Na zawsze w naszych sercach...

» 5 lutego 2005, 12:35 - Autor: Bart - źródło: wlasne
Jutro minie 47 lat od pamiętnej katastrofy samolotu, w której zginęli między innymi piłkarze Manchesteru United. W niedzielę 6 lutego 1958 samolot linii lotniczych British European Flight po raz trzeci i ostatni próbował wzbić się w niebo podczas śnieżycy na lotnisku w Monachium.
Na zawsze w naszych sercach...
» Manchester United
Samolot runął na ziemię i 23 pasażerów zginęło, wliczając w to 8 zawodników Manchesteru United. Była to jedna z najgłośniejszych katastrof sportowych w dziejach ludzkości. Tragiczny wypadek zniszczył drużynę i zachwiał świat futbolu.

Redaktorzy ManUtd.com w przeddzień rocznicy katastrofy w Monachium przeprowadzili krótkie wywiady z 3 osobami, które bezpośrednio związane są z tą tragedią.

Harry Gregg, zawodnik United w latach 1957-67
„Siedzieliśmy w samolocie, czekając na trzecią próbę odlotu. Trochę się tym niepokoiłem. Popatrzyłem na Rogera Byrnea, którego mina również była zakłopotana. Pomyślałem, że jest jeszcze bardziej wystraszony niż ja. Zaśmiałem się sam do siebie.”

„Johny Berry ( który przeżył katastrofę ) powiedział: ‘Nie wiem z czego się śmiejesz, wszyscy tutaj umrzemy.’ Natomiast Liam Whelan odpowiedział: ‘Cóż, jeżeli tak, to jestem na to przygotowany...’”

„Samolot po rozpędzeniu wystartował. Nie było już odwrotu. Obserwowałem koła, które odrywały się od pasa startowego. ‘Wylecieliśmy’ pomyślałem. Jednak już za kilka sekund widziałem tylko ciemność. Samolot roztrzaskał się i nie było widać nic. Nie było żadnych płaczy ani krzyków, jedynie przeraĽliwy zgrzyt roztrzaskującego się samolotu.”

„Prawdziwym bohaterem tamtego dnia okazał się kapitan Jim Thain. Ja byłem tylko piłkarzem, wielkim, głupim bramkarzem. On był w tym wraku. On dokładnie widział co się dzieje. Ja stałem i patrzyłem się na samolot, z którego wydostałem się przez dziurę w kadłubie. On krzyczał ‘Uciekajcie gnojki!, to zaraz wybuchnie!’ i zarazem próbował uratować swojego kolegę z kokpitu – Keana Raymenta”

„Pięciu ludzi, którzy stali na zewnątrz krzyczało ‘Uciekaj, uciekaj, uciekaj! Słyszałem dziecko, które płakało. A ja im odpowiedziałem ‘Wracajcie, tu są żywi ludzie...’”

Wilf McGuinness: zawodnik United w latach 1955-60
Wilf był jednym z zawodników sławnej drużyny The Busby Babes. Jednak w tym czasie był kontuzjowany i katastrofa go ominęła. Teraz opisuje, jak dowidział się o tragicznych wiadomościach...

„Przechadzałem się po centrum Manchesteru w tym czasie i wtedy zauważyłem wielki afisz, na którym napisane było ‘Drużyna United rozbita w katastrofie lotniczej’”

„Moja pierwsza myśl była taka, że pewnie zjechali z pasa startowego, nie wierzyłem, że to może być coś poważniejszego. Ta myśl nie dawała mi spokoju, przecież widziałbym, gdyby to było coś poważnego. Nie wierzyłem, że samolot rozbił się przy próbie startu.”

„Wpadłem w panikę kiedy usłyszałem te straszne wiadomości. Natychmiast wybrałem się do biura Manchester Evening Chronicle's. Nie chcieli nam powiedzieć, kto zginął, powiedzieli tylko, że był to śmiertelny wypadek.”

„Kiedy wiadomości ujrzały światło dzienne, byliśmy bardzo roztrzęsieni. Wszystko zostało w tyle, klub, piłkarze. Byliśmy w kompletnym szoku. To były straszne chwile w moim życiu.”

Bobby Charlton: zawodnik United w latach 1956-73
Bobby Charlton był jednym z 20 osób, którym udało się przeżyć tę katastrofę. Teraz wierzy, że to między innymi dzięki katastrofie w Monachium United osiągnęło tak wiele.

„To część historii klubu. Po tej tragedii ludzie okazali dużo dobroci dla nas. To pomogło nam częściowo odbudować zespół. Zawsze czuję, kiedy na Old Trafford przychodzi nowy zawodnik, że ma w sobie coś z tej historii, poczucie odpowiedzialności.”

„Po tragedii w Monachium graliśmy całkiem dobrze. Osiągnęliśmy półfinały i mogliśmy wygrać. Czuliśmy, że pewnego dnia wygramy Ligę Mistrzów, a wygranie jej dekadę po katastrofie było czymś fenomenalnym.”

„W 1968 osiągnęliśmy sukces na arenie międzynarodowej – wygraliśmy Champions League. Myślałem wtedy o zawodnikach, których straciliśmy w Monachium. Oni na pewno włożyli by dużo pracy i serca w to zwycięstwo. Pomyślałem, że zasłużyli na to, żeby być częścią tej zwycięskiej drużyny.”

Po więcej informacji zapraszamy do naszego działu: Monachium 1958


TAGI


« Poprzedni news
Rio: Konsekwencja kluczem do sukcesu
Następny news »
Urodziny Ronaldo

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.