Świetna forma Wayne Rooneya, różnice pomiędzy Javierem Hernándezem a Dannym Welbeckiem oraz odstawienie Dimitara Berbatova na boczny tor - o napastnikach Manchesteru United mówi się dużo. Jednak przez kontuzje i wypożyczenia nie mówi się o dwóch kolejnych. Federico Macheda próbuje coś zdziałać w Queens Park Rangers, a Michael Owen próbuje wrócić do zdrowia. Michael Owen. Niby zapomniany, niby niepotrzebny, ale… ostatnio zastanawiam się czy kolejny raz - po całkiem nieoczekiwanym transferze latem 2009 roku - Anglik wszystkich nie zaskoczy.
Można nie rozumieć tego jak sir Alex Ferguson traktuje Dimitara Berbatova, można uważać Bułgara za najlepszego napastnika jaki jest w Manchesterze United, ale - mając choć odrobinę obiektywizmu - trzeba przyznać, że Berbatov tutaj nie pasuje. Po sezonie prawdopodobnie opuści klub, by zacząć grać regularnie, na co bez wątpienia zasługuje, ale w United jako czwarty w hierarchii nie znajdzie. I wtedy na Old Trafford zostanie zaledwie Rooney, Hernández i Welbeck, a przecież jeszcze niedawno nie mieliśmy żadnego problemu, bo o grę walczyło aż siedmiu napastników.
I właśnie w tym momencie przypominamy sobie o Michaelu Owenie. Jednym z najwybitniejszych napastników w historii angielskiej piłki, który od kilku lat kontuzjami płaci za niesamowite wejście do seniorskiego futbolu w wieku 17 lat. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń kiedy przebywa na boisku, jedyne pretensje jakie można mieć to do tych częstych urazów, które eliminują go z gry na kilka miesięcy. Nie rozumiem dlaczego Owen odpycha. Nie ma olbrzymiej tygodniówki, rozumie swoją pozycję w drużynie, nie krytykuje menedżera i jest wzorem dla młodego Welbecka i Hernándeza. Czy wynika to z tego, że grał w Liverpoolu? Czy z tego, że w przyszłym sezonie może na Old Trafford nie być już Berbatova, ale wciąż może być Owen?
Doskonale wiemy, że sir Alex Ferguson jest wielkim fanem umiejętności 32-letniego Anglika. Zawsze o tym wspominał, da się to też wyczuć z ostatnich wypowiedzi Szkota na jego temat i radości spowodowanej tym, że od tego tygodnia Owen wrócił do treningów. – Czy może być ktoś lepszy niż Owen, gdy myślimy o kimś, kto mógłby zdobyć dla nas niezwykle ważne bramki? Michael wystąpi jeszcze w tym sezonie w naszych barwach, choćby to miało się stać w ostatnich kolejkach – zapewniał Ferguson.
Rozumiem pytanie retoryczne menedżera. Jestem jedną z niewielu osób, które potrafią zrozumieć pominięcie Dimitara Berbatova przy ustalaniu meczowej osiemnastki na ubiegłoroczny finał Ligi Mistrzów. Pamiętacie niedawne słowa agenta Berbatova? Sir Alex Ferguson chce przyspieszyć grę Czerwonych Diabłów. U Berbatova szybkości nie ma, ale za to jest u „starego” Michaela Owena. Bułgar prezentuje styl gry, który nadawałby się idealnie do Manchesteru United sprzed kilku dobrych lat, natomiast Michael Owen jest bardziej doświadczonym Javierem Hernándezem. Instynkt strzelecki, pressing, duża aktywność w ataku. A jeśli w finale Pucharu Europy gra się z Barceloną, to na 99% nie będzie możliwości skorzystać z rozleniwionego magika. I nie kupuję tego, że Berbatov na miejsce na ławce wtedy zasłużył koroną najlepszego strzelca w lidze. Bo za to już otrzymał odpowiednią statuetkę.
Ciężko jest sobie wyobrazić sir Aleksa Fergusona sięgającego śmiało do kieszeni po pieniądze na jakiegoś dobrego i ogranego napastnika, żeby w dalszym ciągu mieć czwórkę klasowych atakujących. Wydaje się, że skorzysta z najbezpieczniejszej i najtańszej opcji, a tą byłoby właśnie pozostawienie na kolejny sezon/kolejne sezony Michaela Owena. Istnieje też możliwość, że po rozczarowujących wypożyczeniach Federico Machedy do Włoch i Queens Park Rangers, Ferguson straci cierpliwość i rzuci Włocha na głęboką wodę mówiąc mu „teraz albo nigdy”. Może mu też tak powiedzieć wypożyczając go po raz trzeci, w końcu do trzech razy sztuka - ale tym razem do klubu, który nie ma w planach zatrudnienia nowego menedżera. Druga opcja wydaje się dużo bardziej realna.
Czemu uważam, że pozostanie Michaela Owena jest możliwe i naprawdę nie byłoby złym posunięciem? Nic nas nie będzie to kosztowało (co jest dość ważne dla właścicieli) i nic nas nie będzie kosztowało utrzymanie Owena przez cały sezon, ponieważ zarabia proporcjonalnie do liczby występów. Sir Alex Ferguson uwielbia Anglika i nie chce pozwolić, żeby w szatni pojawiło się więcej młodości niż rutyny, a Owen gwarantuje utrzymanie odpowiedniego balansu. Umiejętności są, prawidłowe nastawienie jest, szacunek u młodszych kolegów jest. I tylko kontuzje go nie omijają, choć może wreszcie ulegnie to zmianie. Ale w końcu, jak pokazuje ten sezon, Rooney, Hernández i Welbeck potrafią się podzielić większością spotkań, a czwarty napastnik może bez dekoncentracji siedzieć w fotelu i żuć gumę.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.