Od wczorajszego popołudnia zastanawiamy się czy Darren Fletcher wróci jeszcze do piłki, czy może będzie zmuszony przedwcześnie zakończyć karierę, po 302 występach w Manchesterze United i 58 w reprezentacji Szkocji. Niestety, tylko się zastanawiamy, ponieważ klub chcąc uszanować prywatność zawodnika nie zdecydował się powiedzieć więcej na temat problemu, z którym boryka się Fletcher. Sprawę jego ewentualnego powrotu do piłki omawiają na forach piłkarskich osoby, które w przeszłości miały wrzodziejące zapalenie jelita grubego.
– Da się z tego wyleczyć, ale to bardzo długi proces. Z tego co wiemy o Fletcherze, wydaje się, że w poprzednim sezonie przeszedł pierwszej próby wyeliminowania choroby, ale nie do końca się to udało. Także prawdopodobnie ma on za sobą pierwszą operację i będzie teraz musiał poczekać cztery miesiące na kolejną. Jeśli wszystko się uda, nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby się bać się przedwczesnego zakończenia kariery. Cały proces operacji, przez które trzeba przechodzić nie ma żadnego wpływu na psychikę, więc jemu, piłkarzowi, nie powinno to zaszkodzić. Będzie musiał poświęcić trochę czasu na powrót do swojej wagi, przywrócić mięśnie, a później wrócić do sprawności jakiej wymaga gra w piłkę – pisze kibic Manchesteru United, który ma za sobą walkę z colitis ulcerosa (łacińska nazwa).
I choć brzmi to bardzo optymistycznie, wszystkich kibiców uspokoić chciałby profesor ze szpitala w Liverpoolu, Chris Probert. – Będę bardzo zaskoczony, jeśli będzie mógł grać na podobnym poziomie. Musiał on być w niesamowitej formie, skoro był w stanie grać tak długo z tą chorobą. Nie wyobrażam sobie, że nie będzie ona powodowała różnych zaburzeń, dlatego nie jest według mnie niespodzianką, że był zmuszony zrobić sobie od czasu do czasu krótką przerwę od gry.
Problemy Darrena Fletchera z żołądkiem zaczęły się w marcu. Po meczu z Liverpoolem Szkot nagle zniknął. Nikt nie wiedział czemu nie ma go na boisku, na ławce, nie było wiadomo czemu nie trenuje z zespołem. Po kilkunastu dniach klub poinformował, że Fletcher zmaga się z wirusem żołądka, który w pesymistycznej wersji może się okazać dużo większym problemem. I już po czterech tygodniach, bo na przełomie kwietnia i maja wydawało się, że wirus przegrał. Okazało się, że jego stan zdrowia jest w porządku, a on sam szykuję się walkę z czasem, by wrócić do pełnej sprawności na finał Ligi Mistrzów z Barceloną.
Sir Alex Ferguson robił co mógł, by Fletcher nie stał się najbardziej pechowym zawodnikiem i po nie wystąpieniu w dwóch finałach Ligi Mistrzów (tylko rezerwowy w Moskwie, zawieszony w Rzymie), mógł zagrać w trzecim. Zaliczył 20 minut w rozstrzygniętym już wtedy półfinale z Schalke, grał w rezerwach, wytrzymał całe spotkanie przeciwko Blackpool w ostatniej kolejce Premier League. Walkę z czasem jednak przegrał, ponieważ zbyt ryzykowne byłoby wystawienie go do składu, który na wiosnę odnosił sukcesy, a on sam nie był w szczególnie wybitnej formie.
Pech nie opuścił go także po sezonie. Nie wyleciał z drużyną na tournee do Stanów Zjednoczonych i został w Manchesterze, gdzie w Carrington miał poddać się indywidualnemu programowi przywrócenia go do najlepszej formy. – Pomoże mu to dogonić pod względem sprawności resztę składu. Chcieliśmy to przyspieszyć, ale najważniejsze jest dać mu jak najlepszą szansę na powrót do zdrowia na początek rozgrywek. Uważamy, że redukcja czasu przeznaczonego na podróże bardzo mu w tym pomoże – mówiła wówczas przedstawicielka klubu.
