Sir Alex zażenowany 'głupimi' występami

W ostatnich latach kwiecień był zwykle dla United miesiącem, w którym na swoją korzyść rozstrzygali losy tytułu. Tym razem jednak w czterech meczach roztrwonili ośmiopunktową przewagę nad City, oddając w ich ręce inicjatywę.

Mimo wszystko to mecz z Evertonem i poniedziałkowe derby sprawiły, że Ferguson dymił ze złości.

- Myślę, że to mecz z Evertonem okazał się zabójczy - powiedział Sir Alex. - Ostatnie dziesięć minut meczu było niedorzeczne w naszym wykonaniu. Zwykłe niedbalstwo, absolutne niedbalstwo.

- To wszystko prawda, że naturą tego klubu jest ciągły atak na bramkę rywala, ale tym razem to było głupie z naszej strony. Daliśmy się zepchnąć do obrony i to nas zgubiło. Jeśli przegramy ligę, będziemy musieli to zaakceptować, ale sprawcą takiego stanu rzeczy był mecz z Evertonem.

Kolejnym rozczarowaniem dla Fergusona był fakt, że jego zawodnicy ani razu nie sprawdzili dyspozycji Joe Harta w poniedziałkowych derbach. Podczas, gdy United potrzebowali przynajmniej remisu, żeby w miarę spokojnie myśleć o tytule, oni zapewnili bramkarzowi City łatwą noc.

- Nawet go nie sprawdziliśmy, bądźmy szczerzy. Mecz rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Nie pozwoliliśmy im stworzyć żadnej szansy na początku. Bramka przed przerwą nas jednak zabiła. Strzelając w doliczonym czasie gry mogli trochę odetchnąć. Później grali już z kontry i nie chcieli stracić bramki. To nas zabiło.

Wejście Nigela de Jonga w nogi Danny'ego Welbecka sprawiło, że młody Anglik nie zagra w meczu ze Swansea. Sprowokowało to też starcie oko w oko Fergusona z Mancinim.

- Myślałem, że to było złe wejście. Nie sądzę jednak, że należałaby się czerwona kartka. Gdy jeszcze raz zobaczyłem to wejście, uważam że żółta kartka była wystarczająca - zakończył menadżer United.