Angel Di Maria na łamach dziennika MARCA wyjaśnił powody swojego transferu do Manchesteru United. Reprezentant Argentyny w otwartym liście do kibiców Realu Madryt pisze, że nie miał w planach odejścia z ekipy Królewskich.
» Angel Di Maria pożegnał się z kibicami Realu Madryt
Di Maria we wtorek podpisał z Manchesterem United pięcioletni kontrakt. Czerwone Diabły zapłaciły za Argentyńczyka 59,7 mln funtów.
– Mój czas w Realu Madryt dobiegł końca. To niemożliwe, aby w zaledwie kilku linijkach ująć to, co tutaj zyskałem. Ten list jest jednak moim sposobem na wyjaśnienie tego, jak się czuję, kiedy żegnam się z klubem. Przez cztery lata miałem zaszczyt nosić tę koszulkę. Nigdy nie czułem niczego innego niż dumę, z tego co się wydarzyło oraz tego, co osiągnąłem razem z moimi kolegami z zespołu – czytamy w liście Di Marii.
– Z przykrością muszę odejść, ale chciałem postawić sprawę jasno: to nie było nigdy moje życzenie. Zawsze chciałem się rozwijać, tak jak każdy w swojej pracy. Pojechałem na mistrzostwa świata po zdobyciu La Decimy z nadzieją na otrzymanie pewnych sygnałów od Zarządu. Te jednak nigdy nie nadeszły. Wiele zostało powiedziane i krążyło mnóstwo kłamstw. Zarząd zawsze chciał „przypiąć mi” odejście z klubu, ale nigdy tak nie było. Niestety mój futbol jest komuś nie w smak. Jedyne o co prosiłem, to uczciwa umowa. Jest wiele rzeczy, które cenię i sporo z nich nie ma nic wspólnego z moim wynagrodzeniem. Mam nadzieję, że znajdę je w Manchesterze United, jednym z największych klubów na świecie, gdzie mam nadzieję zapisać się na kartach historii.
– Miałem wystarczająco dużo szczęścia, aby dzielić szatnię z fantastycznymi piłkarzami, którzy byli jeszcze lepszymi kolegami z zespołu. Myślę, że to był klucz do zwycięstwa po raz dziesiąty w Lidze Mistrzów. Chcę przeprosić za chwilę, w których popełniałem błędy i to zarówno na boisku jak i poza nim. Nigdy nie chciałem nikomu czynić źle. Pracowałem w pocie czoła w tej koszulce w każdym meczu, tak jakby miało to być ostatnie spotkanie. Były czasy, kiedy sprawy szły dobrze, ale i czasy, kiedy było inaczej. Mogę jednak powiedzieć, że zawsze dawałem z siebie wszystko.
– Chcę podziękować Hiszpanii za wszystko, co mi dała, a szczególnie za to, że jest krajem, w którym urodziła się moja córka. Bardzo szczególne słowa podziękowania kieruję pod adresem ludzi w szpitalu Monteprincipe, którzy na zawsze będą w moim sercu. Moja żona, córka i ja będziemy na zawsze wdzięczni. Dziękuję również moim kolegom z zespołu, którzy zawsze mnie wspierali, w dobrych i złych czasach. Dziękuję różnym trenerom, z którymi pracowałem i ludziom, którzy pracowali codziennie na rzecz klubu i z którymi miałem świetne relacje.
– Mam nadzieję, że Real Madryt będzie miał świetny sezon i spełni ambicje klubu, do których ten zawsze zmierza. Ten moment, kiedy wszedłem na boisko w Superpucharze i zostałem przywitany w tak znakomity sposób przez kibiców, zostanie ze mną na zawsze. Bardzo dziękuję. Wciąż mam gęsią skórkę na samo wspomnienie o tym. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego pożegnania, a także co niestety się okazało, mojego ostatniego meczu.
Hala Madrid! Zawsze i na zawsze!
Angel Di Maria
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.