Fletcher wrócił do gry we wrześniu. Wrócił wychudzony, przypominający kogoś pomiędzy Peterem Crouchem a Owenem Coyle’em, menadżerem Boltonu. Sezon 2011/12 rozpoczął meczem z Benfiką, i na meczu z Benfiką go zakończył. Zaliczył łącznie dziesięć występów. Ciężko jest powiedzieć czy grał jak przed chorobą, ponieważ jego powrót przypadł na okres średniej i nieprzekonywującej formy Manchesteru United - warto jednak zaznaczyć, że kiedy kontuzje leczył Tom Cleverley (a później Anderson), to właśnie Fletcher gościł regularnie w wyjściowym składzie, a jedyny, aktualnie, zdrowy środkowy pomocnik, Michael Carrick musiał się wówczas pogodzić z rolą rezerwowego i wykorzystywany był głównie w meczach Ligi Mistrzów. Od zremisowanego 2:2 na Old Trafford meczu z Benfiką, Fletcher pojawiał się już tylko na ławce rezerwowych.
Doktor Ian Arnott ze szpitala w Edynburgu uważa, że jest to choroba, która całkowicie zmienia ludzkie życie. – Sprawia, że ludzie stają się osłabieni, zmęczeni, sfrustrowani i brakuje im energii – tłumaczy. Każdy, który się z nią boryka musi często korzystać z toalety. Zdarza się tak, że w jednej sekundzie poczujesz, że musisz iść się wypróżnić, a kiedy już do tego się przymierzasz, okazuje się, że to był tylko zwykły ból. Może dochodzić do tego nawet i 20 razy dziennie. – Pacjenci nie mogą być za daleko od toalety, dlatego nie są w stanie prowadzić towarzyskiego życia. Jest to dla nich bardzo wstydliwy temat - ciężko jest się zwierzyć innym z tego problemu.
– Jest to bardzo poważne zapalenie jelita grubego. Tam, gdzie powinno być różowe, gładkie i delikatne, staje się czerwone i brzydkie. Wygląda jakbyś się pozbył skóry ze swojego kolana. Główne objawy to biegunka, krew w stolcu i bóle brzucha. Masz okres, w którym czujesz się wyśmienicie, może to być miesiąc lub nawet kilka lat, a w gorszym momencie jest okropnie i jesteś zmuszony bardzo często odwiedzać toaletę, także i w nocy - około dwóch, trzech razy. Coś jak zatrucie, które jednak jest bardziej bolesne i trwa kilka tygodni, a nie dni. Jedna na 200 osób choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego – zaznacza Ian Arnott.
Były kapitan angielskiej reprezentacji rugbistów, Lewis Moody napisał o swojej walce z podobną chorobą w swojej autobiografii. – Jestem pogodzony z tym, że do końca życia będę musiał brać co najmniej cztery tabletki dziennie. W gorsze dni jest ich nawet osiem. Wszystko co teraz robię, muszę wykonywać myśląc o moim jelicie. Kilka lat temu okropnie się stresowałem przed publicznym wystąpieniem oraz wywiadem. Doświadczenie i wiek pozwoliły mi to przezwyciężyć, ale wciąż muszę wielokrotnie odwiedzać toaletę przed tego typu wydarzeniami. Kontynuuję kontrolowane mojej diety - żadnego kurczaka, czerwonego mięsa (szczególnie jagnięciny), ciemnego pieczywa i kofeiny.
A cytowany w drugim akapicie kibic Manchesteru United przewiduje: – Patrząc optymistycznie, jeśli wszystko pójdzie dobrze, Fletcher powinien wrócić na początku następnego sezonu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.