Od miszy słów kilka: Fletcher football genius

» 17 listopada 2010, 10:46 - Autor: misza - źródło: DevilPage.pl
Zaczynając moją dzisiejszą notkę chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy skrytykowali mnie za ostatni wpis poświęcony Rooneyowi. Krytyka jest, bowiem tym, czego pragnę najbardziej, gdy tworzę swoje notki. Naprawdę, wielkie dzięki!
Od miszy słów kilka: Fletcher football genius
» Darren Fletcher wyrasta na legendę United
Kto ma większe szanse na status legendy United?
Moja dzisiejsza notka, jak łatwo można się domyślić, czytając tytuł, będzie poświęcona kapitanowi reprezentacji Szkocji. Zawodnikowi, który od lat jest niesłusznie niedoceniany.

Darren Fletcher swoją przygodę z Manchesterem United rozpoczął w lipcu 2000 roku, czyli już ponad dziesięć lat temu. Rok później podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z drużyną. Natomiast oficjalny debiut na Old Trafford zaliczył 12 marca 2003 roku w pucharowym meczu z Bazyleą. Od tego czasu rozegrał już 272 spotkania w koszulce z Diabłem na piersi, strzelając 21 bramek.

Pierwsze spotkania w drużynie United sprawiły, iż wśród wielu kibiców oraz dziennikarzy Darren Fletcher na zawsze wyrobił sobie opinię zawodnika przeciętnego, a co najwyżej średniej klasy. Sam przez długi czas zastanawiałem się, co sir Alex Ferguson widzi w tym młodym Szkocie, który za nic nie potrafi przystosować się do poziomu gry Manchesteru United w Premier League czy Lidze Mistrzów.

Przyszedł jednak sezon 2006/2007, w którym klub z Old Trafford zdołał tryumfować w Premier League i awansować do półfinału Ligi Mistrzów i postawa reprezentanta Szkocji znacznie się zmieniła. Na lepsze. Wielu kibiców Manchesteru United, patrząc na grę Fletchera, nie dowierzało własnym oczom. Tak krytykowany wcześniej zawodnik potrafił w pojedynkę prowadzić grę United.

Nie był to jednak najlepszy sezon w wykonaniu Darrena. Ten, w moim odczuciu, nastąpił w sezonie 2008/2009, gdy United ponownie okazało się najlepsze w rozgrywkach o mistrzostwo Anglii oraz awansowała do finału Ligi Mistrzów, w którym uległo bezdyskusyjnie Barcelonie. Finału, w którym zabrakło Fletchera.

Szkockiego zawodnika w tym meczu zastąpił Anderson, który niestety w żaden sposób nie potrafił udźwignąć ciężaru, który na nim ciążył. Młodego Brazylijczyka w meczu z Barceloną zjadła przede wszystkim presja, bowiem gołym okiem było widać, iż popełniał on błędy, które nie przytrafiały mu się od czasów zakończenia edukacji w szkole podstawowej. Jestem wręcz przekonany, że owa presja nie zjadła by Darrena Fletchera (który swoją drogą niesłusznie został ukarany czerwoną kartką w półfinałowym starciu z Arsenalem). Moim zdaniem to właśnie brak tego środkowego pomocnika spowodował, iż United tak łatwo oddało to spotkanie, ba z Fletcherem w składzie Manchester mógłby spokojnie wygrać ten pojedynek i zostać pierwszym zespołem, który wygrałby Ligę Mistrzów dwukrotnie z rzędu.

Szkot miał jednak jeden podstawowy problem w ówczesnym sezonie, nazywał się on Cristiano Ronaldo. Oczywiście nie mam tu na myśli animozji pomiędzy oboma zawodnikami, a po prostu fenomenalną formę obecnego zawodnika Realu Madryt. Uwaga wszystkich była wówczas skupiona na Portugalczyku, przez co często świetna gra Szkota nie była dostrzegana. Owszem, były zawodnik Sportingu Lizbona prezentował wówczas nieco niższą formę, niż sezon wcześniej i nie otrzymał nagrody dla najlepszego piłkarza sezonu (powędrowała do rąk Ryana Giggsa - myślę, że poniekąd za zasługi), ale dalej był motorem napędowym United.

Wydawało się, iż odejście Portugalczyka sprawi, iż wybitny talent Darrena Fletchera w końcu zostanie dostrzeżony, jednak wówczas pojawił się kolejny problem - Wayne Rooney, który w poprzednim sezonie był w wybitnej formie. Jednak teraz, gdy angielski napastnik leczy kontuzje, a Paul Scholes, z racji wieku, nie jest w stanie grać w każdym spotkaniu, nastaje czas Szkota. Gorąco wierzę w to, iż to właśnie on jest w stanie poprowadzić United do wielu sukcesów. Wierzy w to także sir Alex Ferguson, który niedawno przyznał, iż zastanawiał się nad przyznaniem funkcji kapitana Darrenowi. Opaska ostatecznie powędrowała w ręce Vidicia, ale tylko dlatego, iż w środku pola United jest niesamowita konkurencja. Konkurencja, z którą Darren Fletcher na pewno sobie poradzi.

