Portugalski skrzydłowy od kilku sezonów regularnie udowadnia swoją wartość. Nani – bo to oczywiście o nim mowa – stał się bez wątpienia jednym z kluczowych ogniw w drużynie z Old Trafford. Zawodnik opowiada o swojej reputacji wśród kolegów, swoich ambicjach i celach oraz o szansach na to, by pozostać tak długowiecznym w swojej grze jak Ryan Giggs.
Zmianę, jaką dostrzec można w zachowaniu Naniego, śmiało określić można mianem ewolucji. Nerwowy nastolatek, który trafił do klubu w 2007 roku, porozumiewając się za pośrednictwem tłumacza, odszedł w niepamięć. W jego miejscu stoi teraz młody mężczyzna, od którego bije wręcz pewność siebie i radość z gry.
Świadectwo przemiany oglądać mogliśmy przez cały sezon 2010/2011, kiedy to wysiłki Naniego zostały docenione przez kolegów z drużyny. Wyróżniony jako klubowy gracz roku poczuł się jeszcze pewniej.To, jak zmieniał się sposób, w jaki postrzegali mnie koledzy z szatni, było dla mnie bardzo ważne – stwierdził Nani. - Udowodniło mi to, że moja pozycja zmieniła się, wszyscy ją akceptowali, uznawali mnie za ważnego dla drużyny, za odpowiedzialnego za wyniki. To dodaje mi pewności siebie, sprawia, że jestem szczęśliwszy i napędza do działania. Teraz jestem we właściwym miejscu, dokładnie tam, gdzie chciałem być w przeszłości. Przez ostatnie 2 sezony zdobyłem to, na co tak ciężko pracowałem – szacunek.
Ostatni rok był moim najlepszym, bez wątpienia był to najbardziej konsekwentny sezon. Teraz mam nadzieję, że historia powtórzy się. Zrobię, co tylko potrafię, by tak się stało. Jeśli jestem zdolny do gry, to jestem w stu procentach pewny że pokażę się z jak najlepszej strony i pomogę drużynie. To ogromna szansa na to, by pokazać, że mogę jeszcze więcej, że jestem dobrym zawodnikiem, silnym psychicznie. Zawsze ciężko pracuję, aby z powodzeniem wspierać klub w zdobywaniu trofeów.
Przeczytaj cały wywiad!