Podczas, gdy większość ludzi odpoczywa w związku z okresem świątecznym, piłkarze na Wyspach są mocno zapracowani. Czy im to przeszkadza? Jonny'emu Evansowi ani trochę.
» Jonny Evans o piłkarskiej atmosferze świąt
26. grudnia Czerwone Diabły zmierzą się z Wigan, a pięć dni później z Blackburn. Okres świąteczny w tym roku jest dla nich i tak lżejszy niż zazwyczaj, a do tego bardziej przyjazny, bowiem oba spotkania grają na Old Trafford.
Evans nie może się już doczekać wizyty The Latics. Obrońca przyznaje nawet, że nie przeszkadza mu trening w dzień Bożego Narodzenia.
- To okres, na który wszyscy się cieszymy - mówił Evans dla ManUtd.com. - Ktoś mógłby pomyśleć, że musimy być sfrustrowani, nie mogąc spędzić świąt z rodziną. To jednak całkiem miłe uczucie, gdy wychodzi się na boisko w Carrington w świąteczny poranek. Zawsze jest to tylko krótki, ale ostry trening.
- Gramy mecz w Boxing Day. To zawsze duże wydarzenie dla kibiców. Atmosfera jest trochę inna niż zazwyczaj – każdy jest maksymalnie zaangażowany. Pamiętam jak chodziłem na mecze w drugi dzień świąt jeszcze jako kibic. Zawsze było w tym coś specjalnego.
- Dobrze się złożyło, że gramy dwa spotkania u siebie. Zdarzały się i takie święta, gdy musieliśmy nocnym pociągiem jechać do Sunderlandu. Dobrze jest grać u siebie, nie musząc już w tym roku się nigdzie ruszać.
- Chcemy zakończyć ten rok najlepiej, jak możemy. Każdy mecz, który gramy na Old Trafford chcemy wygrać – nie sądzę, że okres świąteczny może to zmienić.
Wigan jest obecnie trzecim od końca zespołem w Premier League. Mimo to, w ostatnim czasie pokazali, że nie są chłopcami do bicia, pokonując Sunderland oraz remisując z Chelsea i Liverpoolem.
Evans nie liczy na łatwy mecz, wierząc, że podopieczni Roberto Martineza przyjadą na Old Trafford z wolą walki.
- Kilka lat temu (Styczeń 2009) pokonaliśmy Wigan tylko 1:0, po długim okresie, w którym zachowywaliśmy czyste konto. To był bardzo ciężki mecz na Old Trafford. Dzisiaj są w strefie spadkowej, ale ostatnio zagrali kilka naprawdę dobrych spotkań, dlatego szykuje się ciężka przeprawa.
- Z dzieciństwa pamiętam, że różne drużyny przyjeżdżały w w święta na Old Trafford, ale żadna nie mogła strzelić bramki. Zamykali się na własnych połowach, wystawiając tylko jednego napastnika do kontrataku.
- Myślę jednak, że było w tej filozofii coś dobrego. Różne zespoły tu przyjeżdżają i chcą coś ugrać. Czasem łatwiej jednak jest powiedzieć niż zrobić. Sytuacja mocno się komplikuje, gdy wychodzisz na boisko - mamy duży obiekt, do tego lubimy dominować w grze.
- Nadal nie rozumiem dlaczego fakt, że gra się na wyjeździe ma tak duży wpływ na jakość gry. W każdy razie widać różnicę między spotkaniami na własnym stadionie, a na wyjazdach. Nam lepiej idzie u siebie. To dzięki dobrej formie na Old Trafford w poprzednich latach wygrywaliśmy ligę - zakończył Evans.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.