Wayne Rooney powiedział, że ma zamiar stać się dla reprezentacji Anglii kimś, kim dla Manchesteru United był Eric Cantona. Dodał, że chciałby mieć podobny wpływ na swoich młodszych kolegów, do tego, z jakiego słynął kilkanaście lat temu Francuz.
» Ciężko uwierzyć, że Wayne Rooney gra w Premier League już od dziesięciu lat
- Czy w tej reprezentacji czuję się jak senior? Tak, szczególnie przy tej liczbie młodych zawodników – twierdzi Rooney, który do tej pory zaliczył 76 występów w kadrze.
- Zawsze staram się z nimi rozmawiać, dawać rady. Zawsze pamiętam słowa Aleksa Fergusona o tym, jaką wielką pomocą dla młodszych zawodników był w Manchesterze United Eric Cantona. To coś, co chciałbym wypróbować w reprezentacji. Miejmy nadzieję, że będę tym samym mógł wydobyć z nich to, co najlepsze, a oni spowodują, że ja też dam z siebie więcej.
Rooney, który za dwa tygodnie będzie obchodził już 27. urodziny, przyznał szczerze, że nie jest do końca zadowolony ze swoich dotychczasowych występów w kadrze.
- Żałuję, że nie grałem lepiej w reprezentacji – wyznał. – Ale mogę wysoko trzymać głowę i powiedzieć, że zawsze ciężko pracowałem i dawałem z siebie wszystko, więc będę kontynuować. Mój ojciec, wraz z moim agentem, są moimi największymi krytykami i ich opinię szanuję, ponieważ są ze mną szczerzy. Jeśli mi nie wychodzi, sam dobrze o tym wiem, ale oni pytają wtedy ‘dlaczego’.
Reprezentacja Anglii od dłuższego czasu jest uważana za drużynę, która zmarnowała niesamowity potencjał i co dwa lata, na każdej imprezie, boleśnie zawodzi. Zdaje sobie z tego sprawę także Rooney.
- Mówiąc szczerze… stać nas na więcej. Sam nie wygram żadnego turnieju, potrzebujemy całej drużyny. Były momenty, w których mogliśmy zaprezentować się dużo lepiej jako drużyna, ale także zdarzało się, że nie mieliśmy szczęścia: Włochy, dwa razy Portugalia, w karnych. Nie wiesz co się stanie, kiedy tym razem wygramy konkurs jedenastek.
Zapytany o krytykę z jaką musiał się zmierzyć kiedy przed Mistrzostwami Europy udał się na krótki wypoczynek do Las Vegas, Rooney odpowiedział: - Mogę zrozumieć o co wszystkim chodziło, ale nie byłem w Vegas, żeby codziennie pić i imprezować. Jednego wieczora wyszedłem, ponieważ i tak nie mogłem trenować, coś sobie zrobiłem z palcem. To była forma relaksu. Nie mam problemu z byciem śledzonym przez ludzi, ale być może, kiedy będziemy wracać z jakiejś piłkarskiej imprezy, wszyscy będą mnie chwalić, ponieważ wygraliśmy trofeum. Tak byłoby najlepiej dla wszystkich.
W związku z ostatnim zamieszaniem wokół Ashleya Cole’a, jakie Anglik spowodował na Twitterze, dziennikarze chcieli też poznać opinię Rooneya na temat tego konkretnego serwisu społecznościowego, którego coraz częściej używają piłkarze.
- To dobry pomysł, żeby pokazać fanom jaki jesteś naprawdę. Nie próbuję się w to za bardzo wkręcić, ponieważ otrzymuję wiele wyzwisk i oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy widzi od razu wszystko co tam napiszę, a następnego dnia będzie o tym głośno w gazetach, więc muszę być ostrożny. Nie założyłem tam konta, żeby się przekonać ile ludzi będzie mną zainteresowanych, ale otrzymuję niewiarygodne wsparcie od kibiców – zakończył.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.