Słowa te są przykładem coraz częściej spotykanego wśród kibiców Manchesteru United kompleksu Barcelony. Czy naprawdę niektórzy zapomnieli, że prezentując tragiczną formę w meczach wyjazdowych, wygraliśmy ligę mając dziewięć punktów przewagi nad drugą Chelsea? Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie cierpię opinii jakie w większości da się zauważyć wśród kibiców United. Kolejny przegrany finał z Barceloną i to, że świetna ekipa Fergusona trafiła na okres jeszcze lepszej drużyny Guardioli nie może spowodować, że po sezonie chcemy się pozbyć połowy składu, uzupełniając ich głośnymi nazwiskami. Nie możemy zapomnieć, że wygraliśmy ligę, że po raz trzeci w ciągu czterech ostatnich sezonów doszliśmy do finału Ligi Mistrzów, że jesteśmy najbardziej regularną drużyną w Europie.
Już wielokrotnie Sir Alex Ferguson udowadniał, że potrafi za dobre (na dzisiejsze warunki) pieniądze znaleźć piłkarza, który pomoże wzmocnić klub we właściwy według niego sposób. Czy ten transfer nie przypomina Wam 2009 roku? Często słyszeliśmy "kim jest ten Ekwadorczyk? On ma zastąpić Ronaldo?", a okazało się, że ten Ekwadorczyk stał się jednym z naszych najważniejszych zawodników i jest bez wątpienia czołowym skrzydłowym w Premier League. Kiedy w tamtym roku Ferguson zaskoczył nas kupnem nieznanego nikomu Meksykanina, wielu spodziewało się, że będzie to kolejny Dong czy inny Diouf. Myślę, że pewna część kibiców Manchesteru United nie dorosła do kibicowania albo po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, że piłka nożna to nie Football Manager.
Jones?! Po co nam obrońca? Young?! To nie wzmocnienie. O graczach, którzy są w gronie zainteresowań United dyskutuje się teraz tylko w perspektywie tego, czy są w stanie pomóc w pokonaniu Barcelony. A nikt nie powiedział, że jeśli już dojdziemy do finału Ligi Mistrzów to zagramy w nim z Barceloną. I przecież możemy na nich trafić we wcześniejszej fazie (wydaje mi się, że nasze szanse na wyeliminowanie ich w dwumeczu są dużo większe niż pokonanie w ciągu 90 lub 120 minut na terenie neutralnym). Wyjazdowa forma w Lidze Mistrzów i rzadka, ale obecna w fazie pucharowej magia Old Trafford pomaga nam w wyeliminowaniu mocnego rywala. I solidna defensywa na Camp Nou połączona z szybkimi kontratakami w Anglii daje nam szansę na pokonanie ekipy z Katalonii. Chociażby tak jak w 2008 roku.
Czytając opinie po transferze Younga, widzę, że dziś panuje ogólne zadowolenie, ale jestem przekonany, że pierwszy słabszy występ Ashleya rozpocznie lawinę dyskusji typu "za słaby na Manchester United". Bo dziś wszyscy znający się na piłce nożnej potrafią docenić ten transfer, a ci nieznający się są zadowoleni, że będą się mogli pochwalić przed kolegami, że Ferguson sypnął groszem.
A prawda o Youngu jest taka, że będzie dla nas niesamowitym wzmocnieniem (chociażby przy rzutach rożnych). Nie łapie kontuzji i w razie (odpukać) urazu któregoś ze skrzydłowych, zawsze będzie można postawić na Younga. W ostatnich czterech sezonach nie wystąpił w zaledwie ośmiu ligowych spotkaniach (na możliwe 152). Jest to reprezentant Anglii wchodzący w najlepszy dla piłkarza wiek. Jest ograny w Premier League, gdzie regularnie strzela około siedmiu bramek i notuje dwucyfrową liczbę asyst. Od kiedy gra w Premier League (2006/07), tylko Cesc Fabregas asystował więcej od niego, a średnią asyst ze stałych fragmentów gry ma lepszą niż David Beckham podczas gry w Anglii.
Czy wydanie około 15 milionów funtów, patrząc na dzisiejsze kosmiczne ceny, nie wydaje się wyśmienitą okazją?
Naprawdę, kto nie wierzy, że przychodząc do United wzmacnia on nasz skład, powinien poważnie pomyśleć czy zna się na piłce nożnej. Dla mnie ważny jest jeszcze jeden fakt - to jest Anglik i transferem do United osiągnął krajową czołówkę, dlatego też raczej nie będzie chciał przechodzić do innego klubu. Dobrze wiemy, że z niektórymi zagranicznymi piłkarzami sprawy wyglądają inaczej, tak więc proszę jeszcze raz sceptycznie do niego nastawionych o zastanowienie się czy to naprawdę nie jest lepszy wybór niż Alexis Sanchez.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.