Manchester United pokonał Liverpool 2:1 (0:0) po dwóch bramkach Wayne'a Rooneya. Na Old Trafford było gorąco nie tylko z powodu goli, ale także rywalizacji Patrice'a Evry z Luisem Suarezem.
» Manchester United pokonał Liverpool 2:1 (0:0) po dwóch bramkach Wayne'a Rooneya. Na Old Trafford było gorąco nie tylko z powodu goli, ale także rywalizacji Patrice'a Evry z Luisem Suarezem.
Jeszcze przed spotkaniem duże emocje miały miejsce na Old Trafford. Podczas przywitania obu drużyn realizator transmisji skupił się na duecie Evra-Suarez. Kibice nie doczekali się jednak podania rąk przez obu piłkarzy, bo piłkarz Liverpoolu postanowił ostentacyjnie ominąć Francuza.
Podczas gry w piłkę, przynajmniej na początku, nie było już takich niezdrowych emocji. Już w pierwszej minucie mecz mógł zakończyć się dla Rio Ferdinanda po niezrozumieniu z Patricem Evrą. Najpierw żaden z nich nie ruszył do turlającej się środkiem boiska piłki, a gdy w końcu ruszyli, to oboje na raz i w efekcie Ferdinand bliski był zrobienia salta. Wydawało się, że Anglik może mieć problemy z plecami, jednak prędko wrócił na murawę.
Piłkarsko lepszy w pierwszej połowie był Liverpool. Goście byli bardziej skupieni i mieli więcej spokoju w grze. Ponadto kiepsko mecz rozpoczął Patrice Evra. Francuz kilka razy za łatwo pozwalał przyjezdnym na przedarcie się lewą flanką. Jedna akcja Downinga prawie skończyła się nawet bramką, gdy Anglik lewą nogą posłał piłkę tuż obok słupka.
Podopieczni Fergusona grali dużo na własnej połowie, natomiast ekipa The Reds nie pozwalała się wyciągnąć daleko od bramki. Gdy gospodarze wychodzili za połowę, często tracili piłkę po własnych błędach, skutkiem czego to Liverpool częściej konstruował akcje.
Najgroźniejszą sytuację pierwszej połowy przeprowadził jednak Manchester United. Świetne dośrodkowanie Giggsa próbował wykończyć Scholes i mimo że głową uderzył mocno, a do tego z bliska, trafił w Reinę, który instynktownie odbił piłkę przed siebie.
Drugą połowę spotkania wyśmienicie rozpoczął Manchester United. W 47. minucie gola na 1:0 strzelił Wayne Rooney. Dośrodkowywał Giggs, a Anglik sprytnie wyprzedził Johnsona i z bardzo bliska wbił piłkę do siatki bezradnego Reiny.
Minęła chwila, wydawało się, że Liverpool chce wrócić do gry, gdy nagle Rooney podwyższył na 2:0! Błąd w środku pola zrobił Spearing, a wykorzystał go Valencia. Ekwadorczyk pociągnął środkiem z piłką w pole karne, a tam podał wychodzącemu sam na sam z Reiną Wayne’owi. Doświadczony napastnik złapał Hiszpana na wykroku i pomiędzy jego nogami umieścił piłkę w siatce.
Po drugim golu Czerwone Diabły grały swobodniej, a Liverpool szykował zmiany.
W 60. minucie powinno być 3:0, a Rooney powinien był mieć na koncie hat-tricka, ale niestety Anglik nieczysto trafił w piłkę i chybił z siedmiu metrów.
Chwilę później boisko opuścili Downing i Spearing, a w ich miejsce weszli wysoki Andy Carroll i Craig Bellamy. Od tego czasu Liverpool gdy tylko mógł, bombardował pole karne De Gei, jednak dogrania te były reguły niecelne.
Z czasem Liverpool coraz częściej dochodził do głosu.
W końcu w 80. minucie gracze Dalglisha zdołali strzelić bramkę kontaktową za sprawą Suareza. Po rzucie wolnym z daleka piłka pofrunęła w pole karne, tam nie najlepiej Suareza upilnował Ferdinand w skutek czego Urugwajczyk pokonał de Geę.
Końcówka spotkania była pełna nerwów, było trochę kopaniny, fauli, ale ostatecznie nie padły już żadne bramki, a Manchester United wygrał.
Manchester United - Liverpool FC 2:1 (0:0)
Bramki: Wayne Rooney 47', Wayne Rooney 50' - Luis Suarez 80'
Manchester United: De Gea - Rafael, Ferdinand, Evans, Evra - Valencia, Carrick, Scholes, Giggs - Rooney, Welbeck
FC Liverpool: Reina - Johnson, Skrtel, Agger, Enrique - Spearing (Bellamy 61'), Henderson, Gerrard, Downing (Carroll 61') - Kuyt (Charlie Adam 75'), Suarez
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.