Mam ogromną nadzieję, iż już niebawem będziemy mówili o Darrenie Fletchera, jako legendzie United. Fletcher na ten status, dzięki swojej postawie, zasługuje na ten status znacznie bardziej, niż Wayne Rooney. Wiadomym jest, iż Anglik posiada większy talent od Szkota, ale to nie jest w tym wypadku najważniejsze. Szkot posiada bowiem znacznie bardziej cenne cechy - przywiązanie do barw klubowych oraz hart ducha. Nie zraża go bowiem krytyka, na którą stara się odpowiedzieć niesamowitym zaangażowaniem i wspaniałą grą.

There's only one Darren Fletcher!


TAGI


« Poprzedni news
United potwierdza działania Glazerów!
Następny news »
Rooney lżejszy i groźniejszy

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (69)


LTMek: Z tego co wiem, to bramki i asysty w futbolu póki co są najważniejsze.
Możesz zachwycać się np. nad takim Berbatovem, że przyjmuje sobie ładnie, uspokaja grę itp, ale nie robi tego, do czego piłkarze są zobowiązani.
Fletcher nie ma charyzmy, wątpię czy ktoś go tam słucha w zespole...
Nie do wygryzienia? Fakt, na bezrybiu i tak ryba...
Jakbyśmy mieli kilku naprawdę dobrych środkowych pomocników, to można by było mówić o rywalizacji i faktycznie podkreślać jego zalety...
Z braku laku jest jak jest, niby nazwiska nie grają, ale jak już wcześniej pisałem, Fletcher to nie jest ktoś, kto przesądza o losach meczu...
» 17 listopada 2010, 19:35 #19
LTMek: bober -> O porównywaniu Fletchera do Makelele już pisałem i wydaje mi się, że porównania jednak nie ma...

bato24 -> Bo to... widać? Jak Keane opierdzielił graczy United w meczu z Arsenalem kilka sezonów temu, to widać było,że chłopaki respekt czują.
Fletcher nie ma takiej charyzmy.
Zespoły buduje się od tyłu, zgoda, ale Manchester United zawsze słynął z gry ofensywnej i taka też jest najbardziej atrakcyjna.
Nie chce tu brnąć w kierunku Realu, który swego czasu miał samych skrzydłowych i napastników, ale problemem United jest w ostatnim czasie zdobywanie bramek i na tym wszyscy winni się skupić a nie nad tym,jak to wspaniale i cudownie Fletcher piłki odbiera...
» 17 listopada 2010, 23:01 #18
LTMek: Pokaż mi więcej niż 3 przykłady, kiedy niby przesądził o losach meczu...
Makelele to mimo wszystko wyższa liga. Jak odchodził z Realu była kolejka chętnych, technikę miał co najmniej dwukrotnie lepszą niż Fletcher, nie mówiąc o opanowaniu.
Nie róbmy z dobrych piłkarzy genialnych. Jeśli faktycznie posiadalibyśmy w swoim składzie genialnych graczy, to ostatni rok nie byłby stracony, teraz też nie tracilibyśmy głupio punków...
Uwaliliście się tych goli i asyst...
Bo mało to jest piłkarzy, którzy nie strzelają a jednak dają o sobie znać?
Fletcher geniuszem nie jest. Z drużyną narodową Szkocji jakoś nie potrafi sobie poradzić, więc jego rola jako przywódcy jest delikatnie mówiąc wątpliwa.
Jeśli teraz nie jest typowo defensywnym piłkarzem, to dyskusję możemy skończyć, bo przewijający się Makelele takim był.
» 18 listopada 2010, 00:05 #17
LTMek: "Fletch geniuszem nie jest"
Tyle chciałem usłyszeć.
» 20 listopada 2010, 00:27 #16
mikrofalowka: widze ze w ankiecie : "Kto ma większe szanse na status legendy United?" kilka osob nie zrozumialo pytania. Pytano kto moze byc legenda United a Rooney po tym co ostatnio odstawil nie ma szans aby sie nia stac. Jedyne co go moze uratowac to strzelanie ponad 30 bramek przez najblizsze 5 sezonow. Legenda to osoba ktora zostaje zapamietana za zaslugi w klubie i ODDANIE klubowi a Rooney jest zdolny do opuszczenia United.
» 17 listopada 2010, 16:29 #15
ermac: Zgadzam się z LTmek i kilkoma innymi osobami które widzą że Fletcher w United nie gra wybitnie...

