiedzialności i koncentracji do koszmarnej gry w defensywie - niedzielne spotkanie dobitnie pokazało, iż do wygrania meczu nie wystarczy rzucenie wszystkich gwiazd do ataku. Podarowali przeciwnikowi dwa rzuty karne i bramkę, zupełnie jakby to był okres świąt i prezentów. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że wreszcie odjadą Leicester, potykali się i tyle z tego było.

Przed Louisem van Gaalem najważniejsze zadanie do rozwiązania - jak przestać strzelać sobie w kolano i dokonywać auto-sabotażu.

Rzut karny Davida Nugenta chwilę po godzinie gry zapoczątkował powrót Leicester i jest najlepszym przykładem tego, o czym tutaj mowa. Czy Rafael faktycznie nie faulował Jamiego Vardy'ego, który chwilę wcześniej bezpardonowo potraktował Brazylijczyka? Nie wiadomo. Takie rzeczy się zdarzają. Jednak po takim zdarzeniu, Manchester United powinien nadal utrzymać gardę, wejść w stałe posiadanie piłki i dowieźć wynik do końca.

Nie może być tak, iż jeden incydent przy stanie 3:1 może zapoczątkować tak ogromną lawinę, jak widzieliśmy w niedzielnym meczu. To NIEDOPUSZCZALNE u takiej drużyny jak Manchester United.

Podopieczni Louisa van Gaala dwukrotnie prowadzili dwiema bramkami, lecz dwukrotnie pozwolili gospodarzom na odrobienie strat. Przy stanie 2:0 i dobrej grze, jaką wszyscy widzieliśmy, powinno być już pozamiatane. Zamiast tego, dosłownie sekundy po drugim trafieniu United, Leicester wróciło do gry. Chwilę później było 3:1, ale znowu, jeden rzut karny zaczął efekt domino, który u Czerwonych Diabłów kiedyś byłby nie do pomyślenia.

- Nigdy nie oczekujesz takiego obrotu spraw, wygrywając 3:1. Trzeba zabić mecz i skupić się na posiadaniu piłki, ale nie potrafiliśmy tego uczynić.

- Oddaliśmy prowadzenie rzutami karnymi. Nie można wygrać meczu robiąc takie rzeczy - grzmiał po meczu Holender.

Chociaż wciąż mówi się o tym, czy Vardy dośrodkował zza linii końcowej, nie wpływa to na fakt, iż Manchester United do tego momentu prowadził 2:0 i grał najlepszy futbol, jaki widzieliśmy w tym sezonie.

Z jednej strony, przy pomocy Radamela Falcao, Robina van Persiego i Angela Di Marii robili takie zamieszanie z przodu, że ekipa Leicester rzeczywiście wyglądała jak drużyna, która dopiero co awansowała z Championship.

Bramka zdobyta przez Argentyńczyka była taka, jaką powinien zdobyć najdroższy piłkarz na Wyspach. Był to gol z przedziału 55-60 milionów funtów. Serio! Drużyna United była o kilka klas lepsza od Leicester, nieustannie okupując pole karne gospodarzy. Wyglądało to tak, jak powinno: zbyt dobrzy dla beniaminków i zespołu, który nie wygrał z nimi u siebie od 1985 roku.

Czy wiesz, że: Przeciwko Leicester City, po raz pierwszy w mającej 853-spotkania historii Premier League, Manchester United miał dwubramkowe prowadzenie i przegrał?

Z drugiej strony, ni z tego, ni z owego, podopieczni Van Gaala zaczęli strzelać sobie w kolano. Raz, drugi, trzeci, czwarty i w końcu, piąty strzał. Pif paf. Koniec zabawy.

Do tej pory w lidze rozegrano pięć spotkań i tylko raz, Manchester United odniósł zwycięstwo. Miał być marsz w górę tabeli, ale do tego, jeszcze dłuuuuuuga droga. Czerwone Diabły gubiły punkty w tym sezonie w tak różne sposoby, iż drużyna z Old Trafford wydaje się stosować metod nauki na własnych błędach - najpierw czegoś musimy doświadczyć, aby następnie to wyeliminować.

Teraz przed sztabem szkoleniowym mnóstwo pracy, bowiem prowadzić 2:0 i przegrać 3:5 to nie tylko kwestia umiejętności czysto piłkarskich, ale także tego, co siedzi w głowach zawodników. Do boju Louie!

PS: Przypominam, że pojawił się kolejny odcinek Dziennika Louisa van Gaala, który znajdziecie po TYM linkiem. Miłego!


TAGI


« Poprzedni news
Nigel Pearson chwali swoich podopiecznych
Następny news »
Meulensteen: Dla Shawa to na pewno zła wiadomość

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (3)


Fenek: Podsumowanie dobre, MU nie gra teraz jak drużyna ale jak dwie niezależne od siebie części, atak nastawiony na wygrywanie i obrona na być albo nie być. Ja bym w Twoim podsumowaniu tego co dzieje się w MU, wspomniał jeszcze o dwóch rzeczach.
Po pierwsze MU za czasów Fergiego miało drużynę średniaków ale walecznych średniaków (oczywiście pisząc "średniaki" nie chodzi mi tu o cały skład), nie zwalniali tępa i potrafili wspierać się na wzajem.
Druga sprawa to "Fergie Time" każdy pamięta, że MU w ostatnich minutach w meczu potrafiło wygrywać mecze w których każdy by się już poddał. Obecnie nie ma walki w końcówce spotkania, teraz to MU może przegrać w ostatnich minutach. Nie wiem czy zwróciliście uwagę na zachowanie Roo w 90+ min tylko on jeszcze walczył, chociaż nie było już o co. Szkoda, że piłkarze znający dobrze ten klub i grający jeszcze za SAF'a szybko zapomnieli jak waleczni potrafili być przez cały mecz.
» 22 września 2014, 21:29 #3
szabo1878: zgadzam sie z toba w stu procentach :)
to nie byl przypadek, ze tylke meczow wygrywalismy w ostatnich minutach- to byla wola walki, wola zwyciestw ktora wszczepil naszym pilkarzom Fergie (no i moze jeszcze strach przed suszarka :P)
Van Gaal tez na pewno wie jak stworzyc mentalnosc zwyciezcow, tylko ze jest jeden problem- obecnie nasi pilkarze sa przygaszeni, sztywni, sedzi im w glowach poprzedni sezon i te wszystkie upokorzenia.
mam nadzieje, ze Louis sobie z tym poradzi
» 25 września 2014, 21:30 #2
asart: Do boju LvG!!
» 22 września 2014, 20:08 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.