Całej sprawy opisywać nie będę, bo wszyscy ją doskonale znają i wiedzą co się działo wokół osoby Rooneya przez ostatnich kilku dni. Wspomnę tylko, że jej finał był dość niespodziewany, bowiem wychowanek Evertonu FC podpisał nowy kontrakt z klubem.
W dniu dzisiejszym zdania kibiców są podzielone. Część fanów szybko wybaczyła chwilę słabości Rooneyowi, ale spora gruba kibiców nie chce już angielskiego zawodnika na Old Trafford. Mnie znacznie bliżej do tej drugiej grupy sympatyków Czerwonych Diabłów.
Sam nie mam zamiaru już śpiewać na meczach słynnego chantu 'White Pele', kupować klubowych koszulek Anglika, czy t-shirtów z jego podobizną. Dzieje się tak, ponieważ zostałem przez Rooneya oszukany, czuję się wręcz, jakby dostał od niego po twarzy, a wiele lat mu ufałem. Należę po prostu do osób, które nie są w stanie wielbić kogoś, przez kogo jest się poważnie zranionym.
Anglik swoją decyzję argumentował chęcią odnoszenia sukcesów. Zapomniał tylko, że z klubów europejskich w ostatnim czasie podobne sukcesy odnosiła tylko FC Barcelona. Nie jest już ważne, że z klubu odeszli tacy piłkarze jak Ronaldo, czy Tevez, bowiem w minionym sezonie do obrony mistrzowskiego tytułu zabrakło tylko jednego punktu, a i występ w Lidze Mistrzów był wyjątkowo pechowy.
Owszem, gdy Manchester United, przykładowo, będzie rozgrywał ważne ligowe spotkanie, a Wayne Rooney strzeli decydującą bramkę w 90. minucie spotkanie, to będę biegał po pubie i cieszył się jak dziecko, ale tylko dlatego, że będzie to gol dla UNITED, a nie dla Rooneya. No i jak już mówiłem nie zaśpiewam wówczas 'White Pele', tylko, przykładowo 'UNI-TED'.
Pewne jest też to, że Wayne Rooney już nigdy nie odzyska pełnego zaufania większości kibiców Manchesteru United. Ma jedynie szansę na częściowe poprawienie swojego wizerunku w oczach kibiców ze Stretford End. Jednak, aby tego dokonać musi w tym sezonie poprawić jeszcze swój dorobek strzelecki z zeszłego sezonu.
Kończąc już posłużę się cytatem z banneru, który pojawił się w środę na trybunach Old Trafford - Coleen forgave you. We won't (Coleen Ci wybaczyła. My nie wybaczymy). Dodam jeszcze, że gdyby Wayne Rooney znał język Polski to zadedykowałbym mu znaną
piosenkę Lady Pank. Chciałbym, aby było inaczej, ale już nie będzie.
Komentarz ten jest moją subiektywną opinią, a nie całej redakcji DevilPage.pl. Nie rozpoczyna on także żadnego, nowego cyklu na stronie. Powstał tylko i wyłącznie z powodu tej wyjątkowej sytuacji, która dziś znalazła swoje zakończenie.