To że ma przywiązanie do barw że biega że się stara hmmm no myślę że każdy z Nas każdy prawdziwy kibic United gdyby dostał szanse od Fergusona biegał by jak oszalały na boisku miałby przywiązanie do barw i by się starał jednak byłoby to za mało tak jak w przypadku Fletchera.To że gość miał kilka ŚWIETNYCH ASYST to nic nadzwyczajnego bo grając od 2000 roku wstydem by było gdyby NIC nie pokazał.

Porównujecie go do Keano jednak ten miał autorytet był waleczny z Nikim się nie cackał a reszta zespołu czuła do niego respect a Fletcher na pewno nie ma takiego uznania w drużynie.

Drugie porównanie to do Scholes'a jednak Paul potrafi kiwnąć ma jakąś technikę świetny przegląd pola i również gra agresywnie no i jego podania to jest coś a Fletcher niestety tego nie ma więc wydaję mi się że obydwa porównania są bezsensu.

Jak dla mnie Fletcher niewiele wnosi i nie jestem zwolennikiem jego osoby i śmiało można powiedzieć że w dzisiejszych czasach na jego miejsce można by znaleźć kilkunastu lepszych.
» 17 listopada 2010, 13:34 #14
LTMek: Z Twojego opisu wynika, że w drużynie mamy co najmniej drugiego Zidane'a, a nie przeciętnego szkota ^^
» 17 listopada 2010, 19:31 #13
ermac: Ale jesteś bystry jak woda w sedesie...
No logiczne że bym nie wytrzymał tylko chodzi o to że samo bieganie nie wystarczy.
No i hmmm no muszę się drugi raz zgodzić z LTmek podniecasz się jak by to był jakiś gwiazdor.
Człowieku kiedy Fletcher niby uspokaja gre?? Kiedy On układa zawodników??
Chyba trochę się rozpędziłeś w tym ubarwianiu jego osoby. Oshe'a też jest uniwersalny też jest świetny??
O matko to że Keano był kapitanem nie dawało mu tego respektu to jego styl i charakter myślisz że jak Javier dostał by teraz opaskę kapitana to by zaraz miał respekt u wszystkich?! ogarnij się i myśl jak piszesz...

Możesz myśleć że jest dobry ale gdybyś wyszedł poza Manchester i pooglądał prawdziwych środkowych to zobaczył byś że wcale nie mamy tak dobrego środkowego jak Ci się wydaje.
» 17 listopada 2010, 20:11 #12
LTMek: Słownik polecam, potem pisanie.
Jedynie nie zgadzam się z autorem i zastanawiam nad sensem pisania takich newsów.
A Ty tylko zupełnie bez sensu zaśmiecasz miejsce na dyskusję, pisząc coś zupełnie niezwiązanego z newsem. Po to zostało wprowadzone ople "odpowiedz", pragnę przypomnieć...
» 17 listopada 2010, 13:39 #11
LTMek: Takie chrzanienie trochę...
Fletcher jest waleczny, ma umiejętności, ale stwierdzenie, że ten zawodnik zmieniłby losy meczu z Barceloną jest po prostu śmieszne.
Owszem, zdarzyło mu się strzelić parę ważnych, kluczowych wręcz goli, ale geniusz z niego żaden.
Myślę, że Scholesowi mimo wszystko nie dorówna, bo jego rozgrywanie piłki nie stoi na światowym poziomie, nie stanie się też światową sławą...
Jest to solidny piłkarz, jednak wszelakie hiperbolizowanie jego osoby nie prowadzi do niczego innego, jak zrobienie z siebie błazna.
Nie przypominam sobie meczu z silnymi rywalami, w którym ten zawodnik był naprawdę wybitny. Jakoś też nie wiele słychać o jego magicznych podaniach (których nie ma)...
Makelele swego czasu był prawdziwym wzorem, jeśli chodzi o grę defensywnego pomocnika, rzadko się zdarza, bo Fletchera ktoś do niego porównywał...
Że niby niedoceniany?
Nie sądzę, szkot po prostu niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Za chwilę usłyszę zarzuty, że przecież Fletcher nie jest nominalnym defensywnym pomocnikiem. O jego (braku) umiejętności rozgrywania już pisałem, co de facto skreśla go jako gwiazdę środka pola, co do grze na skrzydle, to myślę, że opinia na ten temat jest zbędna, wystarczy popatrzeć na elitę grającą na tej pozycji...
Sposób myślenia autora jest dość wąski, by nie powiedzieć płytki, w taki sposób możemy zrobić futbolowym geniuszem O'Shea czy Browna, chociaż żaden z nich wymiataczem zdecydowanie nie jest...
Z drugiej strony też nie rozumiem sensu pisania takich artykułów - samouwielbienie?
Prawda jest taka, że w tym sezonie nie dysponujemy silnym składem i tylko słabsza forma Chelsea i błędy Arsenalu mogą zapewnić nam mistrzostwo...

