Martinez wyśmiewa "obraźliwą" ofertę United

Czerwonym Diabłom nie udało się w minionym tygodniu pozyskać duetu z Liverpoolu za kwotę 28 milionów funtów. Co więcej, Everton określił tę ofertę mianem "kpiarskiej i obraźliwej".

Nie tylko między klubami stosunki nieco się ochłodziły. Jeszcze gorzej wyglądają relacje między Moyesem, a nowy menedżerem The Toffees Roberto Martinezem. Szkot powiedział w jednym z ostatnich wywiadów, że byłoby dla niego "bardzo trudnym zadaniem" zatrzymać Bainesa i Fellainiego przed odejściem na Old Trafford, gdyby nadal był szkoleniowcem w Evertonie.

Nie wiadomo jeszcze czy United ponowi zapytanie o obu piłkarzy, którzy oboje zagrali w sobotnim, zremisowanym przez Everton 0:0 meczu z WBA.

Po tym spotkaniu Martinez jasno skrytykował Moyesa za jego wypowiedź:

- Jeśli menedżerowie zaczynają się wypowiadać o piłkarzach grających dla innych klubów, to dalej nie mamy o czym rozmawiać.

- Myślę, że każdy powinien zajmować się swoimi sprawami, w swojej drużynie. Myślę, że sami mają wiele spraw podobnych do naszych. Sam mógłbym chętnie wyjść na konferencję i wyrazić swoje zdanie o jego piłkarzach, ale myślę, że zachowam się bardziej odpowiednio i tego nie zrobię.

Martinez zapowiedział również, że nadal będzie stawiał na Bainesa i Fellainiego, gdyż zostają oni w klubie bez względu na wszelkie spekulacje.

- Skupiamy się na każdym meczu, a spekulacje pojawiają się każdego dnia, bo trwa okienko transferowe. To wszystko dzieje się jednak na zewnątrz.

- Wewnątrz klubu pracujemy ciężko każdego dnia i walczymy o swoje miejsca w drużynie. Skupiamy się na stawaniu się lepszym zespołem i utwierdzaniu się w pewności, że możemy grać dobrą piłkę.

Moyes ściągnął Bainesa do Evertonu z Wigan za 6 milionów funtów w 2007 roku. Fellaini dołączył do liverpoolczyków ze Standardu Liege za 15 milionów rok później.

United, wystosowując pierwszą ofertę, chcieli zapłacić za Bainesa 12 milionów, a za Fellainiego 16 milionów. Martinez jednak nie sądzi, że gdyby Moyes nadal pracował w Evertonie, puściłby tych piłkarzy za takie pieniądze.

- Każdy ma swoją cenę, ale jeśli najpierw inwestujesz w piłkarza, a później, po sześciu latach, masz go sprzedać za te same pieniądze, mimo że dużo grał i robił to dobrze, to coś tutaj nie gra. To nonsens.

- Ostatnią rzeczą, której teraz chcę, jest wchodzenie w medialną wojnę z menedżerem, którego naprawdę szanuję. Jednak jako nowy boss, trzymam się zasad, jakie panują w tym klubie od dawna. W przeszłości słyszałem, że Everton nigdy nie sprzedaje tanio.

The Toffees widocznie przygotowują się na kolejną ofertę United, a Martinez zastrzega, że jego klub nigdy nie zastanawiał się nad graniczną ceną, za którą puści obu piłkarzy z Goodison Park.

- Pamiętajcie, że nasze stanowisko w sprawie tych transferów jest jasne i nie chcemy ich sprzedawać. Nie mam zamiaru wchodzić do tego cyrku, jaki oferuje okno transferowe. Dość już tych przedstawień.

Martinez nie miał nic przeciwko wypowiedzi klubu odnośnie oferty United, która pojawiła się mediach.

- Dość niefortunnie się złożyło, że sprawa pojawiła się w mediach, jeszcze zanim oferta została złożona. Stracili tylko swój czas. Jeśli składasz ofertę, która wynosi mniej, niż klub wydaje na zawodnika, to chyba jasne, że zostanie ona odrzucona.

- O to należałoby spytać ludzi, którzy tę ofertę składają - zakończył Martinez.