W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Tom Cleverley przyznaje, że jest bardzo rozczarowany swoją podatnością na kontuzje w ostatnim czasie i uważa także, że walka o mistrzostwo Premier League nie będzie jedynie wyścigiem dwóch koni.
» Cleverley jest niezadowolony ze swojej kontuzji
Anglik od początku obecnego sezonu zaliczył kilka bardzo udanych występów w barwach Manchesteru United, dzięki czemu w krótkim czasie stał się pewnym punktem drużyny. Jednak od pewnego czasu młody pomocnik zmaga się także z problemami zdrowotnymi, które nie pozwalają mu na regularną grę.
22- latek obecnie poddaje się leczeniu kontuzji kostki, której się nabawił w październiku w meczu z Evertonem, jednak jego powrót przewidywany jest dopiero po świętach Bożego Narodzenia. Cleverley jest bardzo zaniepokojony faktem, że nie może w tej chwili pomóc swojej drużynie.
- Zagrałem kilka dobrych spotkań na początku sezonu. Byłem zadowolony nie tylko ze swojej gry, ale także z poczynań całej drużyny. Teraz jednak mam problem z urazami, które nie dają mi spokoju - powiedział środkowy pomocnik Manchesteru United.
Od dłuższego czasu media sugerują, że w tym sezonie o miano najlepszej drużyny w Anglii będą walczyć jedynie dwie drużyny - obrońca tytułu oraz ich rywal zaa miedzy. Tom Cleverley nie zgadza się jednak z ową sugestią i zaznacza, że w tym gronie znajdą się również inne drużyny.
- Myślę, że ostatnia seria zwycięstw wynikiem 1:0 nie jest przypadkowa, ale jestem zadowolony z poczynań chłopaków. Jeżeli chodzi o mistrzostwo, to nie można wykluczyć Chelsea oraz Tottenhamu - oba kluby spisują się obecnie świetnie. W tej chwili przodują obydwa kluby z Manchesteru, co na pewno jest dobre dla naszego miasta - zakończył.
Klimaa: Nie wymagajmy od niego zbyt wiele, na chłopaku ciąży duża odpowiedzialność. Nie jest póki co na tyle doświadczonym w boju zawodnikiem by co 3 czy 4 dni grać na równym, wysokim poziomie. Jego powrót wcale nie musi być lekarstwem na naszą słabą drugą linię.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.