Środowy poranek nigdy nie był tak ciężki jak kilka dni temu. Nic nie zwiastowało szokującej wiadomości, która wypłynęła prosto od oficjeli jednego z największych klubów świata. Piłka nożna pełna jest smutnych momentów, składających się de facto na piękno tego sportu. O ile jednak większość z nich pozwala o sobie zapomnieć po pewnym czasie, tak niektóre wywołują trwały ślad na sercu.
» Co dalej po odejściu sir Alexa Fergusona?
Sir Alex trenował Manchester United od 27 lat. Spora część obecnych fanów ekipy z Old Trafford początki Szkota w deszczowej Anglii pamięta tylko z archiwalnych materiałów, niektórych wtedy nie było na świecie. Przyjęło się więc, że skoro Boss wytrwał na ławce trenerskiej jednego klubu ponad ćwierćwiecze, to przedłuży swoją przygodę o jeszcze jeden rok. A potem następny, i następny....
Piłka nożna jest bowiem jak narkotyk. Silnie uzależnia i czyni 'zwykły' świat coraz bardziej obcym. Większości udaje się ów nałóg przezwyciężyć, lecz pozostała reszta brnie w jego odmęty, zyskując miano prawdziwych fanatyków. Sir Alex był kimś więcej niż trenerem – to perfekcjonista, niczym mityczny Menelaos, kierujący swoim małym państwem, zwanym Manchesterem United. Szkot na Old Trafford był odpowiedzialny niemal za wszystko. Bez jego zgody żaden piłkarz nie mógł przywdziać czerwonego trykotu po raz pierwszy lub zdjąć po raz ostatni, żadna fortyfikacja sygnowana diabelskim herbem nie mogła zostać postawiona lub zburzona. Ferguson zawsze zjawiał się o świcie w swoim biurze i znikał o zmierzchu.
Dzięki niesamowitemu zapałowi do pracy Szkot przemienił, jak lubił powtarzać, drink bar w jedną z najlepszych drużyn tego globu. Obejmując stery w 1986 roku dostał niezwykle trudne zadanie, musiał bowiem zmierzyć się z legendą swojego wielkiego rodaka, Matta Busby'ego. Pierwsze sezony nie były dla United pasmem sukcesów, ale z drugiej strony plan odbudowy znamienitego niegdyś klubu musiał wymagać czasu. Zespół, który zastał na przedostatnim miejscu w tabeli, siedem lat później przemienił w mistrza Anglii. W ciągu kolejnych 20 lat kolekcję ligowych trofeów wzbogacił o 12 tytułów, dorzucając niejako przy okazji 3 razy puchar za europejskie rozgrywki oraz kilkadziesiąt pomniejszych wyróżnień.
Sukcesów nie byłoby oczywiście bez odpowiednio silnego składu. Szkot w szerokiej gamie osiągnięć ma również produkcję gwiazd. I to na skalę masową. Najsłynniejsza jest generacja nadludzi reprezentowana przez takie nazwiska jak David Beckham czy Gary Neville, którą sir Alex Ferguson w pełni zaprezentował światu w 92 roku. Dzięki niej United powróciło na szczyt i w następnych latach niepodzielnie rządziło na krajowym podwórku oraz stanowiło wielkie wyzwanie dla potęg z Hiszpanii czy też Włoch. W obecnym millenium kolekcja również jest spora – to dzięki Fergusonowi Nemanja Vidic zyskał miano najlepszego obrońcy globu, Wayne Rooney czołowego zawodnika świata i, przede wszystkim, Cristiano Ronaldo piłkarskiego maga, ustępującemu jedynie Messiemu.
Personalnie Ferguson był niezwykle skomplikowaną postacią. Z jednej strony geniusz i perfekcjonista, z drugiej – tyran i despota. W jednej chwili charyzmatyczny retoryk, w innej – arogant ze szlacheckim tytułem. To sprawiało, że gdziekolwiek Szkot się nie pojawił wywoływał mieszane uczucia. Z pewnością Bossa nie lubiły media. Na mównicy sir Alex nie przebierał w słowach. Na rozsądne pytania potrafił odpowiadać w zabawny sposób, ale na te bardziej tendencyjne reagował agresją i wszelkiej maści zbiorem inwektyw skierowanych pod adresem rozmówcy. Podobnie sprawa wyglądała z innymi menadżerami. Część z nich przez wzgląd na jego osiągnięcia do końca okazywała szacunek i uznanie, reszta zarzucała mu pieniactwo i wpływanie na sędziów podczas nieprzychylnych decyzji. Szkoleniowcy pokroju Beniteza czy Mancinego prowadzili wręcz otwartą wojnę słowną, której mimo iż nie byli w stanie wygrać, to zawsze starali się wrzucić nawet najmniejszy kamyczek do ogródka swojego rywala.
I wreszcie – piłkarze. Nie bez kozery nazwałem Szkota tyranem i despotą akapit wyżej. Sir Alex to typ osoby lubiącej mieć władzę absolutną. Pod jego wodzą wszelkiego rodzaju bunty były tłumione w zarodku. Jeśli jednak animozje rozrosły się do niebezpiecznych rozmiarów, to ich efektem był najczęściej wilczy bilet dla nieposłusznej jednostki. Kara nie omijała nawet najważniejszych ogniw ekipy Fergusona. Z drużyną potrafił się przedwcześnie pożegnać Roy Keane, a historia końcowych miesiąców Beckama w Anglii stanowiła wdzięczny temat dla najpopularniejszych tabloidów.
Z osobą 71-latka nierozerwalnie będzie łączony jeszcze jeden termin – suszarka. Suszarka czyli, w najprostszych słowach, lawina krytyki, najczęściej miała miejsce w przerwach pomiędzy połowami i nie omijała nikogo. Zwykle sir Alex na tapetę brał zawodników, którzy przez pierwsze 45 minut uprawiali tak zwaną samowolkę i za pomocą różnego rodzaju inwektyw wykrzykiwał im prosto w twarz co sądzi o ich postawie. Sposób, choć niecodzienny, przynosił nie raz zdumiewające efekty, kiedy to drużyna dotychczas bezbarwna po zmianie stron przechodziła niesamowitą metamorfozę. Oczywiście żaden inny trener nie mógł sobie na coś takiego pozwolić, bowiem rozmaite oszczerstwa w stosunku chociażby do legend klubu gdzie indziej mogłyby wywołać prawdziwą rewoltę. Ale sir Alex to również wybitny psycholog i wiedział jak konsekwentnie utrzymywać posłuch wśród podopiecznych.
Odejście wielkiej legendy odbiło się szerokim echem w piłkarskim światku. Mimo iż wciąż czynny zawodowo, Szkot otrzymał aplauz w zasadzie od każdej zasłużonej persony tego sportu, a po zakończeniu sezonu z pewnością zyska jeszcze więcej pochwał. Nic w tym dziwnego, bowiem na emeryturę przechodzi osoba, która wyznaczyła pewne standardy i zdefiniowała na nowo pojęcie wyspiarskiego futbolu. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nowy głównodowodzący United, David Moyes, będzie z podobnym skutkiem kontynuował misję swojego zacnego poprzednika.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.