Sir Alex Ferguson jest zdania, że Manchester United i Arsenal wysoko zawiesiły poprzeczkę, rozgrywając we wtorek na Highbury jeden z najlepszych meczów w historii Premiership.
Kapitalna wygrana Diabłów 4:2 odebrała Kanonierom ostatnią nadzieję na obronę tytułu i sprawiła, że już tylko United mają jakąkolwiek szansę na doścignięcie Chelsea.
Przez ostatnie trzy dni Fergie sprowadzał swój zespół na ziemię, by nie zlekceważył kolejnego rywala i w sobotę pewnie zwyciężył Birmingham na Old Trafford.
Ale mimo konieczności przygotowania zespołu do pojedynku z ekipą Steve'a Bruce'a, Ferguson nie mógł sobie odmówić chwili refleksji na temat spotkania, które zostanie zapamiętane na wiele lat.
"Wtorkowy mecz obfitował w futbol na poziomie, którego nie ogląda się często, powiedział. "Zebrać tyle dramaturgii, zaciętości i emocji w jednym meczu, to niesamowite."
"To wyróżnienie dla każdego gracza, który pojawił się na boisku. Wszyscy zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko i tego efektem był być może najlepszy mecz Premiership kiedykolwiek. To jedno z takich spotkań, które chcielibyśmy by się nie kończyło."
"W chwilach takich jak ta, Sky musi zdać sobie sprawę, jakie ma szczęście. Wykonują kawał dobrej roboty pokazując angielską piłkę, a po takim meczu widzowie na całym świecie będą błagać o więcej."
Nieszczęśliwie dla Fergusona i jego drużyny, atmosfera podniosłej chwili została niemal natychmiast zakłócona przez ekspres z napisem Chelsea, który bez problemów rozjechal Blacburn na Ewood Park środowego wieczora.
Pomimo zanotowania tylko dwóch porażki w całym sezonie i zgromadzenia 35 punktów z 39 możliwych w ostatnich 13 grach, Czerwone Diabły wciąż mają 11 punktów straty do ekipy Jose Mourinho.
Ferguson zdaje sobie sprawę, że potrzeba będzie kombinacji niespodziewanego spadku formy Chelsea i utrzymania niesamowitej formy jego własnej jedenastki, by dziewiąty w ostatnich latach tytuł stał się realny.
Tak czy inaczej, Fergie podkreśla, że zespół jest gotów na wykorzystanie każdego potknięcia rywali i jest raczej mało realne, by powtórzyła się katastrofa, jaka miała miejsce po przerwaniu passy Arsenalu w paĽdziernikowym meczu na Old Trafford w paĽdzierniku. Kilka dni potem Czerwone Diabły niespodziewanie przegrały z Portsmouth.
"To była zupełnie inna sytuacja." zauważył Sir Alex.
"Jeśli przez 90 minut stworzymy 18 szans na zdobycie gola i nie wykorzystamy ani jednej, jak zrobiliśmy w Portsmouth, to nie zasługujemy na wygraną. Ale od tego czasu forma zespołu zdecydowanie wzrosła."
"Wróciła pewność siebie i determinacja, wynik osiągnięty na Highbury niczego tu nie zmienił."
"W tym sezonie ustrzeliliśmy dublety przeciwko Arsenalowi i Liverpoolowi, nie pamiętam żeby zdarzyło się to wcześniej."
"Wszystko co możemy zrobić, to czekać na moment w którym Chelsea zacznie gubić punkty. Jeśli tak się stanie, będziemy gotowi."
Brzmi bojowo? I tak powinno. Po przeciętnym i bezbarwnym początku sezonu teraz znów trzeba się bać Manchesteru United i jestem pewien, że gracze Chelsea czują oddech podopiecznych Sir Alexa na plecach.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.