>>Mwahahaha. Cytując Johna ‘Hannibala’ Smitha z Drużyny A: \"Lubię, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem\". Muszę przyznać, zajęło to trochę czasu, około trzech miesięcy, ale w końcu zrobiłem z Eda Woodwarda swoją dziwkę. Zawsze potrzebuję trzech miesięcy, żeby udoskonalić wszystko, czego się podejmuję. W zeszłym tygodniu, Truss poprosiła mnie, abym pomalował wreszcie drewniane listwy w naszym domu. Odpowiedziałem: \"Słuchaj kochana, zrobię to, ale na początku będzie wyglądać to strasznie. Jednak, kiedy dojdę do dziewiątego pokoju, będę najlepszym malowaczem listew na tej planecie. Masz szczęście, iż spotkałaś mnie tak późno w swoim życiu, gdyż do tego momentu, zostałem już najlepszym kochaniem na świecie. Ale malowanie listew, cóż, to jest nowość\".
Początkowo Ed stawiał opór. Poprosiłem go o Robbena, Hummelsa, Mullera, Vermaelena i na deser Kroosa. Powiedział mi, że mamy POTRZEBNE pieniądze, ale kiedy zaczynaliśmy kolejne rozmowy, okazywało się, że nie jest tak różowo. Myślałem, iż mamy już Kroosa, lecz wtedy do gry wkroczył Real i było po ptokach. Pierdoła Woodward powiedział wszystkim w swoim otoczeniu, że to ja zawetowałem ofertę. Za Toniego Kroosa! Następnie wyznał, iż nie chciałem Fabregasa. Oj Van Gaal nie zapomina. Zamiast tego, wcisnął mi Herrerę - okej, on jest nawet w porządku i jakiegoś dziecinnego grubaska o nazwisku Shaw, który na pierwszym treningu zjawił się z tyłkiem jak Kim Kardashian.
W każdym razie, wygrywaliśmy mecz za meczem podczas przedsezonowego tournee, a on ciągle powtarzał: \"Panie Van Gaal, wygrywamy, czy więc na pewno musimy wydawać tyle kasy?\" Nie chciał mnie słuchać, więc musiałem uciec się do swoich sztuczek, żeby nauczyć tego pajaca szacunku.
Swansea w pierwszym pojedynku sezonu. Strzelili pierwsi, ale udało nam się wyrównać za sprawą Wayne\'a Rooneya. Wyglądało, że nawet możemy to wygrać. Nie mogłem na to pozwolić, więc ściągnąłem Andera Herrerę i wpuściłem swojego najbardziej gównianego pomocnika. Padać na kolana pany! Przegraliśmy! Powinniście zobaczyć twarz Eda Woodwarda po tym spotkaniu. Był bledszy niż postacie w kreskówkach. Obok niego siedzieli wkurzeni Glazerowie. Nie mogłem przestać się uśmiechać.
Następnego ranka Ed zadzwonił do mnie, prosząc, żebym zjawił się w Carrington. Stwierdził, że kupimy, kogo tylko będę chciał. Poszukałem więc piłkarza, którego sytuacja z kontraktem w klubie jest najbardziej skomplikowana w całej Europie. Wyszło na lewego obrońcę z Argentyny, mającego na koncie występy na mistrzostwach świata. Widziałem go w akcji tylko dwa razy, ale to powinno pokazać, jakie umiejętności w negocjacjach posiada Woodward. A ten poleciał tam i po prostu go kupił. Nie byłby sobą, gdyby nie zapomniał o pozwoleniu na pracę. Gamoniowata niezdara!
W każdym razie, pomyślałem sobie, raz kozie śmierć i poprosiłem o Di Marię. Ed nie był przekonany. Jestem sprytniejszy od niego, więc po prostu wspomniałem publicznie, że jest to piłkarz, którego nam brakuje....<<
Kolejny wpis (część) pojawi się w niedzielę... Miłego!PS: Wpis pochodzi z bloga The People Person. Moje jest tylko tłumaczenie.