Jak podobały ci się pierwsze tygodnie spędzone w nowej pracy?
To było fantastyczne. Miałem okazję już kilkukrotnie zmieniać otoczenie, więc w pełni znam i rozumiem ten proces. Trzeba odpowiednio zaaklimatyzować się w drużynie oraz nawiązać relacje z zawodnikami, a także sztabem szkoleniowym. Tutaj było to bardzo łatwe, ponieważ wszyscy są dla mnie bardzo mili i panuje świetna atmosfera. To w pewnym sensie zasługa poprzedniego menadżera, który nauczył innych ciągłego dążenia do sukcesów. Trzeba jednak samemu udowodnić, że posiada się odpowiednie umiejętności, by stać się przydatnym elementem dla klubu. Trenerzy powinni pokazywać swoją wartość zawodnikom podczas codziennych treningów. Wydaje mi się, że była to najłatwiejsza przeprowadzka w moim życiu, a całe otoczenie zrobiło na mnie spore wrażenie.
Co zaskoczyło cię najbardziej, jeśli chodzi o pracę w United?Z zewnątrz naprawdę trudno dostrzec ogrom tego klubu. Wszyscy zdają sobie sprawę z wysokiego poziomu sportowego, ale chodzi mi bardziej o wymiar biznesowy. To właśnie uderzyło mnie najbardziej – świadomość międzynarodowej współpracy Manchesteru United. Dokładnie widać to podczas przedsezonowego tournée. Dbałość o detale jest zdumiewająca, zarówno jeśli chodzi o treningi, jak i całą infrastrukturę. Wszystko jest na swoim miejscu i tak właśnie powinno być w największym klubie na świecie. Mamy tutaj także grupę utalentowanych piłkarzy, którzy są profesjonalistami w każdym calu, to dla mnie spora inspiracja. Oni motywują mnie do stawania się lepszym z każdym dniem, co próbuję osiągnąć.
Dalsza część wywiadu »