mickb: wg mnie ten mecz może wyjść na dobre, ale w dłuższej perspektywie - może Fergie w końcu uświadomi sobie, że z Evansem w obronie (o tym zaraz) i bez klasowego rozgrywającego Europy nie zawojuje,
ad Evansa - jednak dopóki był na boisku to był najsłabszy, to on zainicjował akcję bramkową city, potem on nie był wystarczająco blisko Balotelliego, poza tym na tak wyrównanym poziomie strata 1 zawodnika rozstrzyga zazwyczaj mecz, szczególnie jak się już przegrywa...
ad środka pola - może Fergie zauważy, że o Silve czy Ozila trzeba się było bić, a nie nawet nie bardzo zwracać uwagę...
ad rozmiarów porażki - nasi widzieli na co stać dziś city, wg mnie przy stanie 3:1 (jak się już udało strzelić honorową) tudzież przy 4:1 trzeba było ten mecz dograć do końca, walić ducha walki, szans na zwycięstwo nie było, a wynik 3:1 po prostu byłby porażką, 6:1 to jest rozłożenie na łopatki
jest jednak taka prawda - bez wielkich porażek nie ma spektakularnych sukcesów - miejmy nadzieje, że to trzęsienie ziemi coś zmieni ;)