Rio Ferdinand na zawsze zapamięta swój pierwszy dzień w Manchesterze United i ekscytację podczas zakładania klubowej koszulki. „Myślałem sobie - to są getry, tak oni się czują, to jest koszulka, to są spodenki”. I wyszedł na pierwszy trening… jutro podobne czynności będzie wykonywał Phil Jones, który musi najpierw spędzić w samolocie blisko 10 godzin, zanim dołączy dziś wieczorem do swoich nowych kolegów.
Wyraźnie podekscytowany Ferdinand założył strój i wyszedł na boisko. Nie musiał długo czekać, żeby rozzłoszczony Roy Keane zaczął się drzeć. Anglik popełniał błąd polegający na bardzo bezpiecznym graniu, podając cały czas do najbliższego zawodnika. Zapamiętał jak Keane krzyczał „podawaj, kur*a, do przodu!”, spojrzał na jego całą czerwoną i wykrzywioną ze złości twarz, „łatwo jest, kur*a, podawać na bok… podawaj do przodu!”.
Podczas swojej kariery w Manchesterze United to Roy Keane był osobą, która z niesamowitą łatwością potrafiła sprowadzić na ziemię nowych zawodników, oczekujących że gra i treningi w nowym klubie są łatwiejsze niż w tych, z których przychodzili. Dwight Yorke miał podobne początki, kiedy Keane specjalnie podawał mu za mocne piłki, których on nie mógł przyjąć. Mówił tylko „witamy w United” i częstował piłkarza swoim groźnym wzrokiem. W dzisiejszej drużynie to właśnie Rio Ferdinand jest taką osobą, a możliwość sprawdzenia się w tej roli będzie miał już za kilkanaście godzin po raz pierwszy trenując z Philem Jonesem.
Bo Ferdinanda z 2002 roku i Jonesa łączy jedno – klub wydał na nich mnóstwo pieniędzy. Ferdinand był wtedy najdroższym brytyjskim piłkarzem i ciążyła na nim z tego powodu dodatkowa presja oraz ogromne oczekiwania. Jones ma dopiero 19 lat, ale kosztował 16.5 miliona funtów, co czyni go drugim najdrożej sprzedanym w historii piłkarzem Blackburn (przegrał z Damienem Duffem o zaledwie pół miliona). Ferdinand powtarza, że trzeba zapomnieć ile ktoś za Ciebie zapłacił, bo Twoje początki w klubie dzięki temu mogą być o wiele łatwiejsze. Spojrzenia swoich nowych kolegów w szatni pamięta do dziś - „ok, to Ty jesteś ten najdroższy piłkarz, ta?”.
„Keane nauczył mnie, że musisz się starać mieć wpływ na mecz, a nie czekać na innych, żeby to zrobili. Nie możesz stać się dobrym lub czołowym piłkarzem, jeśli cały czas grasz zachowawczo. Musisz brać sprawy w swoje ręce. W Manchesterze United każdy bierze odpowiedzialność” – mówi Rio Ferdinand. I choć opinie jakie krążą o Jonesie pozwalają twierdzić, że jest to piłkarz twardo stąpający po ziemi (w odróżnieniu od młodego i gwiazdorskiego Ferdinanda), to ważne jest, żeby w otoczeniu był piłkarz, który nauczony na swoich błędach będzie mógł pokierować jego początkami w United.
Ferdinand nauczył się odpowiedzialności i przywództwa u boku Roya Keane’a, o Jonesie już mówi się, że ma niesamowite zdolności do kierowania innymi i za kilka lat z pewnością stanie się kapitanem reprezentacji Anglii. „Byłem poproszony o krótką przemowę, kiedy kilka miesięcy temu byłem w Afganistanie, żeby odwiedzić brytyjskich żołnierzy. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Jedyne słowo jakie mi przyszło do głowy, żeby zacząć mówić o przywództwie to ‘bezinteresowność’. Myślę, że trzeba być bezinteresownym, aby zostać prawdziwym liderem. Jones ma takie coś. Przede wszystkim liczy się drużyna” – chwalił go selekcjoner angielskiej młodzieżówki, Stuart Pearce.
