Nie mamy mowy o teorii spiskowej

Część angielskich mediów zaczęła szukać dziury w całym, pisząc, iż zupełnie co innego mogło spowodować odwołanie spotkania. Prym w tym wiedli dziennikarze brukowego Daily Mail, którzy w swoim artykule zamieścili kilka zdjęć, które mogłyby świadczyć, iż decyzja władz Premiership była zbyt pochopna.

Oczywiście nie ulega wątpliwości, że murawa Stamford Bridge była w stosunkowo dobrym stanie i nadawała się do gry, podobnie było z drogami dojazdowymi do stadionu. Mało kto jednak chce zauważyć, iż przestrzeń lotnicza nad Anglią została po prostu sparaliżowana. Na lotnisku Heathrow do późnych godzin wieczornych nie wylądował wczoraj ani jeden samolot.

Sam władze Premier Leauge zganiłbym jedynie za zbyt wczesne przełożenie hitowego spotkania. Decyzja ta zapadła ponad 29 godzin przed planowanym pierwszym gwizdkiem. To zdecydowanie za szybko. Za przykład może tutaj posłużyć mecz Arsenalu FC ze Stoke City, który odwołany został zaledwie 3 godziny wyznaczoną godziną jego rozpoczęcia.

Choć, paradoksalnie, także i ta decyzja mogła się okazać korzystna dla wielu stron, także kibiców. Dzięki temu kibice, mieszkający na co dzień poza Londynem, planujący wizytę na Stamford Bridge nie udali się w podróż donikąd. Dostali czas na zmianę swoich planów.

Najbardziej mnie jednak śmieszą opinie kibiców mówiących 'Chelsea odwołała mecz, bo się bała United. Jest bez formy i decyzja ta będzie dla nich korzystna. Oczywiście, nie da się ukryć, że The Blues grają teraz zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jednak takie gadanie sprawia, iż kibice to United pokazują, iż się boją Chelsea, nie odwrotnie. Dla mnie nie ma różnicy kiedy zostanie rozegrany mecz, ponieważ po prostu wierzę w umiejętności Czerwonych Diabłów. Forma rywala nie ma dla mnie znaczenia.