Bossicky: Dlaczego? Wolny rynek misie, wolny rynek! Jeśli wyciągnę utalentowanego małolata z 7 ligi brazylijskiej... zainwestuje w niego pieniądze, uwierze w niego wepchnę do jakiegoś portugalskiego klubu (tam się promują najlepiej), wychowam na wielkiego zawodnika to nie robie tego dla idei, tylko dla zysku. Piękno wolnego handlu polega na tym, ze jeśli się uda to wszyscy będą zadowoleni. Agent, który ryzykuje własnymi pieniądzmi, klub bo ma dobrego piłkarza oraz sam piłkarz. Agent nie musi mieć dobrego serca, jego zwykła (pozbawiona wyższych wartości) chęć zarobku może pomóc wszystkim zainteresowanym (potęga wymiany handlowej).
Oczywiście może się okazać, że ten mój talencik to Anderson, a może się okazać że Messi... gdyby nie działalność łapczywych na kasę agentów, ten chłopak z 7 ligi niemiałby szansy zostania nawet Andersonem, rozumiecie?
Pewnie Sporting miał szanse wykupić Rojo w całości, ale agent chciał na start jakieś "kosmiczne" pieniądze za niewiadomą - bo wiedział, lub po prostu wierzył że jego "towar" to po oszlifowaniu first class!
Jestem pewien, że i tak włodarze portugalskiego klubu zarobili na tym transferze (tyle, że mało). Każdy by chciał w tej sytuacji otrzymać całość, ale stare porzekadło mówi "im mniejsze ryzyko, tym mniejsze zyski" podjęto decyzje, że ryzykiem dzielą się z agentem (w stosunku 1/4) i tak też podzielili się zyskami, sprawiedliwe? JAK NAJBARDZIEJ ;)