Wróćmy na chwilę do twoich początków z United i momentu, w którym sir Alex Ferguson poinformował cię o swojej decyzji. Namaszczenie na menadżera Manchesteru przez taką legendę musiało być wyjątkowe, prawda?
Tak, to jedna z historii, które bardzo lubię opowiadać. Nie spodziewałem się tego i kiedy sir Alex pojawił się w moim domu, to myślałem, że jest zainteresowany jednym z zawodników Evertonu. Kiedy Ferguson oświadczył, iż przechodzi na emeryturę, to odpowiedziałem, że to zrozumiałe, że taka sytuacja będzie miała miejsce na przestrzeni kolejnego roku czy dwóch lat. On zaprzeczył. Oznajmił, że to stanie się w przyszłym tygodniu i to ja będę jego następcą. Nie wiem, która z tych informacji okazała się dla mnie większym szokiem. Nie otrzymałem propozycji, sir Alex Ferguson po prostu mnie o tym poinformował.
Pojawiło się wiele opinii, które mówią, że obecność sir Alexa Fergusona w Manchesterze United musi być dla ciebie trudna. Od początku jednak powtarzasz, że starszy rodak jest dla ciebie wsparciem, a nie źródłem dodatkowej presji.Tak, dokładnie. Czuję się dokładnie odwrotnie do tego, co mówią ludzie. Chcę, żeby sir Alex pojawiał się na trybunach w trakcie naszych spotkań i żeby do mnie dzwonił. Mogę otwarcie powiedzieć, że jest bardzo pomocny. Myślę, że nie ma menadżera, który nie chciałby mieć takiej osoby w roli suflera. Ferguson wie jak funkcjonuje ten klub i nie wtrąca się do moich obowiązków. Najważniejsze, że nadal jest w klubie i decyduje o jego przyszłości. Jego wiedza i doświadczenie powinny być jak najczęściej wykorzystywane, gdyż są dla nas bezcennym dobrem.
Resztę wywiadu znajdziecie tutaj»