Kiedy Nick Powell zdobywał seriami wspaniałe bramki na chwilę przed swoimi 18. urodzinami, nikt w kraju nie miał wątpliwości, iż ten chłopak ma w sobie niesamowity talent.
Jedno z jego ostatnich trafień dla Crewe Alexandrii w finałach play-off League Two na pewno zrobiło wrażenie na każdym fanie futbolu w Anglii. Jeśli dodamy do tego fakt, iż chwilę po bramce na Wembley przeniósł się do Manchesteru United możemy śmiało mówić o tym, że marzenie młodzieńca się spełniło.
Jednak Nickowi wciąż było mało, co potwierdził w swoim debiucie w barwach Czerwonych Diabłów wpisując się na listę strzelców. Wydawało się, iż świat stoi przed nim otworem, ale wtedy, wszystko się wyciszyło.
Anglik musiał czekać 12 miesięcy na swoje kolejne trafienie w seniorskim futbolu. W międzyczasie spędził mnóstwo czasu w rezerwach United, zmagając się z mniejszymi i większymi urazami.
Na horyzoncie pojawił się nowy menadżer, lecz sytuacja Nicka w klubie się nie zmieniła. Było jasne, iż musi zostać wypożyczony, więc podążył drogą Toma Cleverleya i udał się do Wigan Athletic.
Jak się okazało, był to strzał w samo okienko. Nick do tej pory zdobył już pięć bramek dla The Latics, a tym aż trzy w Lidze Europejskiej. Jego forma wreszcie przypomina tę, którą wielu zauważyło w jego pierwszych dniach w United.
Wielu powie \"jest za młody\", co jest prawdą, ale jest już gotowy. Być może nie na regularną grę w pierwszym składzie mistrzów Anglii, ale na pewno na kontynuację swojej bajki, którą zaczął wspaniałym strzałem w wygranej 4:0 nad Wigan we wrześniu 2012 roku.
Nick często bywa porównywany do Davida Beckhama, lecz jego styl oraz umiejętności bardziej przypominają Franka Lamparda - ofensywnie nastawionego pomocnika, ze zdolnościami do stwarzania sytuacji bramkowych, ale także i do zdobywania goli samemu.
Niektórzy piłkarze potrzebują mnóstwa czasu na rozwój, ale nie Powell. On jest gotowy w tej chwili. I czym wcześniej David Moyes ściągnie go z Wigan, tym lepiej.
Jeśli nie, a długoterminowe wypożyczenie sugeruje, że pozostanie on graczem The Latics do końca sezonu, w kolejnej kampanii powinien otrzymać szansę na pokazanie, co jest w stanie zrobić na najwyższym poziomie gry. Szkoda byłoby bowiem pozwolić, aby taki talent się zmarnował lub odszedł do innego klubu.
Nasz własny Frank Lampard? Następca Paula Scholesa? Zdecydowanie tak, o ile otrzyma szansę... A jaka jest wasza opinia?
Źródło: hereisthecity.com/
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.