Mimo że po 65 minutach Czerwone Diabły przegrywały już 1:3, ostatecznie zdołały wygrać 4:3 z Hannoverem 96 w ostatnim towarzyskim spotkaniu przed startem Premier League.
» Mimo że po 65 minutach Czerwone Diabły przegrywały już 3:1, ostatecznie zdołały wygrać 4:3 z Hannoverem 96 w ostatnim towarzyskim spotkaniu przed startem Premier League.
Przed spotkaniem, gdy przedstawiono składy obu zespołów, przy Manchesterze United widniało ustawienie 3-2-2-1-2 - z Michaelem Carrickiem i Tomem Cleverleyem grającymi na pozycji defensywnych pomocników oraz Shinjim Kagawą w roli ofensywnego pomocnika. Już pierwsze minuty jednak pokazały, że Carrick wcale nie grał jako pomocnik, a jako towarzysz Nemanji Vidica w środku obrony.
Obie drużyny dały sobie trochę czasu na boiskową aklimatyzację. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w czternastej minucie, gdy po silnym dośrodkowaniu Naniego z prawej strony, na piątym metrze z piłkę minimalnie minął się Hernandez. Jeszcze dwa lata temu Meksykanin raczej nie miałby problemów ze strzeleniem gola z tej pozycji...
Chwilę później po niepozornej akcji prowadzenie mógł objąć Hannover 96. Bliski pokonania Lindegarda był... Patrice Evra! Francuz głową zagrał dość ciężką do złapania piłkę, jednak Duńczyk w porę zareagował.
Czerwone Diabły rozkręciły się po dwudziestu minutach. Dobrą okazję miał Rooney po kombinacyjnej akcji z Nanim, jednak dobrze zatrzymał go wychodzący z bramki Zieler. Bramkarz niemieckiej drużyny wybił piłkę na rzut rożny, po którym w wybornej sytuacji znalazł się Chicharito - sam na czwartym metrze przed bramką. Meksykanin poślizgnął się jednak i zanim ponownie zebrał się do strzału, został zablokowany.
Minęła niespełna minuta, a ponownie United powinno było strzelić bramkę. Tym razem Michael Keane dostał piłkę w polu karnym, gdy przed bramką stał tylko obrońca. Okazało się jednak, że Michaelowi brakuje instynktu strzeleckiego brata bliźniaka i po niezdarnym strzale obrońcy piłka minęła bramkę.
Potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Najboleśniej przekonał się o tym Anders Lindegaard. Bramkarz United nie zdołał złapać strzału z dystansu, wypuścił piłkę przed siebie, przez co Artur Sobiech mógł swobodnie dobić ją do siatki.
United wcale nie spuścili z tonu i dalej grali swoje. Po kilku nieudanych atakach, w końcu w 31. minucie wyrównał Hernandez. Tym razem Zieler popełnił podobny błąd do Lindegaarda, a na miejscu Sobiecha znalazł się Chicharito i wyrównał na 1:1.
Do końca pierwszej połowy mimo kilku dobrych sytuacji United nie zdołało wyjść już na prowadzenie. Hannover 96 z kolei miał jedną okazję, jednak dobrze wykazał się Lindegaard.
Drugą połowę mocnym akcentem rozpoczęli gospodarze szybko wychodząc na prowadzenie. Przy dośrodkowaniu w pole karne Keane z Carrickiem wzięli się za krycie tego samego zawodnika, który przechytrzył ich obu i głową pokonał de Geę.
Przez dłuższą chwilę po zmianie stron United nie mogło złapać rytmu gry. To Niemcy częściej utrzymywali się przy piłce i skutecznie zastawiali się, aby United jej nie odebrali. Z czasem jednak Cleverley i spółka opanowali środek pola tak, że po godzinie gry znów to Manchester United rozdzielał piłkę.
Gdy wydawało się, że kolejna bramka dla Czerwonych Diabłów jest kwestią czasu, to Hanower podwyższył na 3:1! Piękną bramkę strzelił Mohammed Abdellaoue, piętą pokonując trochę zaskoczonego de Geę.
Podrażnieni takim wynikiem podopieczni Mike'a Phelana (sir Alexa Fergusona zabrakło na ławce trenerskiej) starali się naprawić niekorzystny rezultat. Pierwszy krok w tym kierunki zrobił Rooney znakomicie wykonując rzut wolny. Uderzeniem z około dwudziestu metrów Anglik posłał piłkę nad murem w górny róg bramki bezradnego Zielera.
Na kilkanaście minut przed końcem spotkania Phelan postanowił dać szansę pograć Valencji i Andersonowi, którzy zmienili Vidica i Hernandeza. Zmiany te dodały trochę świeżości, jednak Czerwonym Diabłom nadal brakowało klarownych sytuacji strzeleckich.
W końcu, na 10 minut przed końcem do takiej sytuacji doszedł Rooney. Minął bramkarza w sytuacji sam na sam i sprytnie zostawił nogę, tak, że Zieler o nią zahaczył. Rzut karny był jedyną możliwością w tej sytuacji. Sam poszkodowany wykonał jedenastkę, na szczęście dużo skuteczniej niż w meczu z Barceloną, dzięki czemu wynik meczu zmienił się na 3:3.
Nie trzeba było długo czekać, a United wyszli na prowadzenie. Długą piłkę Rooney zgrał głową do wbiegającego w pole karne Kagawy, a Japończyk sprytnym strzałem na dalszy słupek pokonał Zielera.
Ostatnią sytuację do zdobycia bramki miał Nani, jednak nie trafił w bramkę przerzucając piłkę na Zielerem po dwójkowej akcji z Valencią.
Hannover 96 3:4 Manchester United
Man Utd: Lindegaard (De Gea 46') - M. Keane, Vidic (Valencia 73'), Carrick, Evra - Nani, Cleverley, Kagawa, Young (Giggs 46') - Rooney, Hernandez (Anderson 73')
Hannover 96:Zieler - Chahed (Cherundolo 46'), Avevor, Eggimann (Haggui 46'), Pander (Gießelmann 86') - Nikci (Stindl 46'), Andreasen (Schmiedebach 46'), Hauger (Da Silva Pinto 46'), Rausch (Huszti 46') - Sobiech (Abdellaoue 46'), Schlaudraff (Ya Konan 46')
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.