John O’Shea ma nadzieję, że wygrana w meczu z Birmingham zmobilizuje Manchester United do jeszcze lepszej gry w kolejnych spotkaniach nowego sezonu. W środę „Czerwone Diabły” zmierzą się z Burnley.
» John O'Shea w meczu z Birmingham w pierwszej połowie był kapitanem Manchesteru United
- Nikt nie chce gonić rywali już po pierwszym meczu – przyznał O’Shea w rozmowie z MUTV. – Inne zespoły wyglądają na mocne, więc istotne jest, abyśmy pokazali się z jak najlepszej strony już na początku sezonu.
- Ostatnie dwa sezony zaczynaliśmy w lidze od remisów, więc jesteśmy szczęśliwi, że dziś podnieśliśmy z murawy trzy punkty. Trzeba teraz skupić się na kolejnym rywalu, bo mecz z Burnley nie będzie łatwy.
Dla O’Shea mecz z Birmingham City był wyjątkowy. Irlandczyk wyszedł bowiem na boisko z opaską kapitana. Po przerwie oddał ją co prawda Ryanowi Giggsowi, ale O’Shea czuje się wyróżniony przez menadżera.
- To było bardzo wyjątkowe. W meczach towarzyskich już byłem kapitanem, ale przecież to był mecz ligowy, więc menadżer musiał mi zaufać. Dla mnie to coś wyjątkowego i zawsze będę się z tego cieszył – dodał O’Shea.
Irlandczyk był dziś najbardziej doświadczonym obrońcą w United na placu gry. O’Shea jest jednak zadowolony z postawy swoich młodszych kolegów.
- Gra u boku Jonny’ego Evansa bardzo mi się podobała. Znamy się bardzo dobrze i poza boiskiem jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie było zatem żadnych problemów, a do tego Ben Foster pokazał za nami, że będzie naprawdę wyjątkowym bramkarzem – stwierdził John.
O’Shea przyznał również, że w meczu z Birmingham był moment, w którym zaczął się denerwować. Przy stanie 1:0 mistrzowie Anglii zmarnowali kilka bardzo dobrych sytuacji, a bliski pokonania Bena Fostera był Christian Benitez.
- Byłoby miło zdobyć drugą bramkę, szczególnie w pierwszej połowie, bo wówczas w drugiej odsłonie gralibyśmy pewniej. Wynik cały czas był na krawędzi, co tylko zachęciło Birmingham do dalszych ataków.
Mimo zmarnowanych sytuacji przez swoich kolegów O’Shea nie ma do nich pretensji. Irlandczyk liczy natomiast, że Wayne Rooney i Michael Owen zdobędą w tym sezonie mnóstwo bramek.
- Michael miał pecha, bo miał kilka sytuacji. Jestem przekonany, że wkrótce zacznie strzelać, tak jak Wayne. Myślę, że dobrze przepracowany okres przygotowawczy się mu przysłużył. Kiedy jest w formie, trudno go zatrzymać. Dzisiejszy gol na pewno doda mu pewności siebie, a my na tym skorzystamy – zakończył O’Shea.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.