Pires: "Zignorujemy Fergiego"

Po sezonie zdominowanym przez ekipę Chelsea Londyn zarówno Arsenal jak i Manchester będą chciały chociaż w niewielkim stopniu zmniejszyć uczucie porażki, a idealną i ostatnią szansą na to będzie właśnie finałowy mecz na Millenium Stadium w Cardiff.

Arsene Wenger i Sir Alex Feruguson są znani ze swej zapalczywej rywalizacji, a całą sytuacje tylko zwiększyły tegoroczne momenty, do których dochodziło pomiędzy oboma klubami, m.in. "zdarzenia" w tunelu przed meczem.

Co więcej przed spotkaniem na Highbury obu menadżerom groziła nawet interwencja policji po tym jak "wojna na słowa" wzmagała się w bardzo szybkim tempie. Sam Pires ostrzega jednak Szkota, że jego słowa będą tym razem ignorowane i radzi mu, aby skupił się na finale, który odbędzie się 21 Maja.

Nie mniej jednak Francuz powiedział, że The Gunners nie stracą swojej cierpliwości, a wszystkie krytyki ze strony Ferguson będą starali się odeprzeć na boisku.

Po przerwaniu 49-meczów bez porażki Kanonierów przez United, w spotkaniu, w którym Wayne Rooney wywalczył kontrowersyjnego karnego, Pires uważa, że mecz o ostatnie trofeum w sezonie będzie zemstą za porażkę 2-0.

"Ferguson z pewnością będzie chciał wybić nas z równowagi, jak to robił w przeszłości, jednak tym razem nie stracimy naszej koncentracji." - powiedział Pires.

"Nasza odpowiedĽ nadejdzie na boisku, a dopiero po naszej wygranej, jeżeli taka oczywiście nastąpi, zaczniemy ucinać wszystkie komentarze." - dodał.

"Motywacja przychodzi sama, kiedy gramy z United. Nie możemy narzekać na przegraną na Highbury, jednak ta na Old Trafford była trudna do przełknięcia. Dlatego też jako zemstę chcemy wygrać FA Cup." - zakończył Robert Pires.