LTMek: Wszyscy go krytykowali, a ja powiem krótko - miał rację.
Gdy widzisz, iż z zespołu odchodzi gracz wręcz o niebotycznym wpływie na grę a na jego miejsce przychodzą piłkarze po prostu przeciętni, to widzisz,że jest coś nie tak.
Prawda jest taka, że po odejściu Ronaldo póki co nic nie wygraliśmy.
W tamtym sezonie przegraliśmy wygrany w zasadzie wyścig o mistrzostwo Anglii po fatalnym występie z Chelsea, równie głupio odpadliśmy z Bayernem, a te mecze były spokojnie do wygrania. Ten sezon póki co jeszcze nie poszedł na marne, ale analizując naszą grę w meczu wyjazdowym z OM, czy nasze popisy z Liverpoolem, Chelsea czy nawet swego czasu Wolves, śmiem twierdzić, iż z taką dyspozycją na wyjazdach będziemy mieć ogromny problem, by coś wygrać.
Wracając do tematu Rooneya -> pokazał właśnie, że to właściciele są dla niego niczym. Bo bądź co bądź, ale jakby wszystko było ok., to myślę, iż nie było by afer z udziałem Rooneya, czy braku realnej konkurencji w teamie United.
Brakuje zdecydowanie lidera, jak i również rozgrywającego.
Nasz środek pola gra prostą, mizerną piłkę, bardziej skupiając się na destrukcji aniżeli klejeniu jakichkolwiek akcji...
Skrzydła nękane są przez kontuzje, brak zmienników powoduje, iż ich gra uzależniona jest od dyspozycji preemerytowanego Giggsa i formy Naniego.
Na świetnych graczy kreuje się Gibsona czy Carricka, Scholes i Giggs są uważani wręcz za nieśmiertelnych, niestety w spotkaniu z prawdziwym rywalem, jakim niewątpliwie był Liverpool, zawodnicy ci wypadają naprawdę kiepsko. Jest źle, może być coraz gorzej. Zostawmy sprawę Rooneya, skupmy się na grze.