PS: Czekam na tekst zachwalający Berbatova ^^ (w końcu ma te 6 goli strzelonych, a to, że ostatniego strzelił w meczu z Liverpoolem pewnie nikomu nie przeszkadza, bo to kolejny "klasowy napastnik" przecież... ;/)
» 17 listopada 2010, 13:11 #10
LTMek: Rozumiem,że ten "nieprzeciętny" patrzy na to kto odbiera piłki i wyrzuca auty? ^^
» 17 listopada 2010, 19:29 #9
LTMek: bato24 -> żeby skupiać się na danym zawodniku, trzeba mieć nierówno pod sufitem lub być pasjonatom (ą?).
Na boisku jest 22 piłkarzy, nikt nie jest w stanie dokładnie ocenić tego jednego.
Czym charakteryzują się Ci wielcy?
Tym,że pomimo,iż nie zwracają na siebie uwagi, bez nich drużyna gra słabiej.
Ja takiej tendencji u Fletchera nie zauważyłem.
Poza tym spójrzmy realnie - jakby był taki cudowny, to zaraz byłaby kolejka po niego. Że niby tacy piłkarze nie są chętnie kupowani? Owszem, jednak jeśli są odpowiednio dobrzy, to klub jest w stanie wyłożyć na nich całkiem przyzwoitą sumę (Carrick do United, Makelele do Chelsea, Xabi Alonso do Realu, wymieniać dalej?), a za Fletchera w życiu nikt tyle nie da...
» 17 listopada 2010, 23:06 #8
LTMek: Taa, za Rooneya składali, za Vidica, a za Fletchera nie, bo wiedzieli,że nie zostanie sprzedany, jaasne...
11 sezonu -> na bezrybiu i rak ryba. Kto inny miał niby w niej być? Chelsea grała dobrze, ale ofensywnie, Arsenal i reszta ekipy raczej nikogo na tej pozycji w wysokiej formie nie mieli, więc Fletcher zasłużenie zgarnął swoje, co jednak nie oznacza iż nagle stał się geniuszem futbolu...
» 17 listopada 2010, 23:59 #7
Majek: Pragnąłbym coś dodać to wątku o C.Ronaldo. jednym z zadań Fletchera było łatanie dziury za plecami Portugalczyka. Powrót Ronaldo ograniczał się do linii środkowej.
» 17 listopada 2010, 12:23 #6
axel52: misza odpuść sobie te podniety Fletcherem.Owszem nie jest to zły piłkarz,a już na pewno są gorsi od niego w United,ale jest to przeciętniak i tyle,i nie zmieni tego fakt że czasem ładnie dogra piłkę ,jak ostatnio Machedzie.Ja też go cenię za oddanie dla diabłów i normalne życie poza boiskiem,ale generalnie nie jest to piłkarz na odpowiednim poziomie
» 17 listopada 2010, 12:09 #5
jarek879: co to jest za laska ta MISZA??nie moze ktos normalny pisac
» 17 listopada 2010, 11:49 #4
Wielbicielka: A dziewczyny to niby nienormalne są??:)
» 18 listopada 2010, 14:08 #3
manooch: pograj w piłkę trochę tam zanim się wypowiesz ;)
» 17 listopada 2010, 11:46 #2
Samuelikson: Tylko, że prowadzić do zwycięstwa znaczy to aby wygrała drużyna, nie żeby ten zawodnik strzelił decydujace bramki. Chodzi o coś takiego jak branie ciężaru gry na siebie, tego żadne statystyki nie pokażą.
Poza tym Fletcher biega od bramki doi bramki, ma żelazną wolę i dzięki temu nie łamie się nawet jak dostajemy 2 do 0 co było widać w ostatnim meczu. Potrafi swoją walecznością (przechwyty i walka o każdą piłę) inspirować drużynę. Tego też żadna statystyka nie określi.

Poza tym przede wszystkim Darren jest człowiekiem a nigdy nie słyszałem o jakimś skandalu z nim, o tym aby się przechwalał, robił się na gwiazdę. Z pokorą wykonuje swoją robotę którą potrafią docenić tylko nieliczni którzy nie oceniają zawodników (szczególnie def pomocników) po tym ile bramek strzelili. Bo wtedy Evra to najgorszy pajac w MU (ani jednej bramk...) :P
» 17 listopada 2010, 11:51 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.