Najdroższy angielski nastolatek miał pierwotnie dołączyć do Manchesteru United w przyszłym roku. Sir Alex Ferguson uważnie przyglądał się Jonesowi podczas ubiegłego sezonu, ale nie spieszył się z transferem, kiedy widział jak dobrze w swoim pierwszym roku w klubie radzi sobie Chris Smalling. Do podjęcia zdecydowanych ruchów zmusiły go jednak kluby z czołówki Premier League. Z czołowej szóstki ligi, tylko Manchester City nie był zainteresowany Jonesem, ponieważ po obejrzeniu jego gry doszli do wniosku, że popełnia błędy i nie jest wart pieniędzy, jakich żąda za niego Blackburn. W United zobaczyli coś innego. Zobaczyli kogoś z wyjątkowym talentem, którego nie mogli puścić w ręce jednego z rywali. Nawet jeśli w aktualnym okienku transferowym obrońcy w ogóle nie potrzebowali, bo historia nauczyła, że jak ktoś ma talent, to brać go trzeba.
Kiedyś Sir Alex Ferguson był pod wrażeniem zawodnika, z którego zrezygnował, ponieważ nie wiedział jak miałby go wówczas wpasować do swojej drużyny. Był to 24-latek z Bordeaux, Zinedine Zidane. Szkot w 1996 roku uważnie przyglądał się Francuzowi i Czechowi, Karelowi Poborsky’emu. Pech polegał na tym, że jedną z gwiazd Mistrzostw Europy w 1996 roku został Poborsky. W przekonaniu, że to właśnie Czech będzie lepszym transferem, Fergusona upewniło także jego przeczucie, że David Beckham ma więcej ze środkowego niż bocznego pomocnika. Zamiast kupić Zidane’a i dać mu czas na przystosowanie się do gry na prawej pomocy, Ferguson wolał więc wydać pieniądze na Poborsky’ego, który zmiany pozycji nie potrzebował. Cała reszta jest już znana…
Ferguson wygrał wyścig o Jonesa korzystając ze swojej ulubionej broni – rozmowie z rodzicami zawodnika. Mark i Helen, z którymi Phil wciąż mieszka, byli zaskoczeni profesjonalizmem Sir Aleksa. Kiedy Arsene Wenger osobiście zadzwonił do Anglika namawiając go na przenosiny do Londynu, było już za późno. Usłyszał od niego, że ten ma obawy przed przeprowadzką do Londynu, a głowę ma już tak naprawdę zajętą transferem do Manchesteru United. Po paru godzinach podpisał kontrakt i wyruszył do Danii, gdzie odbywały się Mistrzostwa Europy do lat 21. Spotkał się tam m.in. z Chrisem Smallingiem, jego dobrym przyjacielem i nowym klubowym kolegą.
„Oboje mają ogromną determinację. Uwielbiają bronić, są szczęśliwi gdy zostaną mocno uderzeni piłką, jeśli tylko ma to zapobiec utraty gola. To jest świetna cecha. Zobaczcie na kogoś takiego jak Vidic i jak on się cieszy grą w obronie. Piłkarze nie lubią grać przeciwko niemu. Wydaje mi się, że ta dwójka jest do niego pod tym względem bardzo podobna” – dodał Stuart Pearce. „Sir Alex Ferguson nie boi się wystawić do składu młodego zawodnika i powiedzieć mu ‘dawaj, pokaż co potrafisz’.”
Według napastnika angielskiej młodzieżówki, Nathana Delfouneso, Jones jest zawodnikiem starej szkoły, który ma też mnóstwo z nowoczesnego obrońcy. Może wykonywać najgorszą robotę, ale potrafi przy tym być bardzo uzdolniony technicznie. I on, wraz z Chrisem Smallingiem będzie powoli dostawać coraz więcej szans od Sir Aleksa Fergusona, aż w końcu na dobre pożegnają Rio Ferdinanda, a później Nemanję Vidicia. Ale najpierw Jones musi się pomęczyć w samolocie…
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.