Na dzień dzisiejszy, Anglicy – choć może to dziwnie brzmieć – są podstawowymi zawodnikami Manchesteru United. Pierwszy z nich zaliczył już ponad dwadzieścia występów w pierwszej drużynie w poprzednich sezonach, drugi zadebiutował dopiero w meczu o Tarczę Wspólnoty. Jak Danny Welbeck powiedział po ostatnim meczu – lata gry z Tomem procentują teraz w pierwszym zespole. Trudno się z nim nie zgodzić oglądając akcje jakie przeprowadzają dla United, czy przeprowadzali na
treningach w młodzieżowej reprezentacji Anglii.
I choć rozumiem zadowolenie z powodu poziomu występów Toma Cleverleya, to zastanawiam się, czy – pod wpływem emocji – nie spoglądamy w przyszłość przez zbyt różowe okulary. Niecałe trzy miesiące temu narzekaliśmy w większości na środek pomocy, który nie jest w stanie konkurować z Barceloną. Spodziewaliśmy się głośnego transferu, który w końcu by tą pomoc wzmocnił, ale nasi nowi zawodnicy podczas tego okienka to bramkarz, obrońca i skrzydłowy. Choć do drużyny z wypożyczenia wrócił Cleverley, to nie jest on jeszcze światowej klasy pomocnikiem z doświadczeniem.
Żeby było jasne, nie jestem zwolennikiem transferu Wesleya Sneijdera. Uważam, że nie ma sensu kupować zawodnika, który – prawdopodobnie – nie chce zmniejszyć swoich żądań co do tygodniówki, a 200 tysięcy funtów tygodniowo dla całkowicie nowego zawodnika byłoby wbrew dotychczasowej strategii Manchesteru United. Owszem, Wayne Rooney zarabia najwięcej w klubie (dalej nie wiemy ile dokładnie, ale raczej jest to i tak mniejsza suma od tej, której chce Sneijder), ale Wayne Rooney jest najbardziej rozpoznawalnym na świecie zawodnikiem United, jest naszym najlepszym piłkarzem, a barwy Manchesteru United reprezentuje już od siedmiu lat. Gdyby Sneijder trafił na Old Trafford, rocznie na jego pensję klub traciłby 10 milionów funtów, co – wraz z sumą transferową – przy spodziewanym 4-letnim kontrakcie dałoby sumę 75 milionów. Na samego Sneijdera. Choć Sir Alex Ferguson też potrafi wydać sporo na jednego zawodnika, to nie jestem przekonany czy jest sens w kupnie Sneijdera. I czy przede wszystkim jest logika.
Przyjście Sneijdera, czy jakiegokolwiek innego zawodnika „światowej klasy” do Manchesteru United może zatrzymać rozwój Cleverleya i (wciąż rozwijającego się) Andersona. Tu pojawia się dylemat, bo z jednej strony brak transferów może spowodować rozczarowanie w późniejszych etapach sezonu, ale kupno np. Sneijdera może zburzyć harmonię w drużynie. Gary Neville ma racje, mówiąc, że młodzi zawodnicy potrzebują doświadczonych zawodników u swojego boku, i bardzo dobrze, że w Manchesterze United (w przeciwieństwie do Arsenalu) mają oni od kogo się uczyć. Neville powiedział też, że granie na początku sezonu młodymi jest dobre, ale później i tak trzeba będzie poprosić do gry tych starszych, z doświadczeniem.
Przez 50 minut meczu z Tottenhamem nasz środek pomocy nie przekonywał, a mecz był bardzo wyrównany. Mecz z drużyną, która grała dopiero pierwszy raz w sezonie, a na Old Trafford nie potrafi wygrać od 22 lat. Dopiero bramka Danny’ego Welbecka zmieniła mecz, a jego występ (do strzelenia gola przeciętny) został nagrodzony przez widzów Sky Sports, którzy wybrali go najlepszym graczem. Przy stanie 1:0 znacznie lepiej grało się już Cleverleyowi i Andersonowi, ale chyba każdy potrafi obiektywnie przyznać, że do tego momentu ciężko było United zyskać znaczącą przewagę. Jestem przekonany, że gdyby skończyło się 0-0, lub gdyby bramka padła dopiero w końcówce meczu – nasze nastroje byłyby teraz zupełnie inne.
Nie jestem menadżerem Manchesteru United i nie muszę wybierać czy Cleverley, czy Sneijder, czy ktoś inny. Jestem kibicem i chciałbym podyskutować i poznać Waszą opinię na ten temat tydzień przed końcem okienka transferowego – bo choć teraz towarzyszy nam euforia z powodu obiecujących występów 22-letniego wychowanka w środku pomocy, to boję się, że po zamknięciu okienka zaczną się problemy, a pozycja, która w najważniejszym meczu poprzedniego sezonu okazała się przeciętną, przeciętną pozostanie.