Kontuzje i problem ze środkiem pola w Manchesterze United spowodował, że wielu kibiców za zbawców uznało dwóch 18-letnich środkowych pomocników, którzy łącznie spędzili w tym sezonie na boisku zaledwie 226 minut (w rozgrywkach Pucharu Ligi). Jeden z nich jest nakręcany przez swojego agenta, drugi – co wiadomo nie od dziś – nie należy do najinteligentniejszych. Nie neguję, że oboje mają ogromny potencjał i mają szansę osiągnąć coś w futbolu. Ale czy osiągną?
Niektóre wypowiedzi na forach o Manchesterze United zaczynają już irytować. O Pogbie i Morrisonie wypowiadają się ludzie, którzy ich nigdy nie oglądali w akcji, a jak to już zrobili, to z pewnością widzieli ich nieporadność w meczach Pucharu Ligi, a nie klasę światową. Przykładem może być ich ostatni mecz w pierwszej drużynie, przeciwko Crystal Palace, gdzie odwiecznie krytykowany za każde kopnięcie i wracający po długotrwałej kontuzji Darron Gibson zanotował o wiele lepszy występ niż dwójka młokosów.
Przyznam szczerze, ,że jestem przeciwny przedwczesnemu wychwalaniu zawodników, kiedy ci na dobrą sprawę nie mieli jeszcze szansy udowodnić swojej wielkości. I choć jestem przekonany, że Tom Cleverley ma wszystko co potrzeba, żeby stać się świetnym zawodnikiem, to wypowiedzi niektórych kibiców na jego temat też zaczynają drażnić – szczególnie, że Tom rozegrał w Manchesterze United zaledwie siedem spotkań, kiedy drużyna była w niesamowitym, początkowo sezonowym gazie.
Nie od dziś wiadomo, że agenci są najgorszą rzeczą jaka istnieje w dzisiejszej piłce nożnej. Mówią piłkarzom to, co oni chcą słyszeć, mówią im, że są gotowi podbijać świat, że powinni przejść do innego klubu, bo w ich aktualnym nic już nie osiągną. Jednak nie chodzi im o karierę piłkarza, lecz o podpisanie nowej umowy i zarobieniu łatwej kasy za negocjacje. Ostatnio się nawet dowiedziałem, że co roku przeprowadzany jest plebiscyt na najlepszego piłkarskiego agenta w Europie – bezkonkurencyjny jest oczywiście Jorge Mendes (tak, to ten, który sprzedał nam Bébé).
Według mnie niezrozumiałe jest także to, jak można zwlekać z decyzją o swojej przyszłości, jeśli jest się w jednym z najlepszych klubów świata, kierowanym przez menadżera, który może się pochwalić wychowaniem wielu świetnych piłkarzy. Niektórzy krytykowali Rooneya i Ferdinanda, kiedy przeciągali oni negocjacje w sprawie nowej umowy, ale narzekają, że Ferguson powinien Pogbie i Morrisonowi wreszcie zaproponować odpowiednio wysoki kontrakt, bo takich talentów nie można stracić. Różnica jest jednak między nimi kolosalna – jedni udowodnili, że na niego zasługują, drudzy tylko od kogoś usłyszeli, że są już wystarczająco dobrzy, by na niego zasługiwać.
Paul Pogba ma nieodpowiedniego agenta, który od pewnego czasu idzie z nowinkami o ewentualnych transferach do mediów i chce wymuszać na United nową umowę dla zawodnika. Problem u Morrisona jest inny – musi on zrozumieć na jak wiele go stać i skończyć ze słuchaniem niewłaściwych ludzi. Warto wspomnieć o tym, że Anglik w bardzo szybkim czasie stał się gwiazdą Twittera. Czytając jego wpisy zaczynam twierdzić, że w klubie powinno się zabronić młodym zawodnikom używania serwisów społecznościowych. Ravel prowokuje dyskusje na swój temat swoimi całkowicie bezsensownymi i niepotrzebnymi wpisami, a robi to w taki sposób, że wszyscy tylko zastanawiają się nad tym „co autor miał na myśli”. Naprawdę, jest to zabawa lepsza niż analizowanie wierszy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
W jednym z filmów dokumentalnych o Akademii Sportingu Lizbona, jeden z trenerów pokazał redaktorowi zdjęcie drużyny z 12-letnim Cristiano Ronaldo w składzie. Obok niego stał chłopak, który według trenera był wówczas o wiele lepszym zawodnikiem niż Ronaldo i to on był wtedy najbliższej osiągnięcia piłkarskiego szczytu. Ronaldo jest dziś gwiazdą światowej piłki i ma wszystko o czym kiedykolwiek marzył, a jego kolega pracuje teraz w restauracji na południu Portugalii.
Można odejść z Manchesteru United, jeśli ten będzie oferował mniej niż inna drużyna. Można przejść do zagranicznej drużyny i w wieku 18 lat zarabiać 50 tysięcy funtów tygodniowo. Jestem jednak zdania, że jeśli będziesz odpowiednio nad sobą pracował, to prędzej czy później będziesz zarabiał wielkie pieniądze. A futbol już wielokrotnie udowadniał, że choć może jest o Tobie głośno, gdy jesteś „młodą gwiazdą z potencjałem”, to jeśli posłuchasz złych ludzi i za szybko będziesz myślał o pieniądzach, staniesz się jedynie zmarnowanym talentem. Bardzo dobrym przykładem jest Gary Neville i Paul Scholes, którzy w przeszłości powierzyli swoją przyszłość Sir Aleksowi Fergusonowi, nigdy nie mieli agenta, a dziś są częścią historii piłki nożnej, legendami Manchesteru United i… milionerami!
Za wychowanie dwójki piłkarzy wziął się na Twitterze nawet Rio Ferdinand. Anglik napisał: „Niektóre dzieciaki potrzebują uderzyć się w głowę. Nie zauważają co mają w zasięgu ręki, jeśli tylko skoncentrują się na tym w stu procentach”. Ravel Morrison dodał ten wpis do swoich ulubionych…
Sir Alex Ferguson nie ulega presji, jaka na nim ciąży – każdy przecież od kilku miesięcy bez przerwy mówi o Pogbie i Morrisonie, że są oni lekiem na całe zło. Jednak Szkot zamiast wrzucić 18-latków na głęboką wodę, daje pograć Darronowi Gibsonowi, woli eksperymentować z Parkiem i Rafaelem w środku pola. Przesłanie jest jasne – to, że o Tobie głośno w mediach nie oznacza, że coś osiągnąłeś w piłce nożnej. Podczas całego okresu przedświątecznego i świąteczno-noworocznego, Ferguson zaskakiwał z wyborem jedenastki na każdy mecz. Za każdym razem Pogba (ponieważ Morrison był wtedy kontuzjowany) dostawał prztyczka w nos. I za każdym razem słyszał „jeszcze nie teraz”.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.