Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

OT100 #21: Żegnaj, Duncan..

» 3 grudnia 2009, 20:01 - Autor: badkins - źródło: manutd.com
Old Trafford świętuje swoje setne urodziny. W związku z tym oficjalna strona klubu ruszyła z serią stu wielkich momentów w historii stadionu. Kiedy klub przygotowywał się do uczczenia pamięci zmarłych przed spotkaniem z Nottingham Forrest, doszła kolejna zła wiadomość..
OT100 #21: Żegnaj, Duncan..
» Według sir Bobby'ego Charltona Edwards to najlepszy zawodnik z jakim miał okazję grać. Miał zaledwie 21 lat i zdążył rozegrać 177 spotkań w United oraz 18 w reprezentacji
Historia: Nadszedł czas, aby oficjalnie uczcić pamięć zmarłych podczas katastrofy lotniczej w Monachium. Dzień przed ceremonią Manchester obiegła wiadomość, że liczba zmarłych wzrosła z 22 do 23, bowiem 21 lutego Duncan Edwards po długiej walce w szpitalu ostatecznie przegrał walkę o życie.

Okazja: Podczas, gdy ciało Edwardsa zostało przetransportowane z Manchesteru do Londynu, zakład Dean of Manchester przeprowadził na Old Trafford ceremonię w imieniu każdego zmarłego. Tysiące fanów znajdowało się na zewnątrz, a zapełniony 66,124 tysiącami fanów stadion był świadkiem kolejnego meczu United, które na papierze walczyło dalej o trzeci z kolei ligowy tytuł. Spotkanie zaczęło się dobrze dla gości, którzy objęli prowadzenie za sprawą skrzydłowego Stewarta Imlacha, lecz Czerwone Diabły zdołały wyrównać na kwadrans przed końcem.

Następstwa: United wygrało zaledwie jedno z następnych trzynastu ligowych spotkań (2-1 z Sunderlandem), kończąc tym samym rozgrywki na dziewiątym miejscu. Mistrzem Anglii została ekipa Wolves a celem United na najbliższe lata miała być odbudowa klubu. Matt Busby stwierdził bowiem, że będzie potrzebował około pięciu lat, aby na nowo zbudować liczący się w walce o trofea zespół.


TAGI


« Poprzedni news
Hargreaves walczy z czasem
Następny news »
Nani na wylocie?

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (12)


Number7: [*] Niewazne co sie wydarzylo, i tak bedzie na zawsze w naszych sercach. [*] MU 4ever.
» 5 grudnia 2009, 21:55 #4
sinedd91: ta utrata kontroli wygladala bodajze tak ze samolot uzyskal predkosc po ktorej maszyna nie mogła wyhamować na pasie startowym a jednoczesnie osniezony tor spowodowal ze samolot nie mogl uzyskac predkosci niezbednej do poderwania jej w powietrze :/
» 4 grudnia 2009, 22:57 #3
vanderToki: Nawrzucać to każdy potrafi. A może mu wytłumaczyć? ;p
Samolot z drużyną MU wracający z Belgradu (mecz ćwierćfinałowy Pucharu Europy z Crveną Zvezdą) miał międzylądowanie w Monachium. Pogoda była fatalna. Piloci po zatankowaniu kilkakrotnie próbowali wystartować, przy którejś próbie stracili kontrolę nad maszyną, która wypadła z pasa startowego i bodajże przywaliła w drzewo i zabudowania już poza lotniskiem. Zginęli m. in. Tommy Taylor, Billy Whelan, jakiś kibic, dziennikarze, członkowie sztabu szkoleniowego, a Duncan Edwards zmarł właśnie dwa tygodnie po katastrofie w szpitalu. Katastrofę przeżyli m. in. Bobby Charlton i sir Matt Busby.
» 4 grudnia 2009, 16:19 #2
badkins: Czytam obecnie biografię Bobbiego Charltona i sporo uwagi poświęca właśnie osobie Edwardsa.. o tym jaki to był kozak może świadczyć fakt, że na szczeblu młodzików trenerzy kazali grać reszcie składu na Edwardsa, który grywał z reguły jako boczny obrońca.. Nie mówiąc, że ze z całej złotej ery Busby Babes Edwards z miejsca wskoczył do podstawowego składu i jako pierwszy zaczął grać dla Synów Albionu, ponoć niebywały talent.. kompletny zawodnik, który mógł grać dosłownie wszędzie i robił z piłką co tylko chciał.
» 3 grudnia 2009, 20:06 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.