Jego futbolowy fenomen porównać można tylko z tym, który towarzyszył George'owi Bestowi, bowiem obaj panowie, jako jedyni w Wielkiej Brytanii, zdefiniowali na nowo spojrzenie społeczeństwa na piłkarzy - gwiazdy.
Nikt tak jak on nie potrafił wykorzystać mocy, jaką niosą za sobą media, doskonale wiedząc, co powiedzieć w danym momencie, a jaki garnitur założyć na uroczysty obiad u Królowej Elżbiety. Zawsze był o krok przed swoimi rówieśnikami, o lata świetlne wyprzedzając swoich następców.
W przeciwieństwie do Besta, 'złoty chłopiec angielskiej piłki nożnej' opanował surfowanie po Planecie Celebrytów, nie pozwalając się zdominować i zniszczyć.
O kim mowa? Jeśli jeszcze nie wiecie, zanucę Wam tylko... 'There's only one David Beckham!' i..znów głęboko westchnę. Tak, zdecydowanie tak. Dla wielu kibiców Manchesteru United to przejście na emeryturę Paula Scholesa oraz sir Alexa Fergusona było najbardziej traumatycznym przeżyciem, ale dla mnie, chłopaka, który 'zawsze chciał podkręcać jak Beckham' to deklaracja Becksa o zakończeniu (piłkarskiej) kariery była jak cios obuchem w głowę.
To koniec marzeń, które coraz słabiej tliły się w mojej głowie. Marzeń, iż pewnego dnia przeczytam 'David Beckham wraca na jeden sezon do United'. Do domu. Chociaż Stretford End niezbyt za nim przepadało, chociaż nie śpiewano o nim tak często jak o pozostałych członkach klasy 92' to właśnie na Old Trafford był jego dom.
Chociaż medialnie się wyróżniał, fani Czerwonych Diabłów woleli podziwiać wojownika Roya Keane'a, niesamowicie utalentowanego Paula Scholesa oraz majestatycznego lewoskrzydłowego Ryana Giggsa. To jednak do niego przez długie lata należała prawa flanka na Old Trafford - gdy piłka trafiała w ten rejon boiska, po chwili można jej było szukać kilkadziesiąt metrów dalej, przyklejoną do nogi napastnika. Okrzyk kibiców. Kolejne dośrodkowanie się udało.
Element ćwiczony latami. Najpierw w parku z ojcem i jego kolegami, później samotnie na boisku treningowym United. Nikt tak długo nie zostawał po sesji treningowej jak on. Doskonale wiedział, iż talent to jedno, ale bez ciężkiej pracy będzie tylko jednym z wielu. A on nie chciał taki być. Chciał być jedynym.
Tłumacząc jego biografię, dowiedziałem się o swoim idolu rzeczy niespotykanych, ukazanych w świetle wcale nie tak dobrym dla samego piłkarza. Nie boję się powiedzieć, iż wiem o nim cholernie dużo. A nawet więcej. I więcej. Dzisiejszą decyzję chciałem kontemplować w ciszy, ale po zapoznaniu się z 'artykułem' Michała Szadkowskiego, gdzie wyczytałem, iż to Victoria decydowała o jego tatuażach miałem ochotę wyrzucić komputer przez okno. Reszty bzdur nie przytoczę...z przyzwoitości. Z szacunku. Gówno prawda panie Michale. Zresztą, osobiście zaadresuję biografię Becksa do pana i wyłożę kilka złotych na znaczki, może w przyszłości nie popełni pan czegoś tfu..takiego.
Dlaczego więc David? Człowiek, którego w jednej chwili kochała cała Anglia, aby później urządzać publiczne wieszanie kukieł z jego podobizną, gdy nie wytrzymał medialnej sztuczki pewnego Argentyńczyka na MŚ w 1998. Dlaczego właśnie on? Dobrze wiecie, bowiem wiele zostało już powiedziane, więcej napisane. Po prostu, nikt nie podkręcał piłki tak jak on. To właśnie on sprawił, że 14 lat temu zakochałem się w United, oddając temu klubowi nie tylko duszę, ale i ciało, znacząc je podobnie jak Becks kolejnymi malunkami. Podobnie zresztą jak on, robiłem to z pasji, a nie dlatego, iż 'kazała mi żona'... Co więcej, nawet teraz, gdy na karku ma już 38 lat, z przyjemnością ogląda się jego wrzutki oraz rzuty wolne. Nie jest dziadkiem, jak sugeruje wielu, który odcina kupony od sławy.
Jest jedynym Anglikiem, który zdobywał mistrzostwo ligi w czterech różnych krajach. Jest jedynym Davidem Beckhamem. Nie będzie takiego drugiego. Nie będzie takiej drugiej siódemki. Nie będzie takiego człowieka, który schodząc z Old Trafford schyla się po złoto-zielony szalik i dumnie zawiesza go na szyi. Tak, to fakt.
There's only one David Beckham... Złoty chłopiec angielskiej piłki nożnej kończy karierę, ale to jeszcze nie jest jego ostatnie słowo.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.