Za nami pierwszy mecz Louisa van Gaala w roli menedżera Manchesteru United, co jest doskonałą okazją, żeby zobaczyć, czego dowiedzieliśmy się o naszej drużynie po tym spotkaniu.
» Wayne Rooney może być spokojny o swoją przyszłość
1. Elastyczny Van Gaal
Wybierając piłkarzy do nieznanego im wcześniej ustawienia 3-4-1-2, Louis van Gaal zdecydował się na Phila Jonesa, Jonny'ego Evansa i Chrisa Smallinga jako środkowych obrońców, oraz Luke'a Shawa i Antonio Valencię jako ruchomych skrzydłowych.
Poinstruowani, aby grać mocnym pressingiem, podopieczni Holendra bardzo często odbierali piłkę na połowie Galaxy, doskonale grając przy stałym posiadaniu piłki, a jak ryby w wodzie w nowym systemie Van Gaala czuli się Juan Mata i Ander Herrera.
Będąc w posiadaniu piłki, United szybko wymieniało futbolówkę między sobą, często przerzucając ją na skrzydła, skąd Valencia i Shaw raz za razem dogrywali ją w pole karne. Taki styl gry przyniósł efekt, bowiem goście zaaplikowali swoim rywalom aż siedem goli.
- Ostatnio wprowadziliśmy nowy system, lecz tylko dwa razy mieliśmy okazję wypróbować go w grze 11 na 11 na boisku treningowym. Dzięki posiadaniu tak świetnych zawodników, mogę grać 4-3-3 z trzema napastnikami, ale zdecydowanie bardziej wolę mieć tylko dwójkę atakujących na boisku. Bez problemu mogą więc wszystko zmienić, gdyby coś poszło nie tak - wyznał Louis na pomeczowej konferencji.
Van Gaal z pewnością będzie eksperymentował podczas dalszej części tournee, dokonując licznych zmian podczas przerw w meczach. Tym razem zdecydował się na grę czwórką defensorów, a wprowadzony z ławki rezerwowych Nani, zagrał jako fałszywa dziewiątka, pod nieobecność Danny'ego Welbecka i Wayne'a Rooneya.
Nie wpłynęło to jednak na zaprzestanie ofensywy w wykonaniu United lub też zawężeniu pola gry, co w sporej mierze jest zasługą Ashleya Younga i Reece'a Jamesa.
W związku z tym, że dwie różne formacje przyniosły wspaniały efekt, Van Gaal na pewno będzie nadal majstrował przy ustawieniu United, jednak jak pokazał czwartkowy mecz, wcale nie ma takiej
konieczności.
2. Rooney...
Mnóstwo było spekulacji, jak Wayne Rooney wpasuje się w plany Louisa van Gaala, zwłaszcza wobec bliskich relacji Robina van Persiego z holenderskim trenerem, jednak angielski napastnik swoim czwartkowym występem sprawił nie lada zagwozdkę nowemu menedżerowi.
Pominięty przy wyborze kapitana, którym został Darren Fletcher, Rooney często wracał się do środka boiska i pomagał w odzyskaniu piłki, przekazując ją następnie duetowi Mata-Herrera.
Jednak kiedy ruszył do przodu, 28-letni napastnik wyglądał naprawdę groźnie, zdobywając dwa gole w pierwszej połowie - jednego z rzutu karnego, a drugiego z najbliższej odległości.
Wobec zbliżającej się dziesiątej rocznicy transferu do United, Rooney nie wykazuje żadnych oznak spowolnienia. Zapowiada się bardzo intrygujący sezon dla angielskiego napastnika i wiele wskazuje na to, że pan Van Gaal z ogromną chęcią będzie umieszczał Robina i Wayne'a w jednym wyjściowym składzie.
3. Welbeck...
Często wystawiany na lewej stronie za czasów rządów Davida Moyesa, Danny Welbeck tym razem znalazł się u boku Wayne'a Rooneya w ustawieniu 3-4-1-2 i pod nieobecność Robina van Persiego i Javiera Hernandeza, dał prawdziwy pokaz swoich umiejętności.
Krytykowany przez wielu, Anglik otworzył wynik spotkania, zgarniając piłkę od Juana Maty i uderzając z okolicy dwudziestego piątego metra. Piłka po drodze uderzyła jeszcze w słupek, po czym wpadła do bramki gospodarzy.
Podczas pierwszej połowy, Welbeck nieustannie niepokoił defensywę LA Galaxy, idealnie wpasowując się w ustawienie Van Gaala, gdzie wiele zależy od stałej presji. Miejmy nadzieję, że zobaczymy go w sobotnim meczu przeciwko Romie.
4. Herrera
Zakontraktowany za 28 milionów funtów z Athletic Bilbao, młody Hiszpan już swoim pierwszym występem pokazał, dlaczego Manchester United tak bardzo zabiegał o tego piłkarza.
Wystawiony obok swojego rodaka w pierwszej połowie, hiszpański pomocnik udanie współpracował z Juanem Matą i bardzo rzadko - o ile w ogóle - niecelnie podawał.
Ten zawodnik raczej nie jest odpowiedzialny za zdobywanie bramek - zaledwie pięć trafień w ostatnim sezonie La Liga - jednak próbkę swoich umiejętności pokazał najlepiej w drugiej części spotkania, kiedy to raz za razem posyłał fantastyczne podania w kierunku partnerów z ataku. To dzięki trzeźwej ocenie sytuacji Herrery, swoje dwie bramki zdobył Ashley Young.
Wiele prawdy może być w słowach Maty, który typuje Andera na jednego z głównych gwiazdorów United w nadchodzącym sezonie.
5. Era Moyesa...
David Moyes jeszcze nie został wpisany do książek z historią Manchesteru United, lecz jeśli jakiekolwiek znacznie ma wybór składu przez Louisa van Gaala w pierwszym meczu to taki wpis nie pojawi się nigdy. Szkocki menedżer panowanie w United zaczął od porażki 0:1 z Singha All Stars, a spośród jedenastu piłkarzy, którzy rozpoczęli tamten mecz, tylko Jonny Evans i Danny Welbeck znaleźli miejsce w wyjściowym składzie przeciwko Galaxy. Nie mówiąc już o stylu, jakie prezentowały obie drużyny...
Zbyt często David Moyes decydował się na obronę zamiast ataku, podczas gdy Van Gaal nie wykazywał takiej ostrożności, co skończyło się zaaplikowaniem siedmiu goli zespołowi z LA.
Wiele osób twierdziło, że Szkot już od pierwszego meczu nie nadawał się na menedżera United, co pokazywały jego pierwsze kontakty z klubem i pierwsze wyniki, więc jeśli iść tym tropem, po objęciu zespołu przez Holendra, kibice Czerwonych Diabłów powinni być bardzo uśmiechnięci.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.