Mike Phelan to były podopieczny sir Alexa Fergusona – w latach 1989-1994 występował w zespole Czerwonych Diabłów, w tym czasie rozegrał w barwach United 102 spotkania w lidze, zaliczył też epizod w reprezentacji Anglii.
» Mike Phelan pomaga sir Alexowi we wszystkim
Po zakończeniu kariery został trenerem, a od 2008 roku jest asystentem SAFa. Zapraszamy na wywiad z prawą ręką Bossa.
– Na czym polega Pana rola, jak pomaga Pan sir Alexowi?
– Zajmuję się wieloma rzeczami, jestem swoistym łącznikiem pomiędzy piłkarzami a menadżerem. Ściśle współpracuję z Bossem i z całym sztabem szkoleniowym, ciągle ze sobą dyskutujemy, wymieniamy się uwagami, planujemy. Słowo ‘asystent’ jest jak najbardziej na miejscu – pomagam sir Alexowi w każdej sferze, staram się żeby wszystko płynnie działało.
– Czy przez lata Pana rola się zmieniła? Spoczywa na Panu większa odpowiedzialność za trening?
– Myślę, że moja rola ewoluowała. Przed laty, asystent menadżera miał dużo rzeczy do zrobienia na boisku treningowym. Gdy odpowiadałem za trening, spędzałem większość mojego czasu właśnie tam. Teraz zajmują się tym inni ludzie, zwłaszcza Rene Meuelensteen, który to koordynuje. Ja zaś, wraz z menadżerem, krążę wokół boiska, nadzoruję trening, gierki wewnętrzne, indywidualne przygotowania piłkarzy. Moim zadaniem jest być zaangażowanym we wszystko po trochu. Czasami podoba mi się to, czasem jest to frustrujące, kiedy ma się ochotę zrobić więcej niż jest się w stanie. Będąc asystentem menadżera trzeba też być dobrym słuchaczem – to bardzo ważne.
– Czy to prawda, że sir Alex złagodniał, jak twierdzi kilku zawodników?
– Zdecydowanie tak. Menadżer stworzył wokół siebie środowisko składające się z ludzi pracy – takich jak ja i inni członkowie sztabu szkoleniowego, każdy wykonuje swoje zadania. A jednak, Boss ciągle wszystko kontroluje, ma decydujący głos w każdej sprawie. Teraz jednak częściej tylko nadzoruje nasze działania i podejmuje ostateczne decyzje. To naprawdę ważne.
– Musi Pan traktować każdego piłkarza inaczej?
– Myślę, że tak. Nowoczesny gracz polubił sytuację kiedy najpierw trzeba pomyśleć o nim. Musisz wysłuchać go, gdy tego potrzebuje, mówić mu to co chce usłyszeć, a czasem także to czego słyszeć nie chce. Trzeba utrzymać tu równowagę. Wszyscy zawodnicy mogą bez problemu znaleźć członka sztabu szkoleniowego, z którym będą dobrze się rozumieli. Wiedzą, że nie zawsze otrzymają odpowiedzi na dręczące ich pytania, ale i tak mamy w klubie świetne relacje pomiędzy trenerami a piłkarzami. Zawodnicy wiedzą jak się zachować podczas rozmowy z członkiem sztabu i rozumieją, że wszystko co im powiemy ma docelowo przynieść im korzyść.
– Jak bardzo zmieniła się piłka nożna od czasów, gdy sam Pan grał?
– Gra sama w sobie nie zmieniła się wcale. Wciąż liczą się indywidualności, drużyna i wyniki. Wszystko sprowadza się do właściwego przygotowania do gry. Zmienił się natomiast sposób w jaki przygotowujemy piłkarzy i całe drużyny. Gwiazdy mają teraz znacznie więcej ludzi wokół siebie, którzy mają pomóc im w osiągnięciu pełnego potencjału. To jest coś nowego – za moich czasów po prostu byłeś w formie, albo nie; trenowałeś, albo nie. Teraz może okazać się, że nie jesteś zdolny do gry w meczu, ale do treningu – już tak. To jest troszkę dziwne i średnio mi się podoba. Jednakże opieka nad piłkarzami to dziedzina, która świetnie się rozwija, a my musimy to wykorzystać i sprawić, żeby piłkarze byli w formie i gotowi do gry.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.