Promocja drugiej autobiografii Wayne'a Rooneya trwa w najlepsze, w związku z czym przedstawiamy wam kolejny fragment, tym razem dotyczący legendy Manchesteru United - Gary'ego Neville'a.
» Promocja drugiej autobiografii Wayne'a Rooneya trwa w najlepsze, w związku z czym przedstawiamy wam kolejny fragment, tym razem dotyczący legendy Manchesteru United - Gary'ego Neville'a.
Angielski napastnik nie mogąc trenować z drużyną z powodu kontuzji nogi, która wyłączyła go z gry do końca września, zajmuje się promowaniem kolejnej części swojej książki "Wayne Rooney: Moja dekada w Premier League". Wprawdzie do premiery w Polsce pozostało jeszcze sporo czasu, to dzięki materiałom z angielskich gazet, prezentujemy wam kolejny fragment autobiografii Roo.
- Kiedy zjawiłem się na treningu w Carrington po raz pierwszy w życiu, Gary Neville postanowił dać mi radę: 'Sprawa z Manchesterem United wygląda tak, że nieważne jak wiele udało ci się osiągnąć, nieważne jak wiele medali masz na swoim koncie, nigdy nie wolno myśleć, iż ci się udało.'
- Przed ponownym spotkaniem z Garym byłem lekko poddenerwowany, ponieważ podczas meczu rezerw niechcący go uderzyłem i obawiałem się, że będzie to pamiętał. Nie pomagał mi wówczas fakt, iż tuż przed moim przybyciem na Old Trafford ukazał się artykuł w gazecie, traktujący o tym, jak bardzo Gary nienawidzi Scousersów.
- Jednak muszę przyznać, że polubiłem go od razu, to niezwykle zabawny gość. W życiu nie spotkałem kogoś, o większej pasji do piłki nożnej i klubu niż ten człowiek. Ponadto, jest niezwykle twardym facetem, zarówno na boisku, jak i poza nim.
- Nie przejmuje się zupełnie tym, że może ucierpieć podczas wślizgów. W szatni zauważyłem, że menadżer wymaga od Gaza znacznie więcej, niż od pozostałych członków drużyny. Prawdopodobnie jest tak ze względu na fakt, iż doskonale wie, że Gary sobie z tym poradzi. Ten facet nie jest mięczakiem jak niektórzy piłkarze.
- Pamiętam jak podczas jednego z meczy miałem okazję siedzieć obok niego na ławce rezerwowych i nawet nie biorąc udziału w grze, reagował jak menadżer. Obserwuje, jak grają nasi zawodnicy, daje im rady, a także studiuje taktykę przeciwnika. Następnie, kiedy do końca spotkania pozostaje zaledwie 20 minut, wysyła jakiegoś młodego piłkarza, aby ten rozpoczął się rozgrzewać, a następnie obserwuje wszystko śmiejąc się, bowiem menadżer o niczym nie wiedział.
Moskwa, rok 2008. Manchester United pokonuje po rzutach karnych Chelsea w finale Ligi Mistrzów.
- Udało nam się. Osiągnęliśmy to. Wszystko jest niewyraźne, wszyscy szaleją. Biegnę w kierunku bramki razem z Rio, Nanim, Andersonem i trenerami.
- Nasi fani na trybunach wariują, ja sam wariuję. Wszyscy dają się ponieść chwili. Ronaldo leży na murawie, trzęsąc się ze łzami w oczach, John Terry leży obok na murawie również mając łzy w oczach.
- Widzę jak Gary Neviile biegnie do niego w strugach deszczu, w garniturze, aby go pocieszyć.
- To naprawdę wspaniały facet - kończy wspomnienia odnośnie Gary'ego Wayne.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.