Czytając kolejne to opinie, że Michael Carrick jest drewniany, nie przydaje się drużynie i zdecydowanie bardziej potrzebny byłby nam "walczak", zastanawiam się na co, do cholery, patrzą niektórzy podczas meczu. Ja rozumiem, że ciężko zauważyć pracę Anglika na boisku, bo defensywny pomocnik to specyficzna pozycja, ale co powstrzymuje od zwracania uwagi na jego przechwyty? Kiedy przeciwnik atakuje raczej powinno się widzieć moment, w którym Twoja drużyna zdobywa piłkę i dzięki komu może budować kolejną akcję...
To nie fair krytykować 29-letniego Anglika, który jest fundamentalnym zawodnikiem w jednym z najlepszych okresów w historii klubu. Jest połączeniem defensywnego pomocnika za jakim tęskniliśmy i o jakim marzyliśmy po odejściu Roya Keane'a, z pomocnikiem jakiego wymaga dzisiejszy futbol. Wiele było wątpliwości czy przychodzący z Tottenhamu solidny, ale nigdy nierewelacyjny Anglik zastąpi legendarną postać z Old Trafford. Jeszcze przejął ten jego numer... Carrick, który w ciągu pięciu lat w United cztery razy wygrał ligę (tylko jeden raz był drugi, zaledwie punkt za Chelsea) i trzy razy grał w finale Ligi Mistrzów jest niedoceniany, bo nie gra jak Keane i nie gra jak Xavi z Iniestą. Czyli według przeciętnego kibica jest właściwie nikim.
Rio Ferdinand i Nemanja Vidić mówią, że gra im się o wiele łatwiej, kiedy przed nimi biega Carrick. Xavi uważa go za perfekcyjnego pomocnika, a Raul zapytany przed półfinałami o najważniejszego zawodnika United wymienił Carricka. Sir Alex Ferguson konsekwentnie na niego stawia, a w Lidze Mistrzów jest naszym najważniejszym piłkarzem. I trzeba im wszystkim przyznać rację. Carrick to naprawdę ciężko pracujący na boisku zawodnik, w dodatku może służyć innym jako przykład - na takiej pozycji potrafi grać bardzo czysto, przez co rzadko otrzymuje żółte kartki, bo tylko dwie w 43 meczach poprzedniego sezonu (czekam w komentarzach na argument jego przeciwników, że defensywny pomocnik powinien być agresywny jak Keane i zakończenie spotkania bez żółtej kartki to porażka). Z łatwością wykonuje zalecenia taktyczne, ma niesamowity przegląd pola i często potrafi poczęstować kolegów pięknym podaniem.
Na pewno sporo krytykuje się go za finał z Barceloną, ale nie ma chyba zawodnika, który po tym spotkaniu nie powinien być krytykowany. Każdy zagrał poniżej oczekiwań, ale znów najbardziej dostaje się Carrickowi. Nie chce mi się nawet dyskutować z tymi, którzy mówiąc, że jest tragicznym pomocnikiem za argument podają mi finał z Barceloną - wnioskuję więc, że van der Sar nigdy wybitny nie był, Hernandez miał fuksiarski sezon, Giggsa trzeba było sprzedać pięć lat temu, a Rooney niepotrzebnie został w klubie? Carrick, Giggs, Park - ta trójka po prostu nie umiała współpracować ze sobą w finale. W dodatku przy 66% posiadania piłki, Barcelona w ofensywie mogła sobie pozwolić na wprowadzenie do środka pola dodatkowego piłkarza (Mascherano). Po wahaniach formy w ubiegłym sezonie, od marca Michael Carrick był bez wątpienia naszym czołowym piłkarzem, a już na pewno najlepszym w Lidze Mistrzów.
Zobaczcie jak sobie radził w ćwierćfinałach i półfinale (to właśnie jest to, o czym mówiłem na początku, niesamowite odbiory tak często niezauważane przez kibiców).
Żeby skrzydłowi czy napastnicy zdobywali bramki, w drużynie potrzebny jest taki zawodnik jak Michael. Jeśli napastnik zmarnuje okazję, za 5 minut będzie miał kolejną. Jak defensywny pomocnik popełni błąd to z reguły kończy się groźną akcją przeciwnika, która przez lepszego piłkarza potrafi być zamieniona w bramkę. Kiedy United z łatwością wygrywa, Carrick mimo bardzo dobrej gry nie jest wspominany, bo ktoś inny swoimi bramkami lub asystami zostaje graczem meczu. Kiedy drużyna gra słabo, dostaje się Carrickowi. Taka pozycja - ciężko Cię zauważyć i dostrzec co robisz, ale jak popełnisz błąd to jesteś w ogniu krytyki. Ludzie nie widzą w nim dobrego defensywnego pomocnika, bo nie łamie innym nóg, bo rzadko otrzymuje żółte kartki, bo jak inni nie robi milion wślizgów w meczu. Po co ma to robić, skoro jest pomocnikiem inteligentnym i doskonale "czyta" grę?